18 października 2015

Astrid Löfgren

N, romantyk, pierdoła, podróżnik, szczery do bólu, w pewnym czasie patriota i do tego odważny - istna mieszanka wybuchowa. Jak on przeżył, to ja nie mam pojęcia.
Natashy mu nie wybaczę. Ślepiec.
I cieszę się na reaktywację <3 Zaopatrzyłam się w czekoladę i żelki, więc jak natknę się na rudą zołzę to podniosę sobie w inny sposób poziom endorfin i nie będzie źle!
/Cóż, z tym przeżyciem to jednak różnie bywało. Bucky umiera ostatnio w każdym uniwersum, w którym się pojawi (tak, doszło jeszcze jedno kopnięcie w kalendarz), a i w tym, w którym nadal żyje, różnie bywało. Facet przeżył dwie niewole, masę tortur, pobyt w gułagu i jedno (dwa, jeśli będziemy liczyć sprawę z KGB) wskrzeszenie. Więc "jak" jest tu chyba najbardziej istotne.
/Oj natkniesz się na rudą zołzę, natkniesz...  
Howard, oczywiście, że nie. Próbując spojrzeć na to szerzej dochodzę do wniosku, że światowa gospodarka miałaby nie mały kłopot. Pozytywny, jak i negatywny.
A gdyby wroga wam instytucja zdołałaby odtworzyć to serum, powiedzmy po eksperymentach na jakiejś jednostce, jak na to byś zareagował, gdybyś mógł?
Co przewidujesz na następne lata? 
/Zdaję sobie z tego sprawę. Gdyby, na razie całkiem hipotetycznie, udałoby się nam stworzyć taki cudowny lek na wszystko, nie pozwolono by wprowadzić go nam od tak, o ile w ogóle by pozwolono. O częściowym, zmniejszonym działaniu i w ograniczonej ilości? Może, choć próbowano by odłożyć to w czasie. Na ludzkim zdrowiu można sporo zarobić, taki rynek.
/Starałbym się dotrzeć do takiej jednostki, bo wybacz, że to tak nazwę, ale kolejny obiekt badań mógłby przyśpieszyć nasze cały proces odzyskiwania serum.
/Przewiduję całkiem sporo, jednak geniusz nie ujawnia swoich planów.
Steve, często tego typu błędy się zdarzają?
/Nie, oczywiście, że nie. Gdyby tak było, zapewne już dawno doszłoby do rozwiązania jednostki.
Bucky, czasami ma się wrażenie, że jesteście jak jeden organizm. Doskonale się wszyscy uzupełniacie. Chyba gdyby nie to, nie byłoby mowy o jakichkolwiek większych sukcesach.
Ale ostatnio chyba się powstrzymywałeś, co? Steve mówił, że dałeś mu spokój. Minął już ten czas?
/W pewnym sensie naprawdę tak jest, choć porównałbym nas raczej do mechanizmu. Każdy z nas przydzielone ma inne zadania, specjalizuje się w czym innym i gdy braknie jednego z nas, sprawa zaczyna się komplikować. 
/Muszę czasem myśleć o czymś innym, niż o Hydrze, a nie będę kłamał, dopiekanie Steve'owi to idealna alternatywa.

1 komentarz:

  1. N, znów w ramionach Steve'a? Niech biedak chociaż w jednym przeżyje. Człowiek chodząca tragedia. Jest ktoś, kto ma choć minimalnie bardziej przesrane niż on?

    Howard, otóż to. Kto by się przejmował chorymi ludźmi, nie? Przykre.
    Co by się wtedy z tą jednostką działo? W sensie w jaki sposób pomogłaby wam w odtworzeniu serum? Potrzebna by była do tego jedynie krew, czy może musielibyście tę jednostkę poświęcić dla dobra ogółu?
    No to musisz szykować coś naprawdę spektakularnego. Tajemniczo.

    Steve, nigdy nic nie wiadomo. Przez sam prestiż waszej jednostki mogłoby do rozwiązania nie dojść, a jak już to do przekształcenia lub zmiany dowództwa przy zachowaniu składu.

    Bucky, tak samo jak w organizmie. Można więc z grubsza potraktować te dwa określenia jako tożsame.
    Dopiekanie reszcie sprawia tyle samo radości? Może "radości" to nieodpowiednie słowo, więc w zastępstwie można by użyć rozluźnienia na przykład.

    OdpowiedzUsuń