21 grudnia 2016

Astrid Löfgren

#1 N, może w odmętach internetów krążą visionowskie mody. Kto wie.
Mnie Lagertha zawiodła cholernie. W ogóle nie mogę jej rozgryźć i nawet mi się nie chce zastanawiać, o co jej chodzi. Największym problemem jest właśnie ta "zemsta z dupy", że tak powiem, jakby drzemała sobie przez te dwadzieścia lat. A co sądzisz o naszym ulubieńcu Ivarze?

#2 Zagiął mnie fragment odnośnie podobieństwa Wandy i Izanami. Bardzo filozoficznie to według mnie brzmiało. W pozytywnym sensie.
"Przejęzyczenie" Barnesa, celowe czy nie, brzmi jak iście freudowska pomyłka.
Zauroczenie Avy Bucky'm jest dziwnie zabawne. Takie niewinne. Poczekajmy jeszcze trochę, a Barnes zacznie się czerwienić na samo wspomnienie jej imienia. 
/No właśnie nie krążą :/ Mogę go sobie za to przerobić na Na'vi z "Avatara" albo na wilkołaka. Bardzo przydatne mody. 
/I jeszcze to jej "To moi ludzie!". Babka nie mieszka w Kattegat od dobrych dwudziestu lat i jakby nigdy nic wpada do wioski, wybija ludzi, zamyka synów Ragnara i czego oczekuje? Że kiedy Bjorn wróci, ucieszy się i radośnie zakrzyknie "Super, mamo, cieszę się, że wymordowałaś ludzi z wioski, którą pomogłem rozbudować i którą niemal rządziłem, zabiłaś moją macochę i przyrodnich braci, rządź sobie spokojnie ze swoją dziewczyną u boku"? Nawet jeśli ona i Torvi postanowiły przejąć Kattegat dla Bjorna (jest pierworodny, ale jest też synem zwykłej wieśniaczki, a synowie Aslaug to już jednak inna bajka), to zabrały się za to od tyłka strony. I jeszcze sam jej konflikt ze Smoczycą - o co jej tak naprawdę chodzi? Sama odeszła z wioski, a Ragnarowi wybaczyła już dawno. A chyba to on zawinił bardziej, upokarzając ją i zdradzając. A co do Ivara - próbuję pogodzić się z myślą, że jednak Anglicy go nie zaciukają, i przyznaję, że jest mniej irytujący niż dawniej, ale i tak jego fanką nie jestem. Podoba mi się to, jak wyrósł Bjorn - wizualnie podobny jest do ojca, ale z charakteru na szczęście już nie. A reszt braci to póki co tylko statyści. A Wężowe Oko to na pewno syn Ragnara :P? Bo wygląda jak Erlendur.

+ Edit po obejrzeniu ostatniego odcinka - Czy Lagertha zdurniała do reszty na starość? Zabiła królową w niegodny sposób i zhańbiła swój honor, strzelając jej w plecy. A po uśmieszku Aslaug wnioskuję, że ta dokładnie to przewidziała, a uśmiechała się, ponieważ wiedziała, że Lagertha właśnie zatrzasnęła sobie z hukiem wrota do Walhalli.

/Miało właśnie tak zabrzmieć i odnosić się jednocześnie do ich mocy (moc Wandy nazywano właśnie "magią chaosu", a w MCU jej podobieństwa do umiejętności magów z Kamal-Taj, których założyciel - Agamotto - czerpał moc z Kamieni, jest bardzo wyraźna) oraz charakterów, więc musiałam znaleźć odpowiednią metaforę.
/A co do Bunia - urocza wizja, choć raczej się nie ziści :P
Steve, a ponoć nie łatwo go wyprowadzić z równowagi, tudzież "doprowadzić do ciężkiej kurwicy", jak to mawiał sam zainteresowany.
 Może więc doprowadzenie do szału jest łagodniejszą wersją "doprowadzenia do ciężkiej kurwicy", czymkolwiek ten stan według niego jest? To Bucky, więc u źródła zdecydowanie się tego nie dowiemy.
Dobrze, Jimmy, nie będę. Co następne na liście rzeczy, które chcesz spróbować ugotować?
Mógłbyś zacząć gotować dla Avy...
 Nie, poważnie, mów sobie do mnie jak chcesz, ale nie w ten sposób. W jakikolwiek inny, ale nie ten. I niby dlaczego miałbym zacząć? Nie jestem jej ojcem, żebym był odpowiedzialny za to, co, jak i kiedy jada. 

1 komentarz:

  1. N, liczę, że jej zachowanie będzie dobrze, a przynajmniej znośnie wytłumaczone. Podejrzewam, że Astrid ma coś wspólnego z jej aktualnym postępowaniem, w końcu ma duży wpływ na decyzje Lagerthy.
    Mi bardziej przypomina tego drugiego, który zginął. Ale bądźmy dobrej myśli, może jeszcze wyrośnie z niego kopia tatunia!
    Za nowy odcinek właśnie się zabieram, ale cieszę się z takiego spojleru <3 Czekałam aż ktoś ubije Aslaug chyba od początku. No, to było w sumie do przewidzenia. Aslaug to w końcu wiedźma, mogła wcześniej mieć wizje odnośnie swojej przyszłości i to zręcznie wykorzystała. Jestem ciekawa, do czego doprowadzi to zabójstwo.

    Ziści się, ziści! Jak nie na wspomnienie Avy, to jakiejś innej uroczej damy.

    Steve, w sumie definicja zależy chyba od aktualnego położenia.

    Dobrze, Jim... Dobra, no. A mogę Pyza? Pierwsze, co przyszło mi do głowy.
    A dlaczego "gotowanie dla Avy" skojarzyło ci się z byciem ojcem, hm?

    OdpowiedzUsuń