27 listopada 2015

Astrid Löfgren

N, kurczę, czyli to nie plecaczek a przenośna zamrażarka. Ma chłopak łeb do interesów.
I jeszcze wyskakuje z budynku wbrew przepisom BHP. Co za zły człowiek.
Tak też może być. W sumie nie wiem dlaczego odebrałam to tak, że to Bucky ucieka przed BP, a Steve chce dorwać BP, żeby ten nie dorwał Bucky'ego. Może mi się klimat Stucky udziela, że wszędzie widziałabym ratowanie tyłka Bucky'emu.
To może w #18 dostanie po tyłku tak trochę mniej? :P
/No ba, że tak. Przenośna zamrażarka, suszarka, prostownica, lokówka, szczotka i grzebień, nożyczki (dzięki temu ma tak równiutko podcięte włoski), zestaw do makijażu (tym razem wodoodporny) i wosk. Widocznie użyczył plecaczka Steve'owi, który w jednej scenie był umorusany, a w drugiej już promieniał. 
/Bucky ma już naturę księżniczki, którą trzeba wyciągać z opresji i nic tego nie zmieni. Dlatego pewnie to ty masz rację i Steve pędzi go ratować. Tylko zamiast białego konia ma czarną panterę.

/Jeśli zamienię #18 i #19 miejscami to tak, dostanie po tyłku trochę mniej. Ale potem przestanę go dręczyć, słowo. 
Sharon, jak już o Peggy mowa, to jak ona się ma?
/Nie jest lepiej i raczej już nigdy nie będzie, ale nie jest też gorzej. To plus.  
James, Yelena, zgadza się?
Wiesz, dla mnie każda rzecz, której sama bym nie zrobiła, a uważam ją za dobrą i ważną, jest w pewien sposób heroiczna. To właśnie takie według mnie jest, nie musisz się z tym zgadzać. Dlaczego sądzisz, że kiepski?
Żeby zbudować, a raczej umocnić swoją pozycję na przykład. Dzięki pochlebstwom czy czemuś takiemu, co nie powodowałoby wcale, że wiele na tym zyskasz. Nie chodzi mi o sens materialny, do którego ten frazeologizm się zazwyczaj odnosi.
A co jest w tym porzuconym kompleksie tuneli, że tak bardzo ci zależy? To właśnie te tunele chcesz wysadzić?
Wiedziałeś skądś wcześniej, że Becca tam przychodzi co tydzień? Poczułeś coś jeszcze prócz bólu (i co potrafisz nazwać)?
/Rękę może i mam jedną, ale palców pięć. Przynajmniej na tej jednej ręce, bo ich liczba na reszcie kończyn nie jest już tak podręcznikowa. Nie, dobra, brakująca liczba palców to kiepskie zagadnienie do zmiany tematu. Nawet jak na mnie. Ale i tak nie potwierdzę.
/Jeśli się nad tym głębiej zastanowić, to jest kiepski sposób i zapewne w końcu jakoś to spieprzę. Jak zawsze. To akurat potrafię.
/A przed kim chciałbym umocnić swoją pozycję w taki sposób? Pytam całkiem poważnie, mam dziś problemy ze skupieniem się, mów więc prosto.
/Uciąłem sobie milą pogawędkę ze... starym przyjacielem i jeśli nie łgał - a bardzo uprzejmie zwróciłem mu uwagę, by lepiej tego nie robił - pozostała tam część archiwów. I właśnie tam chcę się dostać. Jeśli jednak okaże się, że tylko zmarnuję czas i niczego tam nie będzie, nie wysadzę korytarzy, a wrócę do mojego przyjaciela i wepchnę mu ten granat do gardła. 

/Dowiedzenie się tego nie było trudne, robi to od lat. Chciałem zobaczyć ją chociaż z daleka, dlatego poszedłem tam akurat wtedy, gdy wiedziałem, że tam będzie, a nie w nocy, by nikt nie mógł mnie zobaczyć.
/To moja młodsza siostra. Jak myślisz, co mogłem czuć? 

1 komentarz:

  1. N, chyba wolałabym jednak nie mieć racji. Jestem cholernie ciekawa, o co w tym chodzi. Masz jakiś pomysł?
    Cierpliwie będę czekać na moment, w którym mu się trochę upiecze.

    James, już nie musisz potwierdzać. Ciocia Astrid i tak wie.
    E tam, pieprzysz. Według mnie wcale nie jest taki zły, choć wydaje się dość ryzykowny.
    Przed każdym. Przed sobą także. Prościej już nie umiem.
    A po co to ruszać, skoro i tak jest to opuszczone miejsce? Wydaje mi się, że gdyby było tam coś istotnego, to już by tego tam nie było. Chyba że chodzi ci o zwykłą pewność, że zgarnąłeś wszystko, co się dało. Zresztą, o czym ja mówię, ci dziwni panowie słabo zadbali o swoje archiwa.
    Bałeś się, że nie wytrzymasz i do niej podejdziesz?
    Myślę, że mogłeś czuć się gorzej niż przez te wszystkie lata zniewolenia. Może wiele się nie mylę, ale ciężko to sobie wyobrazić. Mogłeś też poczuć szczęście - wydaje się to paradoksalne, ale szczęście, że ją widzisz całą, powiedzmy zdrową, otoczoną kochającymi ludźmi. Trudno przewidzieć.

    OdpowiedzUsuń