Miałam taki długi komentarz, a mi się usunął. No to jeszcze raz...
N wczorajszy dzień to byłą PORAŻKA. I nie porażka, ale PORAŻKA. Rozumiesz? Bucky w spódnicy był w komiksie? Trzeba to zobaczyć! ;D Tak ,,Mega Spider-Man" to wybielacz dla mózgu. Wiem bo moi braciszkowie oglądają i muszę powiedzieć że Peter jest tam takim idiotą, głąbem i oszołomem że nie potrafię tego opisać. Ale stary Spidey, i Scooby - Doo to zupełnie inna bajka... No bo kto nie lubi Scooby'ego? ;)
N o X-Menach już było, więc... co sądzisz o Fantastycznej Czwórce?
Znam ten ból. Sama nie raz tak usuwałam swoje odpowiedzi.
W komiksach Bucky paradował przebrany za dziecko- klik, za dziewczynkę- klik, a nawet za giermka- klik. Dlaczego? Steve uważał, że miał genialne pomysły. "Uważał" jest tutaj kluczowym słowem. A tu kolejny pomysł Steve'a- klik. Nie pytaj.
A jeśli chodzi o Scooby'ego to osobiście zawsze najbardziej lubiłam Kudłatego. Za to nie znosiłam Freda. Nie i koniec. Nawet już nie pamiętam za co :P
Jeśli chodzi o filmy o FF to pozwól, że pozostawię je bez komentarza. Czasem milczeniem można więcej wyrazić. Ale komiksową FF lubię i szkoda, że Marvel ostatnio urządza takie cyrki. The Thing rządzi ^^
Steve ja wiem że Bucky nie lubi (słabe słowa) jak się go pilnuję, ale wiesz że lubi być w akcji. A różne rzeczy (roboty na przykład) bardzo często są do tych akcji wysyłane, więc Bucky może... coś zrobić. Sobie. No tak. Właściwie jak to jest nagle być takim wielkim, i takim szerokim, i dość postawnym?
/Bucky świetnie daje sobie radę. Najczęściej kryje nam plecy, znajdując sobie dobry punkt obserwacyjny, ale w akcji czy starciu twarzą w twarz, też nie trzeba się o niego martwić. Wie co robi.
/Przyznaję, że ciężko było mi się do tego przyzwyczaić. Nagle zacząłem patrzeć na wszystko z góry, obraz stał się wyraźny jak nigdy i wreszcie widziałem kolory takimi, jakimi naprawdę są. Miałem też spore problemy ze swoją siłą i przez to przypadkiem zmiażdżyłem kilka klamek. I jedną dłoń.
Na początek przepraszam Bucky.że na ciebie nakrzyczałam. Pewnie będziesz o mnie teraz myślał ,,nie do końca zdrowa psychiczne ma'am", ale miałam po prostu zły dzień, a ty uderzyłeś w moje czułe miejsca, i tak wyszło że odreagowałam na tobie. Przepraszam. Nie obiecuj mi tego. Mam przeczucie że stanie się coś złego, i nie dotrzymasz tej obietnicy. Wiem że jesteś słownym człowiekiem ale czasem wynikają pewne sytuację, i nie możemy nic z tym zrobić. Obiecałeś. No tak, zapomniałam. To teraz zadbaj by twoje siostry miały dobrą przyszłość, jeśli tobie się coś stanie. I twoja mama.
Ja wiem, ale marzec '45 zapowiada się źle, i nie za bardzo... okej powiem ci wprost. Nie no, nie mogę. Dobra. Ujmijmy to tak: wszyscy którzy cię znają i kochają, bardzo ci podziękują jeśli w marcu '45 będziesz siedział na dupsku, na Brooklynie, niż wyprawiał się do pociągu Hydry w Alpach. I nie pytaj mnie skąd to wiem, bo jeśli ci powiem będziesz mnie uważał za jeszcze bardziej psychiczną ma'am. I wiesz co ci powiem: nie bój się śmierci, (powiedzmy) ale tego co jest po niej.
Nie znam Francuzów, Polacy są wystarczającymi idiotami. Kiedyś chciałam sobie otworzyć puszkę z kukurydzą, a że nie miałam otwieracza myślałam że poradzę sobie nożem. Cóż, nie poradziłam. Nie podpaliłam nigdy namiotu, ale kiedyś koleżanki w szkole podpaliły mi końcówki włosów. Od tamtej pory trzymałam się z chłopakami. Za faceta się jeszcze nie przebierałam. Jeszcze.
