N, no ja mam nadzieję, bo jeśli miałoby się to wszystko centralizować na wątku Ivara to chyba podziękowałabym za następne przygody. A był on w ogóle jakoś pokazywany w 4a? Nawet nie pamiętam.
W sumie ciekawi mnie w jaki sposób to pociągną. Wydaje się dość obiecujące, ale jeśli wytworzy się z tego telenowela, będzie kolejny pretekst do podziękowań.
O tak, a synkowie to wręcz skakali z radości. Taki ojciec to skarb jednak. Aż mi wstyd, że Ragnara nie doceniłam.
/No ba, że był. Przecież to ten dzieciak, który udał się wraz Aethelwulfem do Rzymu - Alfred. W promo 4b pojawia się mężczyzna podobny do Athelstana, więc to pewnie dorosły Alfred właśnie.
/Można pocieszyć się (chyba) tym, że gorzej nie wyjdzie to gorzej niż wątek z Chinką. O której także wszyscy zapomnieli.
/Ivar to wręcz się rwał do przywitania z tatkiem. Gdyby tylko Ragnar stał nieruchomo, a Ivar był w stanie dosięgnąć, pewnie pierwszy rzuciłby się do zostania nowym królem. I muszę przyznać, że czekałam na to, że na końcu dziesiątego odcinka pojawi się Bjorn i uświadomi staruszkowi, że teraz to on rządzi w Kattegat. Bo tak chyba jest. Przynajmniej wskazuje na to scena, że choć Aslaug się panoszy, to jednak osobiście pofatygowała się po Bjorna.
James, a co ma do tego to, że nie zmieniam zdania? Gdzie tu jest, kurwa, wymuszenie, żebyś się ze mną zgodził? Jakoś sam też się nie kwapisz do zmiany swoich upodobań czy poglądów. Emocjonuj się, nie przeszkadza mi to, cały czas będę to pochwalać, ale chodzi o to, żebyś zauważył, że w tym wypadku sam sobie zaprzeczasz. Tak, wiem, często sam sobie zaprzeczasz, ale teraz to już osiągnęło apogeum. Mówisz, że nie czujesz do Steve'a żadnych uczuć (emocji, bo to wymienne słowo przecież), a jak już mówisz, to tych cholernych emocji odnośnie jego osoby jest tyle, że ciężko je ogarnąć, ale nie, dalej nic nie czujesz. Nic, nie, skądże. Źle to interpretuję? Bardzo mi z tego powodu wszystko jedno, bo przecież mogę sobie interpretować jak chcę. I jak dla mnie cholerny rozdział z cholernym Steve'm nie jest tak bardzo zamknięty, jak byś chciał, żeby był, a ty, mój drogi, jesteś mistrzem wyparcia. Takie moje zdanie, ty masz inne, i świetnie.
No i po co ta złość? I takie produkowanie się któryś już raz na podobny temat? Skoro znasz mnie tak dobrze, powinnaś wiedzieć, że i tak to oleję. W końcu jestem mistrzem wyparcia.
N, o matko, on mi się pomieszał z tym drugim. Albo w ogóle jeszcze co innego mi się pomieszało.
OdpowiedzUsuńAle że bohaterowie zapomnieli? Może i tak, ale zdegustowani widzowie prędko nie zapomną.
Powiem szczerze, że tylko czekałam aż go jakoś powali na ziemię. I szkoda, że tego nie zrobił, mogłoby być ciekawie. Z tym rządzeniem to nie mam pojęcia, o co chodzi. Wydaje mi się, że Ragnar udał się jakby na banicję, ale formalnie nie abdykował, więc ktoś musiałby go zabić, żeby przejąć władzę. Dopóki żył, ale gdzieś w odosobnieniu (choć to trochę dziwne, bo ponoć nie wiedzieli, czy żyje czy nie) pozostawał królem. Na czas nieobecności władzę przejął najstarszy syn, a Bjorn jest ojcu najbardziej oddany, więc nie dziwi mnie, że się nie wypiął na staruszka, choć oczywiście tak przecież może się wkrótce stać. Dziwne wydaje się to, że nie wybrali jakimś sposobem nowego władcy, ale może podpatrzyli dziedziczenie tronu i za tym poszli.
James, bo mam taką ochotę. Tego też mi nie wolno? Olewaj, na zdrowie. Zadbam, żebyś miał jeszcze więcej rzeczy do olewania.