23 marca 2016

Ana Morgan

Pan B. zrobił się ostatnio raczej bardziej sarkastyczny. Może i dużo narzekał, ale może właśnie to było kluczem do sukcesu, bo gdyby nic nie marudził tylko potulnie przytakiwał, był przepełniony optymizmem i kochał cały świat, to raczej wtedy nic by z tego nie było. No bo o czym pisać z takim człowiekiem, który nie wnerwia wszystkich dookoła swoim zachowaniem?
Angie pojawiła się w jednym odcinku w dość dziwnej scenie. Dottie raczej się nie wykazała, nie miała na to czasu bo pojawiła się jedynie w czterech odcinkach. Thomsona też jakoś szczególnie nie rozwinęli, bo miał o wiele mniej czasu niż w poprzednim sezonie. Przez większość odcinków go nie było albo przemknął, gdzieś niezauważony. Większą rolę odegrał dopiero w końcowych odcinkach. A panią Frost trudno nazwać czarnym bohaterem... tak w sumie to do tej pory nie wiem, jaki ona miała cel i na czym jej tak właściwie zależało. Peggy i Daniel to już nawet nie było to samo. Ten wątek jest chyba najbardziej naciągany ze wszystkich. Tak więc Marvel zawalił sprawę. Zamiast skupić się na dobrze wykreowanych postaciach z poprzedniego sezonu postanowił je olać i upchnąć jak najwięcej nowych, co raczej przyniosło efekt odwrotny od zamierzonego. Za to zostawił bardzo szeroko otwartą furtkę do następnego sezonu.
A wiadomo ci coś o nowym projekcie Marvela co do serialu z Bobbi i Hunterem? Obiło mi się coś kiedyś o uszy, ale nic poza tym nie wiem. I jeszcze Jeremy Renner stwierdził, że bardzo chętnie rozwinąłby swoja postać w serialu, ale to tylko gdybanie niż jakieś szczegółowe informacje niestety :(
/Gdyby był przepełniony optymizmem i kochał cały świat, na dłuższą metę byłby jeszcze trudniejszy do zniesienia. A tak pozrzędził, ponarzekał, ale wreszcie doszedł do wniosku, że niczego tym nie ugra i ruszył tyłek. I patrzcie państwo, jakoś łatwiej się zrobiło, a czasem nawet humor się go trzyma. A wystarczyło rozsmarować kilku najemników na ścianie. 
/Cóż, czyli jednak odpuszczę sobie "Agentkę...", bo nie brzmi to ani trochę zachęcająco. I nie dziwię się już temu, że serial miał tak niską oglądalność. Może naprawdę byłoby lepiej, gdyby Marvel odpuścił sobie trzeci sezon i zamiast tego, jako przerywnik między trzecim i czwartym sezonem "Agentów..." puścił "Marvel's Most Wanted", które dostało zielone światło. Ostatnio pojawiały się nawet jakieś newsy dotyczące nowych postaci - klik. A na serial z Hawkguy'em raczej nie ma szans, a szkoda :/ 
Z kim z nowych Avengersów współpracuje ci się najlepiej? No wiesz... z kim rozumiesz się "bez słów"? Poza tym nie jesteś już jedyną kobietą w zespole. To lepiej, czy wręcz przeciwnie?
/Mimo zmian w składzie, nadal najlepiej działa mi się z Bartonem i Rogersem. Nie mają skrzydeł, nie mają żadnych zbroi, nie są robotami czy Wiedźmami, więc częściej zdarza nam się współpracować.
/Tak naprawdę nie czuję żadnej różnicy z powodu tego, że jakiś członek drużyny jest tej samej płci. To niczego nie zmienia i nie sprawi, że z kobiecej solidarności zostaniemy najlepszymi przyjaciółkami i zawiążemy sojusz przeciwko tej brzydszej płci. Do tego mam już Bartona. 
Uczepiłeś się tego Jamie'go. To bardzo ładne imię i wcale nie brzmi... kobieco?
Wyjątkowy z ciebie przypadek. Nie znałam jeszcze osoby, która obchodzi rocznicę swojej śmierci. Urodziny są jednak bardziej popularne :P
Nie miałam na myśli siebie. Ja mam taki komfort życie, że bez żadnych przeszkód mogę sobie swobodnie siedzieć w mieszkanku z dala od wnerwiającej mnie rodziny i niczym się nie przejmować. Ale wycieczki krajoznawcze też są bardzo interesującym pomysłem na spędzanie wolnego czasu. A co do tego "uciekamy" to czasami tak mam, że do swojego rozmówcy zwracam się w pierwszej osobie liczby mnogiej, więc zapamiętaj na przyszłość :)
Jaki z ciebie dobry samarytanin, ale przynajmniej masz jakieś zajęcie. I fakt, mówienie dziewczynie, że zabiłeś jej ojca na pewno nie wpłynie dobrze na waszą znajomość.
A co do SHIELD to ma tyle krwi na rękach ile Hydra, czy tam inna organizacja. Nawet cel mają podobny, stworzyć bezpieczny świat, tylko że każdy to bezpieczeństwo i dobro świata rozumie na swój sposób, żeby to im było dobrze, od co. I jeszcze każdy twierdzi, że robi dobrze, bo jak jego ideologia może być zła. Hitler też twierdził, że postępuje słusznie. Takich nie zrozumiesz :/
/Brzmi kobieco. Czy ja ci wyglądam na młodą damę, hasającą w kiecce i zarzucającą włosami? Nawet jeśli tak, skłam, proszę, bo zacznę się o siebie martwić. Ale nawet, gdyby mój ukryty, kobiecy pierwiastek zacząłby nagle wychodzić na wierzch, nadal nie podobałoby mi się to imię. I mam do tego prawo. Tak samo do tego, że od jakiś osiemdziesięciu kliku lat uważam, że mój świętej pamięci papa musiał być nieźle wstawiony, gdy nazywał mnie Buchananem. 
/Jestem oryginalnym człowiekiem, drugiego takiego nie ma, więc nie będę zniżał się do obchodzenia tak pospolitego święta jak urodziny. Data śmierci to już co innego. A tak poważnie, nawet nie będę kłamać, że nie chodzi o kolejną okazję do możliwości poużalania się nad sobą. Nie byłbym sobą, gdybym nie skorzystał. 
/Cóż, też mogę siedzieć z daleka od wnerwiającej mnie rodziny. Głównie z uwagi na to, że większa jej część nie żyje albo mnie nie zna. Albo ma dziewięćdziesiąt lat i Alzheimera. Albo jest narodowym bohaterem, którego próbowałem zabić. Kilka razy. Z marnym skutkiem co prawda, ale jednak. Ta, kiepsko. Ale za to ostatnio byłem w Wettere... Wetterste... w Alpach, pieprzyć szwabskie nazewnictwo. Zimno jak cholera, mokro i trochę śmierdziało trupem, ale chociaż widoki ładne. 
/A kto powiedział, że ja chcę być miłosiernym samarytaninem? Wierz lub nie, ale czasem po prostu chcę móc się do kogoś odezwać, bo wariuję sam na sam ze swoimi myślami. Więc jeśli pojawia się ktoś, kto tak dla odmiany nie próbuje mnie zabić, korzystam. Tym bardziej, że nie jest dla mnie zagrożeniem. SHIELD może i nauczyło ją wymachiwać mieczem, walczy też nie najgorzej, ale hej, akurat to potrafię lepiej.
/A czy ja kiedykolwiek twierdziłem, że SHIELD jest dobre? Przez gardło by mi to nie przeszło. SHIELD, Hydra - nie widzę tutaj tak naprawdę żadnej różnicy, bo każdej ze stron chodzi tak naprawdę o to samo. Po prostu Hydra nie udaje świętej. SHIELD i ta ich kolorowa banda, w którą wmieszał się Steve, robią więcej szkód niż jest to warte. Jedź na wschód Europy, spytaj ludzi, co o nich sądzą. Nienawidzą ich, boją się ich. Wtargnęli bez jakiejkolwiek zgody na teren niepodległego państwa, by walczyć z zagrożeniem, które sami stworzyli i jedyne, co po sobie pozostawili, to wielka dziura w ziemi i masy ofiar. Jeśli oni są tymi dobrymi... Strach się bać tych złych, co?