No wiesz co, Bucky? Nieładnie. Chłopak się zakochał, z wzajemnością w dodatku, a ty się z niego naśmiewasz? Brzydko, Jamie, brzydko. Ale nie powiem lekkie, i odprężające. Dziękuję, i jeszcze raz przepraszam że na ciebie krzyczałam. Zły dzień.
Przepraszam.
/Dobrze, więc nie będę niczego obiecywał. Bo to miałem powiedzieć, tak? Naprawdę nie wiem, co mówić, żeby znowu nie wywołało to odwrotnego efektu. Może nie mówić nic? Nie, kogo chcę oszukać, nie potrafię nic nie mówić, nie jestem stworzony do życia w ciszy. Powiem, więc tylko, że nie musisz się o mnie bać, ma'am, nie śpieszy mi się do umierania. Urodziłem się pod szczęśliwą gwiazdą, bo zawsze udaje mi się wyjść ze wszystkiego obronną ręką. Czasem bardzo dosłownie, czego nienawidziła moja ma. Gdy widziała jak wracam do domu poobijany, opierała dłonie o biodra i tym swoim tonem, bez podnoszenia głosu chociaż o oktawę, zwracała się do mnie pełnym imieniem i mroziła spojrzeniem, a potem kazała siadać, trzepała dłonią w ucho i oglądała mi twarz. Zawsze prosiła, żebym się w to więcej nie wplątywał, ale jakoś tak samo wychodziło.
/Moja ma to naprawdę silna kobieta, więc nie muszę się o nią martwić. Wiem, że zawsze da sobie radę, nawet wtedy, kiedy ja sam bym się poddał. Więc jeśli Ida i Kimmy wdały się w nią choć częściowo, bo Becca ma niemal taki sam charakter jak ona, to dadzą sobie radę w życiu. Wiem to.
/Niczego nie można być w życiu pewnym. Mogą mnie jutro postrzelić, mogę zginąć nawet dziś, a mogę skończyć jako gderający staruszek, który zatruwa wszystkim życie, jak mój dziadek. Czuję, że zdążę przeżyć wiele, że będę mieć długie życie i nie umrę jako młodzik, jak wielu ludzi, których jeszcze niedawno znałem. Nie boję się śmierci, ma'am. Nie mogę się jej bać, bo wiara w to, że będzie dobrze, i że prędzej czy później wrócę do domu, jest tym, co trzyma mnie przy zdrowych zmysłach.
/Steve sam się o to prosi. Zresztą, on też wypomniał mi wiele rzeczy. Chyba nigdy z tego nie wyrośniemy.
Steve to był taaki wariat, że heej! Bucky dziewczynka jest uroczy, a Steve i Buck ślizgający się jak na nartach wodnych, na bardzo funkcjonalnej tarczy to, widok niecodzienny, choć uroczy ;D
OdpowiedzUsuńScooby jest super! Ja nie lubiłam Daphne, więc... :D
Ja ostatnio oglądałam właśnie czwóreczkę, i pan Chris... cóż lepiej niech zostanie Capem.
Steve ja rozumiem że Bucky, jest dzielny i dobrze walczy, ale powiedz sam: czy Bucky jest typem człowieka który wcale nie pakuję się w kłopoty? No właśnie. Zmiażdżona dłoń? Pewnie Jamesa :D Ale jak to widziałeś kolory takimi jakimi są? Byłeś wcześniej daltonistą? Ogółem na co chorowałeś przed serum? Jak James dogaduję się z siostrami?
Nie Bucky, chodzi raczej bardziej o to żebyś... A właściwie, co ja się będę... Mam nadzieję że wszystko jednak pójdzie inaczej niż myślę, i że swoje urodziny spędzisz ze Steve'm w knajpie upijając się do nieprzytomności... (kogo ja oszukuję.) Chyba nikomu nie śpieszy się do umierania, ale mogą być gorsze rzeczy nie sądzisz Bucky? Zawsze udaję ci się wyjść z wszystkiego obronną ręką, powiadasz? Ciekawy dobór słów. (N ;D) Wyobrażam to sobie: ,,James'ie Buchanan'ie Barnes'ie. Co ty znowu nawyprawiałeś? Mówiłam ci tyle razy, żebyś w nic się nie wplątywał, ale kto mnie słucha. Jamie obiecaj mi że już w nic się nie wplączesz, dobrze? Jamie?" Twoja ma musi być cudowna, James. Jakie masz relacje z siostrami James? Czy któraś cię przypomina? Taa... Długie życie, nie znaczy zawsze szczęśliwe życie, a to że przeżyjesz (prawie) wszystkich nie jest wcale znowu takie fajne. Ty i Steve zachowujecie się jak dzieci ale jesteście zgrani, i traktujecie jeden drugiego jak brata, a to dobrze. Kolejna fala lekkości? :)