A ja stawiam na niedobór serotoniny, kochanieńki. Hormon szczęścia. Mogłabym tym tropem iść dalej i coś wynaleźć - i to w ciemno, ale nie dołujmy się aż tak.Nie jestem bezradny. Żyłem sam przez kilka miesięcy, nie mówiąc o poprzednich latach, więc potrafię dać sobie radę. Nie będę skomleć do Wilsona o chwilę uwagi, bo wystarczająco poniżający jest już fakt, że widział nie tylko moje akta, ale zapewne też nagrania. Samo to sprawia, że chciałbym móc zapaść się pod ziemię, więc nie muszę dodatkowo się poniżać prosząc o pomoc z samym sobą. Nie jestem dzieckiem.
W każdym bądź razie więcej czekolady! Nie ma nic lepszego na odrobinę szczęścia.
Czy ja wiem, czy to egoizm. Może bezradność? Myślę, że po prostu w środku aż krzyczysz, chcesz wołać o pomoc, ale duma ci na to nie pozwala, więc zostajesz, żeby chociaż wiedzieli, że się starasz. Nie wiem, czy tak jest.
N: On zaczyna momentami irytować nawet mnie....
Poniżenie to twoja bezradność. Co ci szkodzi poprosić o pomoc? Dlaczego faceci zawsze myślą, że to takie poniżające o coś poprosić? Czemu się nie przyznają, że w danym momencie (nie zawsze) są słabi? No tak, bo mniej wrażliwi i zbyt dumni.
OdpowiedzUsuńNie jesteś dzieckiem, a tak się trochę zachowujesz. "Nie jestem bezradny, nieeee, no gdzie, tylko czasami mam ochotę się zabić", mhm.
N, proszę, daj mu tego kota, bo zaraz mu strzelę :D