N, pamiętam, a jakże. Tamta pani Barnes wyglądała raczej jak ciocia z Ameryki, której się powiodło. Ta za to przypomina mi... Drew Barrymore z "Aniołków Charliego". Zdecydowanie lepiej się prezentuje i faktycznie: mogła być z niej dość przystojna kobieta, uwzględniając twarz pana Stana oczywiście.
/Tamta pani była naprawdę bardzo urodziwa, tak bardzo, że nie mogę wyrzucić jej z pamięci, a ta ma po prostu w sobie coś sympatycznego. I faktycznie przypomina trochę Drew Barrymore, szczególnie z ust. A jeśli chodzi o komiksową mamę Barnes, to nie pokazywano jej zbyt często. Ale jeśli już, wyglądała na osobę naprawdę sympatyczną i miała z Bucky'm kilka podobnych cech wyglądu. Zazwyczaj, bo sporo zależało od rysownika.
Yelena, na pewno są w tym jakieś względy kulturowe. Jeszcze nie pozbył się bobra? A miałam taką nadzieję, że już ma ten krok za sobą. Do szpetnych raczej nie należy, więc może tu chodzi o to, że zwracałby zbyt dużo uwagi szczególnie wśród kobiet. No ale, jak mu tak dobrze, to niech tak będzie. Pozostaje mieć nadzieję, że w przyszłości pozbędzie się bobra i normalnie się ubierze, i będzie czuł się z tym dobrze.
/Nie, nie pozbył. Przez cały ten czas całkowicie ogolonego widziałam go raz i to tylko dlatego, że to ja mu w tym pomogłam. I muszę przyznać, że może nie jestem specjalistką od męskiego zarostu, ale jego odrastał nadzwyczaj długo. Pewnie to kwestia rozregulowania się układu hormonalnego albo czegoś w tym stylu. I może dlatego tak uparcie nie chce go znowu zgolić. Kto go tam wie.
/Coś jest jednak w tym, że ludzie dłużej zatrzymują wzrok na kimś atrakcyjnym, niż na osobie nie wyróżniającej się niczym szczególnym, "przeciętnej", że tak powiem. Może tylko o kilka sekund, ale czasem może to wiele zmienić, więc nie dziwię się, że woli się trochę zaniedbać i schować za kilkoma warstwami ubrań. A poza tym, to jego wybór, chce się tak ubierać, więc nie można mu tego zabronić. Zmienię zdanie dopiero wtedy, gdy zacznie odstraszać także zapachem.
James, ooo, widzę, że sobie poszukałeś co nie co. Cóż, ktoś, kto w tym siedzi, widzi różnice i to dość znaczące. Pocieszę cię, jest tego więcej.
Ta gra to już dla bardziej zaawansowanych, kiedy się nie pamięta czym jest dana rzecz. Takie tam bawienie się w odkrywanie, dobieranie i nazywanie. Krzyżówki mają ten mankament, że mogą się znudzić, ale tak, są fajne. Wykreślanki też zdają egzamin. Siebie czy mnie chcesz przekonać, że potrafisz przyznać, że coś lubisz? Nie no, czepiam się głupot. Bardzo dobrze, że lubisz jakieś aktywności umysłowe.
/Och, jeszcze więcej? Świetnie, bo już się bałem, że jeszcze trochę i powoli zacznę się w tym orientować. To jeden z powodów przez które nie cierpię przyszłości. Wszystkiego jest zdecydowanie zbyt dużo.
/W większości przypadków wiem czym jest dana rzecz i do czego służy, wyjątkiem są te, o których istnieniu dopiero się dowiaduję. A całkiem sporo tego jest, szczególnie jeśli chodzi o elektronikę. Dlatego to raczej nie gra dla mnie. A krzyżówki jeszcze mnie nie znudziły, więc jest dobrze. Wykreślanki czy odnajdowanie różnic na obrazkach i inne tego typu bzdety też kojarzę, ale one z kolei znudziły mnie zbyt szybko. I czy to ważne, kogo próbuję przekonać, że coś lubię? Grunt, że lubię, nie?
N, tylko ten blask metalu już mniej sympatyczny :P
OdpowiedzUsuńO, naprawę bywała nie często na kartach komiksów? Trochę szkoda. No ale przynajmniej wiadomo o niej coś więcej niż tylko to, jak się nazywała.
Yelena, obawiam się, że nikt nie będzie w stanie rozpracować jego pobudek. Obchodzi się chociaż bez afer, jak całkiem niedawno?
Tylko żeby biedak nie popadł w skrajność.
James, jesteś uprzedzony. Za twoich młodzieńczych lat też było mnóstwo odnóg jakichś dziedzin. Chociażby takiej sztuki czy filozofii, nie wspominając już o naukach biologicznych. Wbrew pozorom to spore ułatwienie. Gdybyś miał na przykład taką medycynę jako całość, nie podzieloną na specjalizacje, to sobie wyobraź, jak ogromną wiedzę musiałby mieć lekarz. Wiedzę nie do zdobycia. Chodzi tu o zwykłe zawężanie zainteresowań.
No to nie jesteś tak zaawansowany, ale to dobrze. Dorwałeś coś nowego z elektroniki?
Bo w krzyżówkach jest ten dreszczyk niewiedzy, czy dobrze się zgadło. Z pewnością to cię przy nich trzyma. Tak, grunt, że lubisz, zgadza się.