11 listopada 2015

Astrid Löfgren

N, jest ku temu "zdziecinnieniu ofiary" widoczna tendencja, racja. Tam wszystko jest pochrzanione, co tu dużo mówić. Strach się bać, co z tego wyniknie, bo tego typu rzeczy mają coraz więcej entuzjastów. Trochę to przeraża. Albo jest tak, że nie taki diabeł straszny, choć wciąż obrzydliwy. 
/Zauważyłam jeszcze jeden motyw, dość popularny i wywodzący się właśnie z Trash Party- kobieta!WS i "program hodowlany" jak pieszczotliwie lubią to nazywać. Pamiętam, że natknęłam się na ff, w którym to fem!Steve został WS, a Bucky przejął tarczę i został Kapitanem (nie wiem, czemu miała służyć niby ta zmiana, bo postaci i tak zachowywały się niekanonicznie). Oczywiście zadania WS opierały się na czymś... odrobinę innym, niż zabijanie. Ba! miała do tego zaprogramowany specjalny tryb, który nazwany był mniej kulturalnym określeniem kobiety lekkich obyczajów, podczas którego nawiązywała bliskie relacje z Red Skullem, Von Struckerami i innymi głowami Hydry. I rodziła im dzieci. Za każdym razem trojaczki-czworaczki, a nawet pięcioraczki. Dzieciaczków uzbierało się dobrze ponad kilkadziesiąt i ich imiona brzmiały: Książę, Księżniczka, Baron, Księżna itp. A fem!Steve nie była nazywana Winter Soldier, a Mother Winter albo Whore of Hydra. Uroczo, prawda? A ja ciągle zastanawiam się dlaczego?
Lika, nie masz takiego poczucia, że przyda ci się ochrona?
E tam. Yelena jest normalna. Może nie ma normalnej przeszłości, ale w głowie ma poukładane. Myślę, że możesz jej ufać. Wiem, że to ciężkie tak z dnia na dzień zmienić pogląd, wręcz jest to awykonalne, ale przypuszczam, że z czasem się do niej przekonasz. Gorzej z tym drugim. Popisał się już umiejętnościami narzekania na wszystko czy raczej jest wycofany?
Wiesz już, kim jest ten Jurim? 
/Może i mam, ale byłoby jednak miło, gdyby ochrona nie przerażała mnie bardziej, niż ludzie przed którymi ma mnie chronić.
/To nie tak, że zupełnie jej nie ufam. Zwyczajnie ciężko jest mi się przyzwyczaić do tego, że ta kobieta, która zabierała mnie do wesołego miasteczka i wygrywała maskotki na strzelnicy, tak naprawdę strzelała do ludzi. To jednak dość ważny szczegół. A do tego jeszcze ten facet, który się koło niej kręci i który wcale nie ułatwia sprawy. Gość nawet się do mnie nie odzywa, wydaje się, że całkowicie olewa, choć tak naprawdę cały czas ma mnie na oku. Irytujące to naprawdę słabe określenie.
/Ciotka mówi, że ten cały Jurim czy tam Jurij mógł być moim płodzicielem, bo ojcem nazwać go nie można.
James, więc załóżmy, że musisz się gdzieś dostać w dzień, gdzie nie ma okien i są wykrywacze. I ludzie, tak dla utrudnienia, chociaż pewnie to żadne utrudnienie. Jak to robisz? Serio mnie to ciekawi. To coś jak zabawa w wyłączenie zasilania w obiekcie czy coś w ten deseń?
Więc zapamiętaj, że jak masz mimowolny skurcz mięśni na twarzy i zrobi ci się rogalik w górę zamiast poziomej kreski w miejscu ust, to cię coś być może ucieszyło. Najgłupsze opisy są najłatwiejsze do zapamiętania. Skojarzenia. Dobra, i tak nie zapamiętasz.
Chodziło mi o względy adaptacyjne. W sensie takim, że skoro jesteś bardziej odporny, to się nie trzęsiesz przy paru kreskach powyżej/poniżej zera.
Tak, masz rację, w czterdziestu ośmiu, mój błąd. W ramach rekompensaty pocieszę, że jeśli się doda do tego państwa nieuznawane, to będzie już tak gdzieś około dziewięćdziesiątki państw, które mają cię w dupie.
Dlatego kombinuj i miej zaplecze w kimś, kto będzie pilnował, żebyś nic nie pochrzanił.
/Jeśli byłaby taka możliwość, nie korzystałbym z głównego wejścia, a z jednego z awaryjnych albo tych dla personelu, co znacznie ułatwiłoby i przyśpieszyło sprawę. Ramię ma funkcję, która wysyła impuls elektromagnetyczny, zakłócający działanie kamer i alarmów, więc nie musiałbym się też bawić w odłączanie całego zasilania. Działa to jednak tylko na kilka sekund, więc i tak musiałbym zająć się wyelimi... obezwładnieniem ochrony i odłączeniem lub zniszczeniem alarmu. Nic trudnego. 
/I tak nie zapamiętasz- och, naprawdę dziękuję za wiarę we mnie. Od razu mi lepiej i cieplej na sercu. 
/Fizycznie jestem odporny, ale jeśli chodzi o psychikę to cóż... zimno jednak kiepsko działa na moje samopoczucie i częściej na mojej twarzy pojawia się rogalik w dół, który zapewne znaczy, że jestem smutny i nic mnie nie cieszy.
/Jeśli chodzi o niektóre państwa nieuznawane to raczej nie byłbym tak optymistycznie nastawiony, bo w niektórych z nich raczej nie byłbym zbyt mile widziany. W takim choćby Kosowie raczej nie mieliby mnie w dupie. A przynajmniej tak wnioskuję z papierów, bo nie pamiętam tego, że tam byłem.
/Raczej mało który prawnik z radością podjąłby się bronienia gościa, któremu należy się co najmniej kilka dożywoci. Jak nie więcej.
 

1 komentarz:

  1. N, czekaj, czekaj. Czyli maszynką do rodzenia Księżniczek i innych Baronków była jakby kobieta Bucky, tak? Czy jednak fem!Steve, która została WS? Trochę się zgubiłam, takie to powalone. Zaklęłabym. Siarczyście bym zaklęła. Powstrzymuję się ostatkami sił.

    Lika, pocieszający powinien być fakt, że to dość skuteczny ochroniarz.
    To zrozumiałe. Yelena stara się jakoś cię przekonać do siebie, czy może dała spokój z udowadnianiem czegokolwiek?
    Próbowałaś się do niego odzywać, czy przerażenie wzięło górę?
    Wiesz, jak długo jeszcze będziesz musiała z nimi zostać?

    James, jesteś trochę jak James Bond. Nie wiem czy gościa kojarzysz. Pewnie nie.
    A zapamiętałbyś? W sumie może i tak, bo jeszcze tragicznie z tobą nie jest.
    Polubiłeś ciepło? Pamiętam, że kiedyś mówiłeś, że nienawidzisz ciepła.
    No ale to wciąż więcej niż czterdzieści osiem. Do sześćdziesięciu na pewno by dociągnęło. Nie burzmy pozytywu.
    Nie chodziło mi o prawniczą asekurację. Raczej o kogoś takiego jak Yelena, która potrafi sprowadzić cię na ziemię. A prawnik by się znalazł, spokojna głowa. Nawet jeśli by cię nie wybronił, a doprowadził tylko i aż do złagodzenia wyroku, miałby klientów do końca życia. O to głównie chodzi.

    OdpowiedzUsuń