22 lutego 2016

Astrid Löfgren

#1 N, to chyba byłoby lepsze niż rosyjski.
Trochę mnie uspokoiłaś :P
Nataszka? Końcowy dialog przypominał mi ją z CA:TWS i AoU. W sumie podobieństwo wydaje się niewielkie, bo w tym pierwszym raczej odwodziła Capa od mieszania się w sprawy WS, ale wiadomo: tutaj jest już po wszystkim, więc i jej stosunek do WS jest inny. Cmok za to jest specyficzny i idealnie pasuje. Poza tym wydała się taka melancholijna, co z kolei przypomina nieco Natashę z obu w/w pozycji. Nie jest tak ironiczna, ale w sytuacji, w jakiej się znaleźli, ironia nie byłaby adekwatna, więc to dobrze, że jej aż tyle nie ma. Jak dla mnie ok. Nie mam zastrzeżeń. 
#2 Noo, faktycznie czasem Bucky zachowuje się tu jak niedoświadczone i łatwowierne niemowlę, ale skoro będzie wszystko wyjaśnione, to nie ma się o co czepiać.
Orlov czy Orlova? Nigdy nie jestem takich rzeczy pewna.
Miłosierny samarytanin się, kurczę, znalazł. Nic tylko czekać, aż dostanie po tyłku.
/W sumie fakt. Jakby pan Stan spierniczył dialog po rumuńsku, byłoby trochę wstyd :P
/Powiem tak, a raczej spytam - czy Bucky nie jest stworzony do posiadania córki? Czesaliby sobie włoski, zaplatali warkoczyki, Bucky uczyłby ją obsługi prostownicy. Tylko lepiej, żeby to nie on wtajemniczał ją w sztukę makijażu.
 A jeśli chodzi o Natashę - znasz mój stosunek do niej, dlatego wolałam się upewnić, że nie przedobrzyłam w sileniu się na zrobienie z niej postaci pozytywnej.

/Orlova jest bardziej poprawne. Jednak Ava przedstawiła się jako Orlov, a Bucky po prostu mechanicznie to powtórzył.
/A po tyłku (i nie tylko) dostanie. Tylko nie od tego, kogo pewnie podejrzewasz.
James, za te sympatykomimetyki i rosyjską wódkę lub energetyki ktoś powinien cię porządnie zdzielić w łeb.
Córka Browna to też za skórę ci zalazła?
Jak zapytam, co na tej karteczce było, to pewnie nie powiesz, co?
Tak się chciałeś wywinąć od Liki, a tu masz, kolejna nastolatka. Ty to jednak masz szczęście.
/Może i nie... nikt mnie nie zdzielił, ale ostatnio spadłem z dachu. Bolało. Liczy się?
/Córka Borwna - Brown, Laura - była przyuczana przez ojca do przejęcia po nim pałeczki od szczeniactwa. Po prostu działała... działam zapobiegawczo. A swoje na sumieniu miała.
/Było coś, co po prostu... pozwoliło... ym, pozwoliło mi sobie przypomnieć pewne fakty. Tak już mam, że czasem wystarczy jedna odpowiednio sformułowana informacja albo hasło, a urywki wspomnień same wracają. Nie zawsze, ale często tak jest. Teraz przynajmniej wiem, że Orlov nie kłamie. Przynajmniej nie we wszystkim. I wiem, że chyba powybijałem jej starszych. Ta. Coś mi świta. Taki szczegół.

1 komentarz:

  1. N, gdyby spierniczył to byłby geniuszem, naprawdę.
    Jest stworzony, oczywiście, że jest <3 A może już opanował posługiwanie się eyelinerem? Zdolny z niego chłopak, potrzebował czasu po prostu. Natasha mu pomogła, nauczyła od podstaw, więc teraz będzie mógł przekazać wiedzę dalej. A właśnie, bo zapomniałam. Nie wiem, czy przeoczyłam czy może nie było o tym mowy - Bucky jakoś nazwał swoje dziecię?
    Wydaje mi się, że nie przedobrzyłaś. Niby pozytywna, ale wciąż jakby miała coś za uszami.
    Ach tak? To kogo podejrzewam? :P

    James, nie liczy się, ale chyba nieźle grzmotnąłeś w głowę. Też masz wrażenie, że dziwnie mówisz?
    Co na przykład miała na sumieniu?
    Te przypomniane fakty dotyczą powybijania ich starszych właśnie czy to coś innego było? Świetnie, na pewno się polubicie.

    OdpowiedzUsuń