N, musiałabym obejrzeć jeszcze raz odcinek, w którym jej już nie ma, i parę wcześniejszych, bo też jest to dla mnie zagadką. Cóż, raz zobaczył, że Aslaug się nią zajmie i widocznie wystarczyło. Jak dla mnie to trochę niepoważne, ale liczę jeszcze, że adekwatnie zareaguje, a nie tylko machnie ręką z miną „No trudno, zdarza się, zrobię następne.”
Tak btw. – znalazłaś jakieś nowe ff na horyzoncie godne polecenia?
/Patrząc na to, że w połowie finału 4a mamy 7-8 letni przeskok czasowy, raczej Bjorn śmiercią córki zbytnio się nie przejął, a i Porunn nie śpieszy się, żeby wracać. Z jednej strony dobrze, bo jej wątek mógłby tylko niepotrzebnie namieszać, ale z drugiej - mogliby to jakoś zakończyć.
/Niestety, ale nie. Ostatnio nie miewam czasu nawet na pisanie własnego ff, a co dopiero na czytanie innych.
Maria, inne znaczy jakie? Zostają w tych przejściowych ośrodkach? Eliminowanie jest dość… kontrowersyjne. Jakie masz zdanie na temat takiego rozwiązania?
/Zostają pod kontrolną wyspecjalizowanego personelu tak długo, jak będzie to konieczne. Ośrodki są dostosowane do większości mocy przejawianych przez Nieludzi, więc to najbezpieczniejsza opcja.
/Pracuję w SHIELD od tylu lat, że przestałam uważać tego typu rozwiązania za kontrowersyjne. Raczej konieczne, kiedy inne rozwiązania zawiodły. Czasem trzeba wybierać pomiędzy śmiercią jednego człowieka, a wielu ludzi, którzy mogą przez niego zginąć.
James, bo można. Ja od paru lat nie mogę nosić, a kiedyś szpilki bardzo lubiłam. Kiedy zdarzy mi się założyć, czuję się właśnie świetnie, bo – uwaga, skup się – lubię je. To jest chyba proste do zrozumienia, nie? Jak ktoś nie lubi to nie poczuje się w nich dobrze. Logiczne. Nie no, po zamarzniętych ulicach to już jednak przegięcie. Zabić się można.
A co cię to boli, że ktoś ma takie zajęcie a nie inne, traci zdrowie czy nie? Baletnica ma problemy ze stopami, murarz czy ktoś inny z dłońmi, urzędnik z nadgarstkami, psychiatra nierzadko z psychiką. Ryzyko wpisane w zawód. Wyzwanie, którego ludzie się podejmują.
Nawet gdyby twój ulubiony blondwłosy pan w niebiesko-biało-czerwonym wdzianku i wielkim frisbee w tych samych barwach w ręce stał gdzieś obok w takim momencie, w którym ktoś miałby cię właśnie złapać? No, już to widzę.
Nie wiem czy to hipokryzja. Myślę, że po prostu nie patrzyłeś na to od strony szufladkowania właśnie. Takie twoje prawo.
/Nie mogę ich nosić, ale i tak je zakładam? Czy to... Albo nie, dobra, skończmy temat nim w ogóle się zacznie, bo tak się to rozegra, że i tak ja wyjdę na tego złego ignoranta, wypowiadającego się na tematy, o których nie ma pojęcia. Także zostawmy torebki, szpilki, balet, murarzy i psychiatrów z problemami psychicznymi. Chociaż to ostatnie zupełnie mnie nie dziwi.
/Kiedy wreszcie ktoś zrozumie, że nie czuję zupełnie niczego do tego człowieka? Był moim przyjacielem, Kiedyś, w życiu, którego fragmenty pamiętam. Był. Ale już nim nie jest. Nie znam go, nie mam z nim żadnego kontaktu i nawet nie chcę go mieć z wielu powodów, z których nie muszę się nikomu spowiadać. Kapitan Ameryka to SHIELD. Rogers to facet, który kiedyś mnie znał i nikt poza tym. Nie rzucę mu się w ramiona, nie dam zaprowadzić mu się do SHIELD czy gdziekolwiek indziej zechce, żebym poszedł, w imię tego, że pomógł wyrwać mi się z Hydry. Chciał to zrobić, więc to zrobił. Jego sprawa. Nie mam u niego żadnego długu, który muszę spłacać męczeństwem na łasce jego pracodawców, którzy go przygarnęli. Jeśli zechcę strzelić sobie w łeb, zrobię to i nikomu nic do tego.
N, ten przeskok wyszedł gorzej niż myślałam, chociaż mam nadzieję, że dzięki niemu mimo wszystko będzie czuć powiew świeżości i 4b, a później 5 sezon wejdzie na wyższy poziom.
OdpowiedzUsuńJames, no patrz jakie czary. Nigdy nie łamałeś zakazów? Bo ja łamię co najmniej raz w roku. No już nie przesadzaj, przecież nikt ci nie zabrania mieć swojego zdania. Przynajmniej ja nie zamierzam cię dyskryminować i uważać za ignoranta, bo masz w czymś inne zdanie. Nawet, jeśli wiem, że się nie znasz na tym, o czym mówisz. Podyskutować zawsze można. A nuż mnie do czegoś przekonasz, albo na odwrót.
Hm, pomyślmy dlaczego jest problem ze zrozumieniem tego braku uczuć. Bo jako jedyny cię przystopował? Bo mógłby znów przystopować, gdybyś chciał zrobić coś głupiego? Bo za każdym razem, kiedy wypłynie jego temat nie mówisz „nie rozmawiamy o nim/o tym co Steve’a dotyczy”, a za to walisz całą litanię przepełnioną emocjami? A przecież ich nie ma, nie? Ale dobra, nie będę w to brnąć.