N, to jest ta pierdołowatość przeniesiona z kart komiksów. Tylko w trochę innym wymiarze.
Oo, chyba pierwszy raz od razu wiem o kogo chodzi, a przynajmniej tak mi się wydaje, że dobrze kojarzę. Jak miło.
Gdzieś o klonowaniu Hitlera czytałam. Pamiętam, że było coś z umysłem, ale co - nie mam pojęcia.
Już myślałam, że chodzi o jakieś inne, wcześniej mi nieznane, niż koncentracyjne.
/A ja zwątpiłam w Marvela i sądziłam, że nie będą trzymać się tego kanonu, a tu taka niespodzianka - trzymają się go aż za bardzo! Bucky jest tak pierdołowatym zabójcą, że nawet nikogo nie potrafi zabić. Chyba, że przypadkiem.
/Córcia to Carmilla (choć ja i tak ciągle zapominam o tym "r") Black aka Scorpion. Sugerowano, że może być córką Bannera, ale nikt nie powiedział "tak", ale nie powiedziano też "nie". Akurat jej nie planuję wykorzystywać.
/Klonowanie Hitlera już samo w sobie jest tak głupie, że żadne szczegóły nie są tak naprawdę potrzebne. Ale tak, chodziło tutaj o transfer umysłu.
/I czemu nikt nie poprawił mnie, że zamiast 1945 powinien być 1944? Toć w '45 Bucky już dawno był po tamtej stronie. Brawo, N, tak kończy się ślepe kopiuj/wklej. Chociaż... przedłużyłam Bucky'emu życie. Nie jestem więc taka zła :P!
Peggy, co sądzisz o tego typu, jak je nazwałaś, zakładach?
/Są po prostu rzeczy, które nawet mimo toczącej się wokół wojny, uświadamiają, że ludzie potrafią być zdolni do rzeczy, o które nie chcielibyśmy ich posądzać.
Steve, czyli zamierzacie zaczekać, aż zając wyjdzie z norki? Teoretycznie moglibyście zadziałać już, ale to chyba nie byłby dobry krok, zważywszy na porównanie wyników takiej akcji z wynikami działania bezpośrednio z przeciwnikiem.
/Dowództwo oczekuje od nas jak najlepszych wyników przy jak najniższym wkładzie. Atakowanie bazy niewiele nam da, jeśli nie zdobędziemy przy tym niczego istotnego. Ochrona zostanie znacznie wzmocniona, jeśli Schmidt lub ktoś z jego oficerów się tam uda, ale w tym przypadku warto będzie jednak zaryzykować.
Bucky, tak, wiem, gdybyś go zostawił, natychmiast zrobiłby coś nadzwyczaj głupiego.
Ach, no i wszystkiego najlepszego. Życzę ci tego, co sam sobie życzysz.
/Raz w życiu spuściłem go z oczu na dłużej niż kilka godzin, i co? Wolę nie robić tego ponownie, bo nie wiem, co bym zastał tym razem. Jeszcze da wyhodować sobie trzecią rękę w imię honoru i wolności.
/I dziękuję, ma'am.
N, trzeba się cieszyć, że chociaż broń trzyma sensownie i niby gdzieś tam celuje od czasu do czasu. I ładnie tańczy podczas walk. Reasumując - no stara się chłopak, stara, ale wszędzie ma pod górkę, co zrobić.
OdpowiedzUsuńJeeeeeej, dobrze myślałam. Mamusia terrorystka, tatuś super. Z Beccy może być niezłe ziółko.
Co z tym klonem się stało? Wiesz może?
Jestem ślepa na daty, także... no :P Całe cztery dni się nacieszył dłuższym życiem.
Peggy, trudno uwierzyć, co? Istnieje według ciebie jakaś kara za czynienie aż tak ogromnego zła?
Steve, spodziewacie się jakichś konkretów?
Bucky, a gdyby nawet sobie taką wyhodował, to myślisz, że jak byś zareagował, o ile jesteś w stanie coś takiego sobie wyobrazić?
Jakieś niespodzianki cię dziś spotkały?