N, zabrakło soczewek na planie, ot co. Również ich nie ogarniam i z tego, co słyszałam od znajomych i z tego, co wyczytałam, mało kto rozróżnia kto jest kim w tej radosnej latorośli, oprócz Ivara, rzecz jasna, który notabene okazał jeszcze bardziej irytujący niż był, przynajmniej dla mnie. I jak bardzo żałuję, że nikt nie ubił tej wrednej, wkur* całą sobą królowej... Ale przynajmniej widać, że to nie ona przejęła stery.
Matka Boska to już w ogóle ewenement. Aż dziw mnie bierze, że nie zapłakała krwią i dostaliśmy tylko pospolite łzy. No gdzie Jezus, toć to Cezar we własnej osobie! :P No dobra, jednak Jezus... Rajtuzy na miejscu, lok jest, małe limo, i leci do przodu, jeszcze na dodatek błogosławiąc Bogiem Franków! No miodek. I te jego przemowy. Aż czułam, że za momencik rozryczę się przez tę jego chwałę. Powiem szczerze, że trochę zawiodłam się powrotem Ragnara. Niby dało się poczuć, że to ten sam Ragnar, ale jak dla mnie wyszło to dość ubogo.
/Cały budżet poszedł na łodzie, więc na soczewki już zabrakło. Co z tego, że z tych kilkudziesięciu łodzi udział w akcji wzięło tylko kilka. I co z tego, że liczba łodzi od momentu wypłynięcia z Kattegat ciągle się zmieniała. Kiedy wypływali na Paryż, grafikowi widocznie omsknęła się ręka i wkleił o kilka za dużo. A w dorosłym Ivarze spodobał mi się tylko sposób, w jaki mówi. Strasznie przypomina w tym starego, nieprzyćpanego jeszcze Ragnara. Ale całą reszta? Jestem na nie. Dlatego nie mogę przeboleć tego, że promo 4b zapowiada, że to właśnie na nim ma skupić się akcja.
/Jezus, Cezar, a do tego jeszcze ladacznica. I tak właściwie to od czego ten Rollo był taki cierpiący, skoro tylko starł się z bratem na gołe pięści? Chyba, że zbroja go piła. To by sporo wyjaśniało :P Ale tak poważnie to nie rozumiem po co ta cała wielka przemiana Rollo, skoro w 4b i tak wróci do swoich, bo "czuje się wikingiem"? Pobył dobie chrześcijańskim Francuzem przez kilka lat i mu się znudziło?
Ragnar nie powinien wracać kilkanaście minut po tym, jak dopiero dowiedzieliśmy się, że zniknął. Niby to stary Ragnar, ale przez jego ostatnie wyczyny tak straciłam do niego sympatię, że te kilka minut jej nie odbuduje i nadal mam nadzieję, że prędko go ubiją, a serial skupi się na podbojach Bjorna i Flokiego. I Helgi.
James, no i właśnie. Dla mnie to co mówisz jest informacją, materiałem, który mogę sobie przepracować i się nad nim zastanowić, dlatego logiczne jest, że z mojej perspektywy wygląda to trochę inaczej. Jak mówiłam, nie będę w to brnąć, ale pozwól mi mieć swoje zdanie na ten temat i je wyrazić, jak dalekie by nie było od rzeczywistości. Chyba to mi wolno? Czy nie?
Bo kogoś obeszłoby to, że powiedziałbym nie. Myśl sobie co chcesz, proszę bardzo. Ale nie wmawiaj mi bzdur, nie lubię tego.
N, ja już nawet nie zwracałam uwagi na ich ilość. Od początku trochę im się mieszały liczby.
OdpowiedzUsuńIvar to będzie albo bolączka, albo najlepszy punkt. Zważając na to, że już zdążył wkurzyć samym spojrzeniem, chociaż wychodzi mu nieźle morderczy wzrok, obstawiam póki co pierwszą opcję.
Wiesz, bo on cierpiał też psychicznie. Już pewnie dawno zapomniał jak to jest dostać wpierdziel. Może to wcale nie taki głupi motyw. Mogłoby to pokazywać, że nie da się całkowicie wyplenić pierwotnej kultury i przynależności. Dobrze, że mija parę lat a nie tydzień :P
Też tak myślę. Niby fajnie, pokazuje pazurki, ale za szybko wraca. I znowu mam wrażenie, że nic się wielkiego nie stało. Ot, był na spacerze i wrócił. Do tego z pretensjami. Podobnie jak z Siggy. Nic się nie stało.
James, no jeśli powiedziałbyś mi, że nie mam prawa wyrazić swojego zdania, to faktycznie miałabym te „nie” w dupie. Każde inne „nie” jestem w stanie respektować. I nie, nie wmawiam. Mówię, jak tę sytuację rozumiem, nie wymuszam natomiast, żebyś się ze mną zgodził. Fajnie, kiedy się nad czymś zastanowisz, fajnie też, jeśli uznasz coś za bzdurę.