6 października 2015

Rakshasha M

Pierwsze mi się nie podoba, ale Zimowa Panda jest cudne ;D Hah, tak, wyglądało to bardzo nieestetycznie, ale kto wie, może specjalnie do filmu tak mu zarost kazali "zaniedbać" i teraz wymuskali, by takie uważne fanki wychwyciły subtelne różnice i mogły nad tym gdybać? Na pewno ma to związek z filmem, na pewno! ;p Mógłby sobie zachować taki wygląd na dłużej, nie obraziłabym się - i pewnie spora część fanek Wintera również ^^
Jeszcze tego nie widziałam, ale teraz to chyba muszę nadrobić jak najprędzej dla tej sceny ;D "Z kim przystajesz, takim się stajesz" jak to mówi ludowa mądrość, przejmowanie gestów i manier przychodzi bardzo szybko, zwłaszcza w rozmowie pisanej, przynajmniej mi. Lubię zwracać się do kogoś tak, jak on do mnie i lubię, gdy to jest odwzajemnione - właśnie takimi drobnymi rzeczami. A jak pięknie by było, gdyby też przejmowali mówienie poprawną polszczyzną! Oczywiście, gdy sama nie robię błędów, bo i to się zdarza, ale ciiii ^^" Także tu u Ciebie też często piszę per "pan" na aktorów, a czasami po imieniu, bo tak do innych piszę, różnie bywa ;p Brzmi fajnie, to się przyjęło. No i to chyba też taka podświadoma chęć przypodobania się. Jak widzisz swoją "manierę" u kogoś, to od razu jakoś tak sympatyczniejsza się ta osoba wydaje ;p
Ano, wyszedł bardzo długi, ale nie chciałam go ciąć, taki zaplanowany był. Miło mi, nie musisz się spieszyć, całkowicie rozumiem, też wolę zrobić coś porządnie. Zaraz tam antytalent, zwracasz uwagę na zupełnie inne sprawy i bardzo fajnie się to czyta ^^ A ile się można dowiedzieć ;p
Niektórym pan Panda kojarzy się także z tym jegomościem- klik. Chyba nikt nie zaprzeczy, że podobieństwo jest naprawdę uderzające! Ale przynajmniej wiadomo na czym wzorowali się charakteryzatorzy z CA:WS... Jednak nie zmienia to tego, że może i naśmiewam się z całkowitego braku talentu Bucky'ego do pociągnięcia idealnej kreski (śmiejmy się, śmiejmy, ale gdy ma się metalowe palce, to wcale nie jest to takie proste!), ale jest to jednak lepsze, niż maska, którą nosił w komiksach. To akurat zmiana na plus. Tak jak zmiana oryginalnego kostiumu Bucky'ego na ten z CA:TFS, bo naprawdę wolałabym nie musieć oglądać pana Stana w niebieskim spandeksie i czerwonych rajstopkach.
Za jakąś wielką fankę pana Stana się nie uważam, ale przyznaję, że ja również bym się nie obraziła. Przynajmniej mam gify :P
"Snowpiercer" to film dość... specyficzny. Trzeba go traktować jako jedną wielką (i dość pochrzanioną) alegorię, bo inaczej wyda się... no jeszcze bardziej pochrzaniony (to słowo najlepiej określa ten film) niż gdy będzie się go traktować poważnie. Ma kilka dobrych scen (jak np. ta w wagonie szkolnym), świetną rolę pani Tildy Swinton i brodę pana Evansa, a ostatnie wagony (przynajmniej dla mnie) wyglądają naprawdę świetnie. A fragment sceny z rybą (niestety bez poślizgnięcia się) możesz znaleźć tutaj- klik.
O tak, przejmowanie w ten sposób posługiwania się poprawną polszczyzną, byłoby prawdziwym zbawieniem! Sama mam ogromne problemy z interpunkcją, ale o tym raczej już wiesz :P

1 komentarz:

  1. Widziałam to porównanie gdzieś! Jakże trafne xD Zdecydowanie, chyba padłabym ze śmiechu, widząc tę maskę albo kostium ze spandeksu na Sebastianie. Chociaż... Buhahaha, nie, lepiej nie xD I tak najlepiej wygląda maska + google lub sama maska ^^ Ale to już wiadomo dlaczego, jestem fanką pana Stana w masce xD
    Ty masz gify chociaż, uważaj, bo jeszcze sobie je zacznę zapisywać we własnym folderze ;p Niektóre są czudne ^^
    Czytałam kiedyś jakąś recenzję Snowpiercera i dokładnie tak samo autor się o nim wyraził. Trochę to pochrzanienie zniechęca, z drugiej strony przez to aż chce się sprawdzić, dlaczego jest tak pochrzaniony. Broda pana Evansa niewątpliwy plus, taki totalny drwal z niego w tym filmie ;p Obrazek babci z "wat" na końcu idealnie opisał mą reakcję - i wywołał salwy śmiechu. Piękne ;p
    Przesadzasz, nie są wcale ogromne, widziałam już teksty znacznie, ale to znacznie gorsze pod tym względem, u Ciebie czasem zdarzy się jeden za dużo, lub jeden za mało, naprawdę nie można tu mówić o ogromnych problemach ;p Mi o dziwo lepiej idzie interpunkcja niż np. ortografia. Trzeba tylko poznać podstawowe zasady i w zwykłych zdaniach to starcza, aż się zacznie robić na wyczucie. Do niektórych sama mam czasem duże wątpliwości. Najbardziej podstawowa? Patrzeć, ile jest orzeczeń w zdaniu. Jeśli są co najmniej dwa, znaczy to, że w zdaniu musi być spójnik lub przecinek, itd. Reszta to już szczegóły ;p Np. twoje przedostatnie zdanie - "O tak, przejmowanie w ten sposób posługiwania się poprawną polszczyzną, byłoby prawdziwym zbawieniem!" - pierwszy przecinek jak najbardziej poprawny, bo oddziela równoważnik zdania od zdania składowego, ale drugi już jest zbędny, bo w zdaniu składowym występuje tylko jedno orzeczenie.

    OdpowiedzUsuń