N, a tak, przecież ona nie może mieć instynktu macierzyńskiego, bo to chyba o to chodziło. Nie trawię tej postaci, ale to już takie wymyślanie na siłę, byle tylko zgnoić.
O, to mówisz, że polecasz? :D Zajebiście dobre wino.
Właśnie o to. Najlepsze jest jednak to, że "fani" się oburzają, a taka Natasha (i każda inna Wdowa) czy nawet taki Bucky bezpłodni zawsze byli, bo to skutki uboczne i nikt jakoś problemów nie robił.
Zależy. Jeśli chcesz obejrzeć dla popatrzenia to polecam i to bardzo, a jeśli chcesz mieć tam jeszcze sens i fabułę to od razu przerzuć się na Kingdom, bo jest więcej do popatrzenia :P
James, zależy czego pierwszy raz i jakie ma się obeznanie z tematem.
Ojć, trafiłam w jakiś czuły punkt? Chyba nie powiedziałam nic niezgodnego z prawdą, ale jeśli w jakiś sposób poczułeś się poniżony, to wybacz. Taka już moja natura, że również coś czasem palnę. Albo po prostu lubię się z tobą droczyć.
Zimna obojętność to maska, którą czasem warto zdjąć. To żadne podejście - to udawanie i mechanizm obronny przed ludźmi. Chyba że jesteś kompletnie pozbawiony wszelkich emocji, w co jednak wątpię.
Umieranie po raz drugi nie będzie chyba gorsze. Za pierwszym razem zbyt miło nie było.
Nie czuje się poniżony, bo potrzeba jednak znacznie więcej by wywołać u mnie takie odczucie.
Oh, lubisz, naprawdę? Czuje się niemal zaszczycony, ale wiesz... ja jakoś za tym nie bardzo przepadam. Ale niechęć to już jakaś emocja, prawda? Więc, jak widzisz, jakieś posiadam.
N, no właśnie, ale chyba ludzie zaczęli oczekiwać czegoś więcej, a tym "więcej" jest odejście od komiksowego nurtu, które przecież i tak jest spore, czyż nie? To tak, jakby oczekiwać od skały zmienienia się w gąbkę. Słabo te "afery" pojmuję, naprawdę. Już NAWET mi ta Natasha tak nie przeszkadza, jak zaczęła co poniektórym "fanom".
OdpowiedzUsuńDla popatrzenia przeboleję brak fabuły. Nowy obiekt westchnień, chyba mój luby mnie wygoni z domu jak sobie poczyta co wypisuję... :D
James, czułeś się, jakbyś był głęboko w czarnej dupie? Drugi raz na pewno lżejszy, bo już wiesz, że nie ma żadnych tuneli ze światłem w oddali. Wiesz, z czym to się je. O umieraniu pogawędzić mogę, choć to temat bardzo nieprzyjemny, nie wiem jak dla ciebie.
Nie wiem też, czy lubię. Czasem tak, czasem nie. Zależy od humoru, a ostatnio mam zmienny. Jak cię wkurzę to mów, zamknę się bez problemu. A jak się nie zamknę, to ty się zamknij, wtedy zamknę się na pewno.
Posiadasz chyba przeważnie te negatywne, chociaż czasem przebłyśnie coś pozytywnego i to jest w tobie fajne, serio. Z tobą to jest tak, że jak poczujesz jakiś żal, albo poczucie winy (jak ostatnio) to przekręcić to można na pozytywną emocję, bo to raczej coś, czego wcześniej nie doświadczałeś w takiej skali, jak teraz - mylę się może? Czy nie? Myślę teraz trochę za bardzo abstrakcyjnie i nie wiem, czy rozumiesz, o co mi chodzi. W każdym razie jesteś na pewno postacią bardzo złożoną i dość skomplikowaną, Ameryki nie odkryłam.