12 października 2015

Rakshasha M

Jest tak mhroczną postacią, że mu oszczędzili, ufff. Yup, na tych zalinkowanych screenach faktycznie bardzo zacznie, zrobili mu wielką przysługę filmem ^^ I mi tam w sumie jego makijaż na pandę, czy jak ja lubię to zwać - warpaint - nawet aż tak nie przeszkadza. Ale jak jest razem z maską! Bo bez maski to już słabo xd Przynajmniej patrząc po tej jednej scenie, która krąży po internetach, a w filmie się nie pojawiła... Swoją drogą, wiesz może o niej coś więcej? Do dziś kminię, po cóż i kiedy mogła się pojawić.
Dokładnie ten kostium miałam na myśli, padłabym ze śmiechu - kosmici pewnie też xD
Albo mi się wydaje, albo gdzieś widziałam coś z podobną tematyką... Ugh, brzmi naprawdę kiepsko, i chociaż postawa takich ludzi irytuje niesamowicie, to już dawno doszłam do wniosku, że szkoda na nich czasu i nerwów. Gdyby tylko nie zalewali ponad połowy internetowego świata literackiego! Przynajmniej zazwyczaj działają gdzieś tam na swoim małym poletku i nie przeszkadzają za bardzo, o ile się na nich człowiek nie natnie. Zapewne nie, jednak ja - niestety - już jakiś czas temu straciłam wiarę w niektóre polonistki. Moja twierdzi, że "z dużej/z małej liter" jest poprawną formą. Poprawną! T^T
Ta scena była najpewniej została nakręcona tylko na potrzeby promocji, bo zwyczajnie nie byłoby dla niej miejsca w filmie. Niektórzy dopatrują się w niej jakiejś symboliki- Bucky pozostawia za sobą zniszczenia i podnosi tarczę, przyciskając ją do piersi, co miałoby pokazywać dalszą drogę rozwoju postaci i zapowiadać przejecie roli Kapitana. I nawiązując do scen, które nie znalazły się w filmie- tak wyglądać miało w pierwszej wersji rozpoczęcie CA:WS:
Osobiście to wykorzystanie "the end of the line" przemawia do mnie bardziej niż to, które zobaczyliśmy w ostatecznej wersji.
I cóż, możliwe, że natknęłaś się na tego bloga. Nie będę rzucać linkami, ale podpowiem, że Tony naśmiewał się tam z tego, że Bruce Wayne (tak, Batman) jest sierotą... samemu będąc sierotą.
Pozwól, że nie skomentuję dużej i małej litery, bo nie chcę załamywać się jeszcze bardziej.

1 komentarz:

  1. Hm, symbolika jakby nie patrzeć pasuje. Tak się też zastanawiam, jak wiele scen wycięli z filmu i jakie one były - tak bajdełejem. Po obejrzeniu tego zarysu miałam takie wielkie i długie "oooo ;_;" - po tej końcówce. Takie "wtf?" dlaczego on od nich odchodzi i się żegna, a potem rzeczywistość, że to mu się śniło i ta gazeta, ech ;_; Wielka szkoda, że tego nie wykorzystali, może bym się nawet trochę wzruszyła, znacznie bardziej by to uderzyło w człowieka na pewno.
    Jednak nie natknęłam się na niego, ale musiałam gdzieś o nim czytać, i w sumie cieszę się, że na niego nie trafiłam. Chociaż, tak naprawdę, jakby dobrze napisać taką scenę, gdzie Tony ironicznie "wyśmiewa" Bruce'a z odpowiednim tłem i naładowaniem emocjonalnym... Może komuś by to wyszło ;p Ale takie zwykłe naśmiewanie się, eeee, logic, bardzo to prawdopodobne.
    Widzisz, a wszyscy moi nauczyciele przedmiotów informatycznych (a uczę się na technika) mówią "tam pisze", więc czasem słucham tego cały dzień... Już nawet przestałam poprawiać, bo to sensu nie ma, nie kminią ;_;

    OdpowiedzUsuń