29 marca 2016

Mexx

N: 1) Ulubione fandomy? 2) Ulubiony rodzaj fan fiction? 3) Najbardziej znienawidzony rodzaj ff? 4) Dwa ulubione ff i dlaczego? 5) Dwa ff, które przyprawiły cię o ból głowy/ zniesmaczenie i dlaczego? 6) OC - tak czy nie? Dlaczego? 7) Jaki ff chciałabyś przeczytać, ale nigdy się na niego nie natknęłaś? 
1) Zbyt dużo tego nie ma - Marvel, Vikings, OUaT,
2) Cóż, taki choć trochę kanoniczny :P? A tak poważnie to ciężko mi powiedzieć. Lubię ff z rodzaju tych rozważających co by było gdyby (np. gdyby Cora nie porzuciła Zeleny), lubię te, które kontynuują fabułę danej książki/filmu (np. co działo się z Lagerthą i Bjornem przez te pięć lat, gdy nastąpił przeskok czasowy) , lubię łatki, które wyjaśniają pewne nieścisłości (np. co robił Clint, gdy upadało SHIELD).
3) Wszelkiej maści PWP, slashów ze sztywnym podziałem ról na to całe seme i uke, Omegaverse, bezsensownych pairingów. 
4) Pierwszym będzie zdecydowanie "The man on the bridge" - Tony jest tak kanoniczny, że Whedon mógłby się uczyć, a Stucky jest przedstawione w tak nienachalny i tak "aww" sposób, że urzekło mnie jak żadne inne.
Drugie? Tu będzie już chyba trochę trudniej, ale "And I Am Always with You". Za przedstawienie całego procesu Bucky-Winter Soldier-James, a także za to, że Steve wreszcie naprawdę zatańczył z Peggy.
5) Tutaj mam tylko jednego kandydata - II wojna światowa, Auschwitz, bliźniacy z Tokio Hotel (gdzie jeden to Hauptscharfuehrer, a drugi to polak-więzień obozu, który biega z długimi włosami) jeden to radośnie uprawiający gej seksy. To jest... Nope.
6) W zdecydowanej większości jestem na nie. Najgłębiej siedzę w fandomie Marvela i uważam, że zdecydowanie nie potrzebuje on OC. Marvel ma tyle postaci, że wystarczy wejść na pierwszą z brzegu wikię i tam będzie można znaleźć bohatera idealnego dla siebie, a do tego kanonicznego. Osobiście używam tylko takich postaci (z jednym, jedynym wyjątkiem - Isayevem, którego skleiłam z kilku różnych postaci, bo tak było po prostu łatwiej) i czasem aż nie wiem, kogo wykorzystać, bo tak wielki jest wybór (a przecież całkowicie odrzuciłam mutantów!). Problemem OC jest także to, że zazwyczaj są one kreowane na postaci, które są jak najbardziej naj we wszystkim - mają najpotężniejsze zdolności, są super piękne, inteligentne (czego często w sposobie wypowiedzi i zachowaniu tak naprawdę nie widać), przebojowe, itd. itp. Na pierwszy rzut oka w Marvelu niby roi się od tego typu bohaterów, ale przy bliższym spojrzeniu można wyłapać ich wady i problemy. 
7) Nie mam pojęcia, naprawdę. Chętnie przeczytałabym ff, które pokazywałoby, co sprawiło, że tak piękna, waleczna i dumna kobieta jak Lagertha wyszła za Sigvarda, który traktował ją tak... no, jak ją traktował. Czy kierowała nią tylko troska o syna i o to, by zapewnić mu jak najlepszy byt, czy było w tym coś jeszcze? Czy Sigvard zachowywał się tak od samego początku? Niestety, nie do końca zostało to rozwinięte w serialu.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz