21 czerwca 2015

Astrid Löfgren

N, ale że jęczeli i nie zdarli gardeł do tego rana? O mamuniu, jak tu dojść do takiej wprawy.
A się czepiasz, "bo tak" to całkiem sensowny argument... :D
To chyba nie przeczytam, skoro tak. Słyszałam i też czytałam opinie, że tam straszna stereotypizacja panuje, jeszcze bardziej pogłębiona, a powieść niby miała być przełamaniem schematów; że babka używa starych nazw chorób, że to ogłupiające jest, i jakieś inne pierdoły. A mieszkanie za pięć stów mnie przekonuje do nie czytania :D Dzięki! Zaoszczędzę trochę czasu.
Steve zmajstrował, Hulk zmajstrował, to kto nie zmajstrował? :D 
Żeby posiąść taką zdolność, musisz znaleźć sobie prawdziwego trólovera. Inaczej nie ma szans. 
Pamiętam, że za moich szczenięcych lat, moja matka wielbiła argument "bo nie". Dyskusja odbywała się więc mniej więcej tak: Mamo, mogę...? Nie. Dlaczego? Bo nie. Ale dlaczego? Bo TAK :P
Książki pani Michalak to stuprocentowe opka w twardej okładce. Pani M. nie robi kompletnie żadnego research w żadnej dziedzinie. Niezatapialna Armada Kolonasa Waazona zabrała się za zanalizowanie "Nie oddam dzieci!" i wytykają właśnie wszystkie niezgodności prawne czy medyczne, które pojawiły się w tej książce. A jest ich naprawdę wiele.
A tutaj: klik, znajdziesz analizę fragmentu "Bezdomnej" o szpitalu psychiatrycznym.
Ale nic nie pobije sławnego yaoica z bliźniakami z Tokio Hotel, którego akcja osadzona była w okupowanej Warszawie i uwaga- w Auschwitz :/ Najgorsze nie było samo opko, a to, że autorki nie widziały w tym niczego złego.
Sharon poroniła, więc nie wiem, czy się liczy. Hawkeye miał syna Francisa, a Buckyś (z przyszłości) zdążył zmajstrować dwóch synów i córkę swojej kosmitce :P
James, ooooo, jednak sprawdziłeś. Trzeba dać jej imię zatem.
Ja tam nie wiem ile jesz, ale jak mówisz o jedzeniu, to mi się zachciewa. Nie podoba mi się to, bo nie powinno się żreć w środku nocy, ale czekolada tak ładnie wygląda. I właśnie sprawiłeś, że zwlekę się jednak z łóżka i wezmę tę durną czekoladę. Czuj się winny za moje dodatkowe dekagramy. I za moje zbolałe jeszcze bardziej plecki.
Nie pytać, a o pluskwach mi opowiadasz? A fuj. Wszędzie, że wszędzie? Jeszcze większe fuj. Aż mi się wszy z przedszkola przypomniały. Bleh. I co zrobiłeś?
Poprawiłeś, bo właśnie zaczynam czekoladę.
Jednak wolałem wiedzieć, czy mam do czynienia z damą. Choćby i kocią. Mam tylko nadzieję, że pewnego dnia nie zrobi mi niespodzianki i zamiast jednego kota, nie znajdę sześciu.
Wszawice zdarzały mi się tyle razy, że często nawet nie zdążyłem wyskubać jednych, a już łapałem następne. Szału można było dostać, ale nie nie było na nie siły. 
Cholerstwo wlazło wtedy wszędzie, gdzie tylko mogło. Moja reakcja musiała być na tyle zabawna, że Dugan naśmiewał się z wydawanych przeze mnie odgłosów przez kilka następnych dni. Potem zawsze wypominał mi, że jestem "delikatny" i nigdy nie wie, czy "jakaś dama wzywa pomocy, czy to tylko Jimmy zobaczył robaka". Boki zrywać.

1 komentarz:

  1. N, czyli mój miś nie jest tró...? O nie... :(
    Skąd ja to znam... Tak się zastanawiam, czy któraś matka tak nie ma :D Z moją było to samo. Co gorsza, z ojcem też. A jak nie "bo tak" to "idź do matki".
    A czegóż się spodziewać po pani weterynarz, która bierze się za brudy całego świata? Jak przypominam sobie "Nadzieję", to tam wszystko było tak bezczelnie sztuczne, że aż nie do pomyślenia, że coś takiego może się dziać. Wydaje mi się, że jej twórczość to coś pomiędzy "Ukrytymi prawdami", "Szkołami" i tymi innymi "Dlaczego ja, dlaczego my, wy, ty, oni..." a wielką fanką dramatów rodem z argentyńskich telenoweli. Analizę chętnie przeczytam :)
    Nie wiem, o jakim opku "tokiohotelowym" mówisz, ale brzmi niesmacznie. Chociaż to chyba mało powiedziane.
    A chociaż podobne były do Bakusia czy mamusi? :D

    James, no prawdziwy dżentelmen. Skoro jest damą, to użyczyłeś pewnie też kocyka? Aj, gdybyś znalazł sześć, miałbyś już prawdziwe kocie przedszkole. Właśnie tego ci potrzeba.
    Trzeba było zgolić się na łyso, tak jak to zrobiła ze mną moja mama z tej wściekłości, kiedy nic nie działało. I byłam chłopczykiem przez parę miesięcy. Do końca życia chyba tego matce nie wybaczę.
    Też bym się naśmiewała tak szczerze :D No ale z drugiej strony Dugan sam pewnie nie lepiej by zareagował. Śmieszek jeden. Masz jeszcze jakieś takie perełki, które ci się cudnym trafem przydarzyły?

    OdpowiedzUsuń