12 grudnia 2015

Blue Greyme

Może to i głupie co teraz powiem, ale próbowałeś medytacji? Wiesz, wyciszasz myśli, oddalasz te złe, przywołujesz dobre, łatwiej się wtedy skupić etc. Może minimalnie by ci to pomogło? 
Czyli co, miałam troche racji? Sama obecność Yeleny ci pomagała.
Wait, dobrze się dogadywaliśćie a ciebie coraz bardziej przygniatało poczucie winy? Dlaczego?
To źle, ze w końcu znalazłeś kogoś kto cię rozumiał?
/Raz próbowałem. Najwidoczniej się do tego nie nadaję, bo skończyło się to tym, że byłem tylko bardziej wszystkim zirytowany. Po prostu to nie sposób dla mnie. Najbardziej wyciszam się wtedy, gdy porządnie się wyżyję. Na czymś lub na kimś. Wiesz, wyrzucanie z siebie negatywnych emocji.

/Gdybyś nie zauważyła, nasza relacja była, jest i już zawsze będzie... dość specyficzna, bardzo delikatnie mówiąc, bo przeszłości nie da się wymazać. Zrobiłem naprawdę wiele i wierz mi, że cholernie mi to ciąży. Więc tak, dobrze zrozumiałaś. Im lepiej się dogadywaliśmy, tym bardziej gryzło mnie sumienie. Raczej nic w tym dziwnego.
/Z jednej strony dobrze, z drugiej niekoniecznie. 

1 komentarz:

  1. Chyba wiem o co ci chodzi. Nie mam cierpliwości za chorobe, a czasem przydałoby się jej troche.
    Ale mimo wszystko, chyba wszystko dałoby się wyćwiczyć, wiesz, kwestia praktyki. Ale wyzywanie sie to też dobry sposób.
    Tylko na kimś? trochę niepokojąco zabrzmiało.

    Gdybyś nie zauważył, zauważyłam. Zwyczajnie myślałam, że i wam należy się namiastka normalności.
    Nie zbyt rozumiem. Znaczy rozumiem, ze to, co zrobiłeś w przeszłości ci ciąży ale nie za bardzo rozumiem jaki to ma związek z Yeleną. No, może minimalnie.(jej, teraz wyszłam na głupa, oh dear...)

    A dlaczego niekoniecznie?

    OdpowiedzUsuń