N, tylko ten blask metalu już mniej sympatyczny :P/Oj tam, czepiasz się. To tak zamiast biżuterii.
O, naprawę bywała nie często na kartach komiksów? Trochę szkoda. No ale przynajmniej wiadomo o niej coś więcej niż tylko to, jak się nazywała.
/Rodzice czy siostra Bucky'ego ogólnie rzadko byli wspominani, a pojawiali się jeszcze rzadziej. Ma tu znacznie to, że w pewnym momencie Bucky został sierotą, a Becca trafiła do domu dziecka, a także to, że gdy Barnes był dzieciakiem, mieli ważniejsze tematy do poruszania, a potem też jakoś nie bardzo było im z tym po drodze.
Yelena, obawiam się, że nikt nie będzie w stanie rozpracować jego pobudek. Obchodzi się chociaż bez afer, jak całkiem niedawno?
Tylko żeby biedak nie popadł w skrajność.
/O dziwo tak. Wystarczy mieć go na oku, pilnować, by nic się nie wplątywał, wypuszczać z mieszkania tak rzadko, jak tylko się da, a najlepiej wychodzić z nim i przez cały czas mieć go w zasięgu wzroku. To trochę jak z pilnowaniem dziecka. I w tym przypadku idealnie sprawdza się powiedzenie, że im większe dziecko, tym większe problemy.
James, jesteś uprzedzony. Za twoich młodzieńczych lat też było mnóstwo odnóg jakichś dziedzin. Chociażby takiej sztuki czy filozofii, nie wspominając już o naukach biologicznych. Wbrew pozorom to spore ułatwienie. Gdybyś miał na przykład taką medycynę jako całość, nie podzieloną na specjalizacje, to sobie wyobraź, jak ogromną wiedzę musiałby mieć lekarz. Wiedzę nie do zdobycia. Chodzi tu o zwykłe zawężanie zainteresowań.
No to nie jesteś tak zaawansowany, ale to dobrze. Dorwałeś coś nowego z elektroniki?
Bo w krzyżówkach jest ten dreszczyk niewiedzy, czy dobrze się zgadło. Z pewnością to cię przy nich trzyma. Tak, grunt, że lubisz, zgadza się.
/Sztuka i filozofia? Czy ja wyglądam na miłośnika sztuki i filozofii? Trzymałem się od tego tak daleko, jak tylko się dało. Czyli nie za daleko, bo Steve'a to kręciło, ale to nie jest ważne. I tak, wiem, że za moich czasów też było tego sporo, ale teraz wszystkiego jest dużo, zbyt dużo. Nie chodzi mi nawet o ilość odnóg jakiś dziedzin, ale o... no, o wszystko. Za "moich młodzieńczych lat" wszystkiego brakowało, a teraz nawet głupie wejście do sklepu jest przytłaczające. O całej reszcie nawet nie wspomnę.
/Jeśli chodzi o wszelkiej maści nowinki elektroniczne to nadal jestem sporo do tyłu. Hydra nie bardzo dbała o moją edukację w tej dziedzinie. Ale daję radę z obsługą telefonu, komputera, tego całego tabletu czy jak się to tam nazywa także, daję też radę z pożyczeniem większości nowszych aut, więc nie jest źle.
/O tak, ta adrenalina towarzysząca przy wpisywaniu hasła do rubryk to coś niesamowitego. Aż ręce drżą mi z tych emocji i nie mogę utrzymać ołówka w dłoni. Wspaniałe uczucie.
N, no dobra, nie wpadłam na to. Niech będzie, że to biżuteria. Cofam czepialstwo.
OdpowiedzUsuńFajnie by było, żeby była jakaś seria typowo rodzinna. Pewnie słabo by się sprzedawała, no ale. I to nie tylko Bucka, ale Steve'a też.
Yelena, "wypuszczać z mieszkania", czyli kontrolujesz jego wycieczki?
James, wyszliśmy od dziedzin naukowych, więc to pociągnęłam. A filozofia i sztuka to tylko takie przykłady. Masz rację, przebieżka po sklepie może być przytłaczająca, a do tego ile wysiłku trzeba w to włożyć.
Pożyczasz te samochody od kogoś czy prosto z salonu?
Och, to powściągaj się czasem, bo jeszcze zapomnisz któregoś hasła i z pasjonującej przygody będą nici.