12 czerwca 2016

Astrid Löfgren

N, wręcz przeciwnie. Z niecierpliwością czekałam na taki moment, kiedy jakaś drobnostka wywoła nutę satysfakcji u naszego uroczego mściciela nieprzesuniętych siedzeń.
Trzeba się zastanowić nad stworzeniem słownika, żeby w końcu każdy mógł się nauczyć buckysiowego języka. Bez zbędnego wciskania się między wiersze, bo skubany używa tak drobnego druczku, że czasami naprawdę nie da się nic dostrzec, jednocześnie wiedząc – a przynajmniej przypuszczając - że coś jest na rzeczy.
Prawda? Mógłby się zastanowić nad całym rękawem. Może jeszcze Sam na przedramieniu? BFF na pełnych obrotach. A na kłykciach „Bucky”, żeby nie zapomniał. Alternatywa dla magnesików.
Może właśnie dlatego dali Capa jako podwójnego agenta. Żeby kolejny raz nie odgrzewać kotleta. Chociaż nie, to głupia myśl.
Maska zawsze będzie na plus. 
/Powiem tak - oni ze sobą nie skończyli i ta dziecinada jeszcze trochę potrwa. Ale wyjdzie im to tylko na dobre, Bucky'emu zwłaszcza.
/Słownik według Bucky'ego też dopisać do listy pt. "do napisania" :P? Choć pewnie definicje byłby tak pokręcone i pełne gwiazdek, przypisów i drobnego druczku, że ciężko byłoby to pojąć. A na końcu Bucky i tak wszystkiego by się pewnie wyparł. 
/Mógłby wytatuować sobie Blackbird wzdłuż przedramienia, wokół mógłby dać też kilka strzałek, mrówek i głowę kota, a wokół nadgarstka zrobić sobie czerwone płomienie. Pewnie gdzieś dałoby się jeszcze zmieścić przypis pt. "Team IM śmierdzi, team Cap wymiata" albo coś w tym stylu. 
/Coś tak czuję, że nie ważne jak będą się tłumaczyć, niesmak z Hail Hydra i tak pozostanie.
/Nie mów hop, może to też dadzą radę skopać :P
Steve, problemy odnośnie rozmawiania, czy bardziej takie ogólne?
Nie potrafisz myśleć o nim źle, więc nie potrafisz też dostrzegać jego wad? A jak bardzo w tym wszystkim skupiasz się na sobie, swojej winie, nieudolności, czymkolwiek, co wiążesz tylko z sobą? 
/Wtedy chodziło mi akurat o to, jakich tematów nie chce poruszać, ponieważ są dla niego problemowe lub niekomfortowe czy bolesne. 
/Cóż, niektórych jego wad zwyczajnie nie da się nie zauważyć, więc tego bym tak nie ujął. Nie chodziło mi też o to, że postrzegam go w samych superlatywach, nie. Po prostu nie potrafię go obwiniać, postrzegać źle w pełnym tego słowa znaczeniu. Ale potrafię dostrzec, że nie jest człowiekiem krystalicznie dobrym i prawym. 
/Staram się nie skupiać na sobie, ponieważ nie o to tu chodzi. Ale nie potrafię w pełni zadusić poczucia winy, jakbym się nie starał.
Bucky, okej, już łapię, dzięki. Jest zrozumiałe, ale też do zmienienia.
Sytuacja inna, sens ten sam. Nie mogę cię do niczego zmuszać, tak? Tak. Mogę tylko pytać, dlaczego chcesz coś pominąć i co w tym takiego jest, że wolisz się odsunąć. A zazwyczaj i tak nie pytam.
Sam widzisz, co się dzieje, kiedy spuszczasz Steve’a z oczu. Świat zaczyna się kończyć. To co mówisz brzmi trochę tak, jakbyś uważał, że mimo wszystko brak w tym jakiejś kontroli. Jakby Steve wmieszał się w zgraję przebierańców, bo brakowało mu miejsca w świecie, a wszystko wokół nie miało znaczenia, bo to przecież superbohaterowie.
Ty nie chcesz z innymi rozmawiać czy oni z tobą? 
/Nie, to nie ten sam sens, bo jest różnica pomiędzy "idź skocz z mostu i się zabij", a "powiedz mi to, co chcę wiedzieć". Bo jeśli chcesz coś wiedzieć i wręcz żyć bez tej wiedzy nie możesz, mogę coś tam powiedzieć, choć za bardzo nie mam ochoty. Dlatego pytałem.
/Tak brzmię, ponieważ tak sądzę. Było tam brak kontroli, ale to, co ubzdurał sobie rząd, nie było rozwiązaniem i dlatego jestem przeciwny takiemu wyjściu z sytuacji. Ale nikt nie powinien być zupełnie bezkarny, bo w końcu doprowadzi to do jakiejś katastrofy. A Avengers byli i spójrz jak się to skończyło. Świat nie potrzebuje złoczyńców, jeśli ma bohaterów, którzy sami go niszczą. No a Steve? Zapewne wplątał się w cały ten syf, bo nie miał co z sobą począć.
/Można powiedzieć, że bywam trochę aspołeczny i dlatego nie mam najmniejszej ochoty widzieć nikogo na oczy.

2 komentarze:

  1. N, jak dla mnie dziecinada może trwać wieki. To zaczęła być moja ulubiona rzecz.
    Jeśli przypuszczasz, że podołasz spisaniu choć części najważniejszych haseł, dopisuj i się nawet nie zastanawiaj. Wielu ludziom może to ułatwić życie, nawet jeśli po jakimś czasie Bucky się zbuntuje, poprzekręca swoje własne twory i stwierdzi całkiem poważnie, że „Ja przecież mówię jak każdy”.
    Już sobie wyobrażam to dzieło. Byłby szalenie męski z takim tatuażem. Zwłaszcza z dobrze widocznym tekstem w stylu tego, który wymieniłaś. Jeszcze mógłby wcisnąć gdzieś Redwinga. On w końcu też ma uczucia i nie byłby zadowolony, gdyby Bucky go pominął.
    E tam, zaryzykuję hopem. A co. Raz się żyje.

    Steve, a dlaczego praktycznie o niczym nie chce mówić i jak można by było go zachęcić do zmiany kierunku?
    Jaka wada najbardziej rzuca się w oczy? Jesteś pewien, że właśnie na tym mu zależy, żebyś postrzegał go źle w pełnym tego słowa znaczeniu?
    Pytam o to, bo łatwo wpaść w pułapkę i stracić na staraniach mnóstwo energii. Coraz bardziej wydaje mi się, że nie pójdziecie do przodu, jeśli nie popracuje z nim - w sumie z tobą też - ktoś całkiem neutralny, kto będzie w stanie wykorzystać w pełni potencjał.

    Bucky, tym samym sensem jest tu wydawanie polecenia. Wymuszanie daje zbyt mało korzyści. Oprócz strzępka informacji, które można by było dzięki temu uzyskać, zamyka drogę. Poza tym cierpliwość popłaca.
    No to jak powinna wyglądać idealna kontrola?
    Bywasz? Zabawne.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niedobry telefon zjadł mi "jak myślisz" między "a" i "dlaczego" w pytaniu Steve'a.

      Usuń