Gdzieś dawno temu czytałam, że rozstała się ze Starkiem i wyszła za tego ochroniarza, nie pamiętam nazwiska. Teraz znalazłam informację o tym, że jednak została żoną Starka. Może to przez to zamieszanie z komiksami, nie wiem. I jeszcze podobno Pepper dostała własną zbroję i dołączyła do jakiejś organizacji.
"Przeinacza wszystko co się do niego powie" to brzmi znajomo.
I Bucky jest bez serca. Nie ważne co by nie zrobił, ale jak tak o Wisie mówi to znieść tego nie mogę.
Nigdy jakoś bardzo nie interesowałam się postacią Pepper, więc wiele nie powiem. Pepper była zauroczona Tonym, ale częściowo zmieniło się to po zatrudnieniu nowego ochroniarza- Happy'ego Hogana. Pepper nie wiedziała, którego z nich wybrać i umawiała się raz z jednym, a raz z drugim. W końcu jednak panna Potts wybrała Happy'ego i stała się panią Hogan. Po jakimś czasie jednak się rozwiedli (bodajże dlatego, że Pepper miała romans z dawnym chłopakiem), ale powrócili do siebie po uratowaniu Pepper, którą torturowano i poddano eksperymentom, które sprawiły, że stała się bezpłodna. Jakiś czas później Happy został zamordowany, a Pepper została wdową i zaczęła umawiać się z Tonym. Istna "Moda na sukces", co?
Zbroję "Rescue" Tony zbudował dla niej po kilku napadach agentów HAMMER, którzy połączyli siły z Normanem Osbornem. Potem kilkukrotnie walczyła u boku Iron Mana i War Machine.
I cóż, mówimy o gościu, który z szerokim uśmiechem kazał Natashy zakryć oczy kilkuletniej dziewczynce, bo właśnie ma zamiar zamordować jej ojca i nie chce, by biedna miała koszmary. Bucky, nie WS. Zrzęda to i tak bardzo ugrzeczniona wersja :)
Tak, optymistyczne myślenie to podstawa. Pocieszę cię, że za kilka dni znowu dopadnie cię depresja i optymistyczne myślenie szlak trafi. Wycieczki krajoznawcze? A jakie to krajobrazy zwiedzasz?
Nie wiedziałam, że aż tak cię to dotknie. Ależ skąd, jakbym mogła cię dręczyć naumyślnie?
To były tylko przykłady. Musisz znaleźć coś co będzie odpowiednie dla ciebie. Zająć się czymś. Umiesz gotować? Jeśli nie to polecam się nauczyć. Zapomina się o wszystkim kiedy zupa wykipi, kotlety się spalą, a ziemniaki będą za twarde i to wszystko w tym samym czasie. A potem ile sprzątania.
Ja wiedziałam co powiedzieć. To co miałam do powiedzenia już powiedziałam. To nie moja wina, że ty nie chcesz nic z tym zrobić. Wszystko zależy od ciebie. Przecież nie mogę cię do niczego zmusić. Najprostsza rzecz na świecie jaką możesz zrobić w tym przypadku, to po prostu staraj się tego nie robić. Zamknij oczy, zagryź wargi i postaraj się opanować. Ja nic więcej zrobić nie mogę.
Nie miałem stanu depresyjnego i potencjalnych myśli samobójczych od dobrych kilku dni. Jeszcze trochę i będzie to mój rekord, więc bądźmy dobrej myśli. No i cóż, "wycieczki krajoznawcze" brzmią lepiej niż "ucieczka", czy "próba zgubienia tropu", prawda?
Nie dotknęło mnie to, a zwyczajnie nie lubię, gdy ktoś ukrywa przede mną jakieś fakty na mój temat. Tym bardziej, jeśli są ponoć bardzo drażliwe.
Czasem nawet nie jem, większości produktów chyba nawet nie przetrawię, więc to chyba oczywiste, że kucharz byłby ze mnie marny. Poza tym, ja nawet nie mam kuchni. A raczej kuchnia to by się do tego przydała.
Gdyby można mnie do tego zmusić, albo chociaż zasadzić porządnego kopa w tyłek, to wszystko byłoby prostsze. Nie cierpię tego, gdy "wszystko zależy ode mnie" i nawet nie wiesz jak bardzo.
Serio, pogubić się w tym można. Ale co tam, ostatnio zaczęłam oglądać meksykańskie telenowele w rodowitym języku, by się podszkolić w hiszpańskim. To dla mnie pryszcz.
OdpowiedzUsuńJa za Pepper również nie przepadam, ale dobrze jest mieć jasną sytuację. I właśnie odkryłam, że nie pałam zbyt wielką sympatią do postaci kobiecych w MCU. To dziwne.
Co za zwyrodnialec. Jak tak można. Ale i tak sprawa z Wisem dotknęła mnie bardziej.
Od kilku dni? To faktycznie postęp. Moje terapie zaczęły działać?
Prawda. Jednak nadal chcę wiedzieć jakie to krajobrazy.
Jak przyjdzie na to odpowiednia pora, to się dowiesz. Fajnie jest tak, jak się przed tobą coś ukrywa? Teraz wiesz jak się czułam.
Widzisz, właśnie o tym mówię. Zawsze jest NIE. Nie musisz nawet tego jeść. Myślisz, że ja zjadam to co ugotuję? Jednak trochę obawiałabym się o swoje życie. Zawsze możesz spróbować gotowania ekstremalnego, prawda?
Na odległość niestety nie potrafię tego zrobić, a wiesz ile razy miałam na to ochotę? Załamka z tobą normalnie, Bucky. To po co do cholery uciekłeś od HYDRY, skoro nie cierpisz, gdy wszystko jest od ciebie zależne? Tam przynajmniej myśleli za ciebie. Chłopie weź się w garść. Dość już tego mazania się. Zaciśnij zęby i zrób coś. Jest lepiej, tak? Więc postaraj się, żeby było jeszcze lepiej. Bez samookaleczanie można żyć. A kiedy widzi się pozytywy w swojej egzystencji już może być tylko lepiej, prawda?