9 kwietnia 2017

Astrid Löfgren

N, jeden się zdarzył. O Sendlerowej. Argumentacja jest pewnie typu "Film o Polsce i Polakach, to po polsku ma być, a nie jakieś lektory czy inne napisy!".
."Dzieci Ireny Sendlerowej"? A to przyznaję, że nie wiedziałam o tym, że film został zdubbingowany. Ale to zapewne dlatego, że w większości przypadków oglądam filmy z napisami. I cóż, ciekawi mnie bardzo, jak ci wszyscy ludzie przedstawiający taką postawę, wyobrażają sobie kręcenie tego filmu. Amerykanie mieli zatrudnić polskich aktorów, czy jednak mieli kazać nauczyć się wybranym aktorom języka polskiego, co w najbardziej optymistycznym scenariuszu skutkowałoby czymś na miarę "Henryku, proszę cię, nie rób tego", a potem zrobić do niego angielskojęzyczny dubbing na swój rynek :P? Przy takim choćby "Pianiście" też sporo było zarzutów właśnie o to, że bohaterowie porozumiewają się w języku angielskim, a przykłady takich zarzutów można mnożyć i mnożyć.
/A co do "Film o Polsce i Polakach, to po polsku ma być, a nie jakieś lektory czy inne napisy!" - podczas oglądania "W ciemności" Agnieszki Holland, naprawdę żałowałam, że podczas rozmów w naszym rodzimym języku też nie było napisów, bo czasem ciężko było zrozumieć cokolwiek. Nie tylko ze względu na gwarę, ale też przez to, że muzyka i odgłosy w tle zwyczajnie zagłuszały dialogi. 
Steve, a co wiesz?
 Zależy na jaki temat miałbym się wypowiedzieć. Ale ogólnie rzec biorąc, to wiem sporo, tak sądzę. I co najważniejsze - zdaję się wiedzieć, czego nie wiem.
Bucky, odnosząc je jednocześnie do siebie. Wmawiasz.
 Och Boże mój, którego bez powodu wzywać nie powinienem... Już nie będę tak mówić, dobra? Lepiej ci? Ulżyło? Nerwy opadły czy coś tam?

1 komentarz:

  1. N, został. I jak zwykle beznadziejnie. Oni chyba w ogóle sobie tego nie wyobrażają ani nawet się nie zastanawiają nad stroną techniczną. Osobiście wolę angielski w polskiej rzeczywistości filmowej, niż wymuszony, sztuczny jak cholera i nijak niepasujący dubbing.
    Dawno temu to oglądałam, ale chyba wiem o czym mówisz. W "Wołyniu" momentami tak jest, że brakuje napisów, choć i tak na ich brak narzekać nie można. Polskie filmy mają duży problem z dźwiękiem. Albo jest za głośno, albo za cicho i to jest wręcz notoryczne.

    Steve, masz chyba trochę gorszy czas, co?

    Bucky, nie. Wzrosły.

    OdpowiedzUsuń