#1 No ale jako czterdziestolatek mógłby odczuć "popęd" w stronę Kapitana Ameryki xD Haha żartuję sobie! Ale tym bardziej czekam na tekst ;p
#2 Ominął nas ślub. Jak mogłaś tego nie opisać!
Mimo że notka pozytywna to jednak nie wiem, czychał gdzieś tam smutek? Przemijanie? Ale pewnie to przez to, gdzie Bucky chce dotrzeć.. Tylko niech się nie potyka bo Steve nie złapie go znowu i wyląduje w zaspie :(
Haha nie ma to jak mieć swoje hobby! Za chwilę będę kuc piwnice dalej by się powiększyła xD
/Sęk w tym, że Bukcy byłby czterdziestolatkiem wyłącznie fizycznie. Psychicznie byłby niemal stulatkiem, który wiele przeżył, który widzi, jak jego dzieci się starzeją, a jego żona nawet już go nie poznaje. Miałby długie życie, którego z czasem Steve po prostu przestałby już być częścią. To coś naturalnego. I właśnie o to chodzi. Steve wraca, Bucky żyje, ale.... Dla niego Rogers to już tylko odległa przeszłość, człowiek, którego znał siedemdziesiąt lat temu. I co dalej? No, tego to już nie powiem.
/O ślubie wspominali już kilka stucky-tygodni temu :P
/O coś takiego właśnie mi chodziło. Ten Bucky przeszedł nieco inną, można by powiedzieć lżejszą drogę od naszego "standardowego" ulubieńca, miał na wszystko więcej czasu, ale mimo wszystko to ten sam człowiek, który chce na stałe zamknąć pewien etap życia, pokazując samemu sobie, jak daleko zaszedł. Och, no i nie jest głupi, więc daruje sobie chodzenie po krawędzi przepaści, wybierając prostszą drogę. Jakby znowu spadł, to by chyba wdrapał się na górę z powrotem tylko po to, by skopać Steve'owi tyłek.
/I to jest bardzo fajne hobby!
I: Dlatego miał przydomek "Niewierny" i dlatego Jezus po zmartwychwstaniu ukazał mu się i pokazał swoje rany.
Ja tam nie lubię religii. Jest dziwna i ma dużo pytań, na które nikt nie potrafi odpowiedzieć. A ja takich pytań też nie lubię.
G: A ty co planujesz ze swoimi włosami?Nic. Lubie takie, jakie mam. To po co mam coś z nimi robić?
S: Tego bym mu nie powiedziała...A skarżę na ciebie bo tak.Skoro skarżysz na mnie, bo tak, to ja ci nic nie powiem, bo tak.
B: Kij od miotły? Przecież tych tajemniczych rzeczy od Tony'ego wykorzystać nie chcesz.
Słyszałem o tym, że ktoś używał kija od baseballa. Ale nie. No i nie róbmy już ze mnie sieroty, potrafię pójść do sklepu jak dorosły człowiek i kupić to, co chcę. Bez spalenia buraka i chęci zapadnięcia się pod ziemię jak pewien pan w blondzie. Którego imienia nie wymienię, ponieważ jest raczej oczywiste.
I ich drogi się rozejda, bo wszystko przewinęło.. Z wiatrem. So sad story :(
OdpowiedzUsuńAle pasujące do nich..
Wiem, dalej czekam na dłuższy opis! :p
Ej to widzisz? Potrafisz uzyskać zamierzony cel! Więc tutaj można Cię pochwalić xD
Boże to by była taka ich "tradycja" hahaha xD
Bucky zawsze będzie mieć coś z chłopca xD no i kolejki to też jakaś psycho sesja?
I: a co lubisz?
G: ani nie zpuszczasz ani nie scinasz?
S: no słodziaku.. Jak Ty nie powiesz to on powie
B: serio? Nir dostał zawalu przed wejściem? Skoro wszedł i coś kupił mimo spalenia buraka to jest progres.