27 marca 2016

Astrid Löfgren

N, wyobrażam, a co! :D Zwłaszcza w wersji z dubbingiem. Och, jak tak będzie stał i się nie odzywał, to automatycznie włączą się paczałki, a wtedy serce wymięknie.
W życiu nasłuchałam się już znacznie gorszych narzekań i miałam do czynienia z jeszcze bardziej wkurzającymi wahaniami nastroju, nie rzadko sama byłam takich trudności autorką, więc Jimmy już nie robi na mnie wielkiego wrażenia, chociaż czasami mu się uda wyprowadzić mnie z równowagi. Zresztą, jest dobrym materiałem na trening cierpliwości, bez dwóch zdań.
Pierwszy dresiarz w historii, no nie mogę. Aż przytłacza mnie ta jego wszechstronność. No trochę wklęsły, faktycznie.
/Tego typu przekleństwa wypowiadane głosem Kung-fu Pandy, mogłyby brzmieć całkiem nieźle :P Ale tylko wtedy, kiedy pan Hycnar nie siliłby się na pseudo mroczno-dramatyczny ton, jak w zwiastunie CW. Naprawdę brzmi tam przeokropnie. 
Patrząc na zwiastuny, pan Stan będzie miał znacznie szerszą gamę stylów paczenia - od cierpiętniczego, przez pustkę w spojrzeniu, po "podjedź bliżej, a wyrwę ci kręgosłup", więc zapowiada się bardzo dobrze. A ostatnio na tumblr natknęłam się na to, mimika mimiką - nic niezwykłego, zwykłe patrzenie bykiem, ale za w oczach widać to coś.
/Jeśli już jesteśmy przy wahaniach nastroju i trenowaniu cierpliwości, pocieszę cię - niedługo znowu wejdziemy w fazę pt. "Nie mogę już tego znieść, mam dość wszystkich i wszystkiego". I trochę Buckyś w tym swoim dołku pobędzie. 

/I choć wcześniej wypadło mi to z głowy, chyba już wiem dlaczego Pantera będzie tak gonił za Bucky'm w CA:CW. Wkurzył się za "freaking devil", "cat-man", "dammit cat", "favorite victim" i moje ulubione - "Mr. High-And-Mighty Panter-Man". Jeśli w MCU Bucky kiedykolwiek nazwie T'Challe po prostu Czarną Panterą i zniszczy tradycję, obrażę się.
James, a więc uszy odpadają nie miejscowym, ale przyjezdnym. Okej, dobrze wiedzieć. Tylko że taki przyjezdny musiałby mieć nie po kolei w głowie, żeby doprowadzić do zamarznięcia jakiejś części swojego ciała, chociaż pewnie niewiele wysiłku do tego potrzeba.
A gdzie w ogóle spędziłeś najwięcej czasu? Syberia, Stany, gdziekolwiek indziej? Wiesz coś na ten temat?
Neh, nie zacięłaby się, tylko dziwnym trafem jednak by ci zamarzła. Wierz mi. Gdybyś się próbował udusić to własną-nie własną ręką? Serio?
No to dziewczyna musi być naprawdę przekonywująca, skoro z nią "współpracujesz". Co tobą kieruje, że jednak pozwalasz jej się do siebie zbliżyć? Jakkolwiek by to nie brzmiało.
/Miejscowi są przyzwyczajeni i wiedzą, jak należy się ubierać, by nie stracić żadnej części ciała. Z przyjezdnymi to jednak gorzej, bo mogą zbagatelizować sprawę i ubrać się zbyt lekko, a to już naprawdę wielki krok w stronę odmrożeń. Potem już jest z górki. 
/Cóż, zdecydowanie najwięcej czasu spędziłem w Stanach, bo wiesz, urodziłem się tam i mieszkałem przez dobre dwadzieścia lat. Ale dobra, bo wiem, że nie o to chodziło. Zdecydowanie najdłużej byłem w ZSRR, bo spędziłem tam całą zimną wojnę. Mówię ogólnie ZSRR, bo przerzucali mnie jednak z miejsca na miejsce. W Ameryce tak naprawdę nie trzymali nie długo. Kilkanaście lat? Ta, coś koło tego. Raczej nie dłużej.
/Wiesz jak łatwo złamać tym kark? Po to tak naprawdę ją skonstruowano. Sobie też dałbym radę, bez żadnego większego wysiłku. Fizycznego, znaczy się. Problemem byłoby tylko samo przymuszenie się do zrobienia tego. Ale przy odpowiedniej motywacji dałbym radę.
/Ym, nie mam co zrobić z życiem? I wcale nie żartuję w tej chwili tak bardzo, jakbym chciał. Naprawdę nie mam co z sobą zrobić. Nie chcę już robić tego, co dotychczas. Po prostu nie chcę, ale nie wiem, co zrobić z sobą dalej.

1 komentarz:

  1. N, tego silenia się na mroczno-dramatyczny ton w tej scenie kompletnie nie rozumiem i za cholerę mi on nie pasuje do kontekstu chociażby, a do mimiki to już w ogóle. Ale i tak najbardziej wnerwiający jest głos Starka.
    Odkąd natknęłam się na pana Stana powtarzałam, że te jego oczy kradną wszystko. Potrafi, skubany, bardzo wiarygodnie nimi grać. Zestawienie przepiękne.
    Oo, to przybiję mu piątkę i złączę się w dole. Będzie mu raźniej.
    Gdyby tak rzeczywiście było, to już widzę komentarze części odbiorców typu "Za taką pierdołę biedaka goni?!". Zachwytom nie będzie końca.

    James, takie bagatelizowanie byłoby całkowitym brakiem wyobraźni.
    Więc chodziło ci o skręcenie karku czy o uduszenie? Bo to przecież nie to samo. Zadanie sobie śmierci własnymi rękoma i to w taki sposób wymagałoby chyba czystego jej pragnienia, już nie tylko zmotywowania się.
    Przestałeś robić to, co dotychczas czy to tylko niechcenie? Cóż, można zatem powiedzieć, że znalazłeś się w punkcie, w którym zaczęło ci czegoś brakować. Skoro ją dopuszczasz, bo nie masz co zrobić z życiem, to zakładam, że masz jakieś oczekiwania. Jakie?

    OdpowiedzUsuń