Yelena, albo mu to wyjdzie całkiem naturalnie, bez usilnego próbowania, nawet jeśli mówimy o małych kroczkach.
To jasne. Zaufanie święta rzecz, ale można popróbować z całkiem bzdurnymi rzeczami, typu wybranie koloru bluzy.
/Wyjdzie mu czy nie, nieważne. Ważne, żeby próbował, a nie poddawał się na starcie z nastawieniem, że i tak się nie uda.
/Ubrania akurat dobiera sobie sam. Na całe szczęście. Kieruje się przy tym jednak odrobinę innymi kryteriami niż większość ludzi i zamiast na wygodę czy wygląd stawia na wtapianie się w tłum. Ale jak woli. Niech sobie nosi, co chce.
James, chodzi mi o możliwość regeneracji. Cały czas do tego piję. To oczywiste, że nie ma co porównywać stopnia i rodzaju oddziaływań.
Już niedługo będę zadawać ci pytanie i sama sobie odpowiadać w twoim imieniu. Powiem ci w sekrecie, że może pomóc zmuszanie mózgu do pracy.
/Ale ma to znacznie. Jednak dobra, nieważne. Moje ciało to pochrzaniona rzecz i ciężko mi powiedzieć, jakie konkretnie ma granice, co uleczy, czego nie. Pewne jest tylko to, że uleczy każde złamanie, każdą ranę. Jeśli jakiś narząd zostanie poważnie uszkodzony, i będzie to narząd z którego uszkodzeniem da się przeżyć jakiś czas, organizm da sobie z tym radę i sam to naprawi. Ale jeśli dany organ zostanie rozerwany na pół albo całkowicie zniszczony, to tego już nie naprawi. Brakujące organy, kości czy części ciała cudownie mi nie odrosną, ani nie dadzą przyczepić się z powrotem na miejsce. Przynajmniej nie bez szybkiej interwencji chirurgicznej. Tyle wiem. Co jeszcze mam powiedzieć?
/Och, naprawdę? Nigdy sam bym na to nie wpadł. Powiem ci w sekrecie, że nie siedzę w kącie i nie płaczę nad tym, że czegoś nie wiem, tylko prędzej lub później się tego dowiaduję. Mam trochę do nadgonienia, więc zajmuje mi to jakiś czas.
Yelena, widocznie się nie poddał, skoro lżej mu przyszło pozwolenie na nazywanie siebie Bucky'm.
OdpowiedzUsuńJeszcze trochę i będzie podążał za modą. No to można go stawiać po ciuchu w innych sytuacjach, gdzie sam będzie musiał wybrać drogę.
James, to by była już przesada, gdyby ci wszystko mogło odrosnąć. Nic nie musisz mówić. Tego wykładu też nie musiałeś, bo to akurat jest jasne. Głowię się nad tym mózgiem, bo mnie to zwyczajnie ciekawi, ale wiem, że nie nie dasz mi jednoznacznej odpowiedzi.
No to co mi pieprzysz, że nie wiesz, co robić, żeby nie dopuścić lub opóźnić proces cofania się do jakiegoś tam poziomu, skoro doskonale wiesz?