#1 N, to chyba byłoby lepsze niż rosyjski.
Trochę mnie uspokoiłaś :P
Nataszka? Końcowy dialog przypominał mi ją z CA:TWS i AoU. W sumie podobieństwo wydaje się niewielkie, bo w tym pierwszym raczej odwodziła Capa od mieszania się w sprawy WS, ale wiadomo: tutaj jest już po wszystkim, więc i jej stosunek do WS jest inny. Cmok za to jest specyficzny i idealnie pasuje. Poza tym wydała się taka melancholijna, co z kolei przypomina nieco Natashę z obu w/w pozycji. Nie jest tak ironiczna, ale w sytuacji, w jakiej się znaleźli, ironia nie byłaby adekwatna, więc to dobrze, że jej aż tyle nie ma. Jak dla mnie ok. Nie mam zastrzeżeń.
#2 Noo, faktycznie czasem Bucky zachowuje się tu jak niedoświadczone i łatwowierne niemowlę, ale skoro będzie wszystko wyjaśnione, to nie ma się o co czepiać.
Orlov czy Orlova? Nigdy nie jestem takich rzeczy pewna.
Miłosierny samarytanin się, kurczę, znalazł. Nic tylko czekać, aż dostanie po tyłku.
/W sumie fakt. Jakby pan Stan spierniczył dialog po rumuńsku, byłoby trochę wstyd :P
/Powiem tak, a raczej spytam - czy Bucky nie jest stworzony do posiadania córki? Czesaliby sobie włoski, zaplatali warkoczyki, Bucky uczyłby ją obsługi prostownicy. Tylko lepiej, żeby to nie on wtajemniczał ją w sztukę makijażu.
A jeśli chodzi o Natashę - znasz mój stosunek do niej, dlatego wolałam się upewnić, że nie przedobrzyłam w sileniu się na zrobienie z niej postaci pozytywnej.
A jeśli chodzi o Natashę - znasz mój stosunek do niej, dlatego wolałam się upewnić, że nie przedobrzyłam w sileniu się na zrobienie z niej postaci pozytywnej.
/Orlova jest bardziej poprawne. Jednak Ava przedstawiła się jako Orlov, a Bucky po prostu mechanicznie to powtórzył.
/A po tyłku (i nie tylko) dostanie. Tylko nie od tego, kogo pewnie podejrzewasz.
James, za te sympatykomimetyki i rosyjską wódkę lub energetyki ktoś powinien cię porządnie zdzielić w łeb./Może i nie... nikt mnie nie zdzielił, ale ostatnio spadłem z dachu. Bolało. Liczy się?
Córka Browna to też za skórę ci zalazła?
Jak zapytam, co na tej karteczce było, to pewnie nie powiesz, co?
Tak się chciałeś wywinąć od Liki, a tu masz, kolejna nastolatka. Ty to jednak masz szczęście.
/Córka Borwna - Brown, Laura - była przyuczana przez ojca do przejęcia po nim pałeczki od szczeniactwa. Po prostu działała... działam zapobiegawczo. A swoje na sumieniu miała.
/Było coś, co po prostu... pozwoliło... ym, pozwoliło mi sobie przypomnieć pewne fakty. Tak już mam, że czasem wystarczy jedna odpowiednio sformułowana informacja albo hasło, a urywki wspomnień same wracają. Nie zawsze, ale często tak jest. Teraz przynajmniej wiem, że Orlov nie kłamie. Przynajmniej nie we wszystkim. I wiem, że chyba powybijałem jej starszych. Ta. Coś mi świta. Taki szczegół.
N, gdyby spierniczył to byłby geniuszem, naprawdę.
OdpowiedzUsuńJest stworzony, oczywiście, że jest <3 A może już opanował posługiwanie się eyelinerem? Zdolny z niego chłopak, potrzebował czasu po prostu. Natasha mu pomogła, nauczyła od podstaw, więc teraz będzie mógł przekazać wiedzę dalej. A właśnie, bo zapomniałam. Nie wiem, czy przeoczyłam czy może nie było o tym mowy - Bucky jakoś nazwał swoje dziecię?
Wydaje mi się, że nie przedobrzyłaś. Niby pozytywna, ale wciąż jakby miała coś za uszami.
Ach tak? To kogo podejrzewam? :P
James, nie liczy się, ale chyba nieźle grzmotnąłeś w głowę. Też masz wrażenie, że dziwnie mówisz?
Co na przykład miała na sumieniu?
Te przypomniane fakty dotyczą powybijania ich starszych właśnie czy to coś innego było? Świetnie, na pewno się polubicie.