N, może istnieje sposób, by to naprawić. Wystarczająco długo już się męczy w złym ciele, tak nie może być.
Zawsze można poprosić Wandę. Chociaż nie... Mogłoby się to skończyć niczym w tygodniu pod znakiem fem!Bucky'ego i miałby nam to za złe. Zresztą, on zawsze znajdzie powód by mieć komuś coś za złe, więc spróbować zawsze można.
Ava, jak się podoba w Wakandzie? I tak ogólnie - co słychać?
Przez dłuższy czas byłam bezdomna, a brooklyńskie ulice nie należą do najprzyjemniejszych, więc sam dach nad głową to super sprawa i to mi się podoba. I jest spoko, nie licząc kilku rewelacji.
Steve, ciekawe, co byście zrobili bez Jennifer. Tak w ogóle to wy pracujecie wszyscy non stop czy urządzacie sobie czasem pogaduchy o niczym, albo chwile na nicnierobienie?
/Cóż, wolę nawet nie myśleć o tym, co musielibyśmy zrobić bez jej pomocy. Zwłaszcza jeśli chodzi o... problem Bucky'ego. Ta książka wciąż gdzieś tam jest, Bucky wciąż ma te rzeczy w głowie, ale przynajmniej udało się zmienić hasła, dzięki czemu nie musimy się o to aż tak martwić. Osobiście właśnie za to jestem jej wdzięczny najbardziej. Ulżyła mu tym.
/Tutaj praca trwa często dwadzieścia cztery godziny na dobę, głównie w laboratoriach, ale my nieczęsto musimy zarwać noc. Mamy czas wolny, nawet dość sporo, ale ja i tak staram się znaleźć sobie jakieś zajęcie. Nie lubię bezczynności.
Bucky, jak miło, dwa warunki spełnione. Jest nadzieja. Nie możesz zaprotestować przeciwko obecnemu menu i zacząć domagać się czegoś, co z chęcią byś zjadł? Rozumiem, że nie wypada wybrzydzać czy coś, ale po co się męczyć?
A jesteś gotowy na opowiedzenie o nim?
Teoretycznie? Co zrobiłeś, że udało ci się musnąć granicę?
/Jestem przyzwyczajony do jedzenia tego, co jest, a nie tego, co mi smakuje, więc nie widzę żadnego powodu do "protestowania". Nie ma tego złego, bo dzięki niesmakującemu mi jedzeniu przynajmniej wiem, że się nie roztyję i nie stracę kondycji. Jeszcze mundur przestanie pasować albo pójdzie mi szew i co wtedy, hm?
/Zależy. Mam podobnych historyjek więcej niż zapewne sądzisz i... Wiem, że niektóre nie przejdą mi przez gardło i koniec, lepiej udawać, że nic się nie stało. Ale są też i nieco... lżejsze.
/Ja? Ja nic nie zrobiłem. Byłem grzeczny, uroczy i niekonfliktowy jak zawsze.
N, jako kot byłby tak samo nieznośny, ale przynajmniej puchaty. I by mruczał. Niech no tylko Wanda się zjawi, a od razu poproszę.
OdpowiedzUsuńAva, jak sobie radziłaś? No i co to za rewelacje?
Steve, a pojawiły się pomysły, jak trwale się tego szajsu pozbyć?
I co takiego najczęściej robisz w wolnym czasie? O tym, że siedzisz z Bucky’m to już wiem, ale oprócz tego?
Bucky, no na pewno nie stracisz kondycji przyjmując nie tyle energii, co trzeba. Na pewno. Dobra krawcowa i mundur byłby do uratowania.
Myślę, że to leci w dziesiątkach, o ile nie w setkach. Dużo się mylę? Jeśli chcesz mi opowiedzieć o tych lżejszych, opowiadaj.
I bardzo przy tym szczery. Jak zawsze.