23 kwietnia 2016

Astrid Löfgren

N, ten przeskok wyszedł gorzej niż myślałam, chociaż mam nadzieję, że dzięki niemu mimo wszystko będzie czuć powiew świeżości i 4b, a później 5 sezon wejdzie na wyższy poziom. 
/Muszę przyznać, że mam problem z rozróżnieniem ragnarowych dziatew. No, prócz Ivara. Ubbe to zapewne ten najstarszy (czy tylko dla mnie wygląda starzej od Bjorna?). Wężowe Oko to pewnie ten, który wyglądem przypomina młodego Horika. Tylko dlaczego jego oczy wyglądają tak samo? Czyżby twórcy zapomnieli o takim małym, nic nieznaczącym szczególiku? Podoba mi się za to Bjorn i jego relacja z Flokim. Mam nadzieję, że dzięki temu wróci choć cześć klimatu z 1/2 sezonu.
/Za to cała reszta wydała mi się bardzo, bardzo średnia - od płaczącej Matki Boskiej, przez przegraną bitwę (co z tego, że wszystko wskazywało na to, że to wikingowie wygrywają), na walce na pięści Rollo i Ragnara kończąc. I jeszcze ten Rollo niczym Jezus! I Aslaug, która mimo upływu tylu lat zupełnie się nie postarzała. A Ragnar to chyba nawet odmłodniał.
James, no patrz jakie czary. Nigdy nie łamałeś zakazów? Bo ja łamię co najmniej raz w roku. No już nie przesadzaj, przecież nikt ci nie zabrania mieć swojego zdania. Przynajmniej ja nie zamierzam cię dyskryminować i uważać za ignoranta, bo masz w czymś inne zdanie. Nawet, jeśli wiem, że się nie znasz na tym, o czym mówisz. Podyskutować zawsze można. A nuż mnie do czegoś przekonasz, albo na odwrót.
Hm, pomyślmy dlaczego jest problem ze zrozumieniem tego braku uczuć. Bo jako jedyny cię przystopował? Bo mógłby znów przystopować, gdybyś chciał zrobić coś głupiego? Bo za każdym razem, kiedy wypłynie jego temat nie mówisz „nie rozmawiamy o nim/o tym co Steve’a dotyczy”, a za to walisz całą litanię przepełnioną emocjami? A przecież ich nie ma, nie? Ale dobra, nie będę w to brnąć. 
/Przepraszam, ale czy ja jestem jakąś domorosłą panieneczką, by z wielką obrazą odwracać głowę, gdy tylko poruszony zostanie temat Rogersa? Może mam jeszcze żądać przeprosin za to, że ktoś w ogóle śmie używać jego imienia w moim otoczeniu? To, czy mówię o Rogersie, o Hydrze, czy o rozpruwaniu komuś wnętrzności nie robi mi żadnej różnicy. To wszystko było kiedyś częścią mojego życia i tyle. 
/Poza tym co, mam z wdzięczności całować ziemię po której stąpa dlatego, że dwa lata temu wywołał zwarcie w programowaniu? Mam go kochać, nazywać swoim najlepszym kumplem, pójść do niego, żeby razem radośnie zwalczać zło? A niech je sobie zwalcza, niech da się rozedrzeć na kawałki jakiemuś robotowi - to już nie moja sprawa. Mogę mówić, a nie, przepraszam - walić litanie przepełnioną emocjami o tym, co było kiedyś, ale zupełnie tak samo będę mówić o wszystkim innym, więc nie dorabiaj sobie do tego drugiego dna, bo go nie ma. Tak samo kiedyś na pewno kochałem Rebeccę, ale teraz to już zupełnie obca kobieta. Nie śledzę jej życia, nie będę pewnie nawet wiedział, kiedy umrze, bo to już nie część mojego życia, nie moja sprawa. Miałem wiele czasu, by przemyśleć pewne sprawy i potrafię już rozróżnić to, co jest wspomnieniem tego, co czułem kiedyś od tego, co tak naprawdę czuję teraz. Więc z łaski swojej nie próbuj mi wmówić, że tego nie wiem. Takie irytując pieprzenie i robienie ze mnie idioty coraz bardziej działa mi na nerwy.

1 komentarz:

  1. N, zabrakło soczewek na planie, ot co. Również ich nie ogarniam i z tego, co słyszałam od znajomych i z tego, co wyczytałam, mało kto rozróżnia kto jest kim w tej radosnej latorośli, oprócz Ivara, rzecz jasna, który notabene okazał jeszcze bardziej irytujący niż był, przynajmniej dla mnie. I jak bardzo żałuję, że nikt nie ubił tej wrednej, wkur* całą sobą królowej... Ale przynajmniej widać, że to nie ona przejęła stery.
    Matka Boska to już w ogóle ewenement. Aż dziw mnie bierze, że nie zapłakała krwią i dostaliśmy tylko pospolite łzy. No gdzie Jezus, toć to Cezar we własnej osobie! :P No dobra, jednak Jezus... Rajtuzy na miejscu, lok jest, małe limo, i leci do przodu, jeszcze na dodatek błogosławiąc Bogiem Franków! No miodek. I te jego przemowy. Aż czułam, że za momencik rozryczę się przez tę jego chwałę. Powiem szczerze, że trochę zawiodłam się powrotem Ragnara. Niby dało się poczuć, że to ten sam Ragnar, ale jak dla mnie wyszło to dość ubogo.

    James, no i właśnie. Dla mnie to co mówisz jest informacją, materiałem, który mogę sobie przepracować i się nad nim zastanowić, dlatego logiczne jest, że z mojej perspektywy wygląda to trochę inaczej. Jak mówiłam, nie będę w to brnąć, ale pozwól mi mieć swoje zdanie na ten temat i je wyrazić, jak dalekie by nie było od rzeczywistości. Chyba to mi wolno? Czy nie?

    OdpowiedzUsuń