1 komentarz:

  1. Jako że optymistycznie ludzie działają mi na nerwy bardziej niż takie zrzędy, nie wiem, czy wtrzymałabym jeden miesiąc.
    Nie zachęcę cię też faktem, że Howard wypadł jeszcze gorzej niż w pierwszym sezonie. Gorzej jego postaci się już chyba zepsuć nie dało. Nawet pan Cooper nie pomógł :(
    Nie wiem czy sobie odpuszczą 3 sezon. Otworzyli za dużo drzwi, których nie zdążyli pozamykać. A taką mieli ogromną szansę, tyle możliwości, by zrobić serial na wysokim poziomie, który byłby idealnym dopełnieniem do reszty uniwersum. Początki Tarczy, odbudowa hydry, Maria Stark, mąż Peggy. Do tego aktorstwo w serialu jest naprawdę na wysokim poziomie, fajny powojenny klimat, no ale cóż zmarnowana szansa.
    Co do serialu z Bobbi i Hunterem nie jestem przekonana. O ile ona przypadła mi do gustu, to Huntera nie polubiłam... bardzo drażniący człowiek. A wielką fanką Agentów tarczy nie jestem, ledwo przetrawiłam kilka odcinków i znowu odpadłam, więc jeśli nowy serial będzie na podobnym poziomie to ja odpadam.
    A byłoby tak cudownie. Clint to chyba najbardziej pokrzywdzona postać w całym uniwersum. Skoro nie może liczyć na solowy film, powinien mieć choć cień szansy na solowy serial :(

    A właśnie, co słychać u Bartona i Rogersa?

    No cóż... włosy masz ładne :P
    O ile Jamie'go mogę ci odpuścić, choć robię to z bólem serca, to do Buchanana musisz się przyzwyczaić. Większość osób też nie lubi swoich imion, a jakoś muszą z tym żyć. Po tym względem nie jesteś wyjątkiem. Ciesz się, że Buchanana dostałeś na drugie, jeszcze James cię ratuje :D
    Pod tym względem ci się nie dziwię. Świadomość tego, że jest się martwym od 72 lat musi być dołująca.
    Kiepsko, że z marnym skutkiem? Czy kiepsko, że w ogóle próbowałeś? Bo to jednak jest różnica. A co do reszty to owszem kiepsko, bo rodzinkę miałeś fajną.
    Aż by się chciało rzec, że zazdroszczę. Widoków oczywiście, a nie zapachu truposza. I Alpy? Serio? Myślałam, że masz już dość górskich widoków do końca życia.
    Ależ ja się cieszę, że znalazłeś w końcu kogoś kto nie chcę cię zabić. Przynajmniej pustelnikiem nie zostaniesz, a wyżalać też masz się w końcu komu. W sumie możecie to robić razem :)
    A czy ja gdzieś napisałam, że kiedykolwiek twierdziłeś, że SHIELD jest dobre?
    Popatrz no, w końcu się w czymś zgadzamy. Trzeba to oblać.

    OdpowiedzUsuń