1 sierpnia 2016

Astrid Löfgren

N, brzmi trochę tak, jakby te powiedzenia można było stosować zamiennie, bo sens wydaje się ten sam.
Zacznę rozpaczać, że takich nie mam. Albo rozpaczliwie szukać sposobu, żeby takie mieć. 
/I to jest właśnie najgorsze. Nie ważne jak Bucky tego nie przekręci, wciąż będzie oznaczać zupełnie to samo. Straszne.
/Kreska w tej serii jest tak wspaniała, że aż nie mogę napatrzeć się na włosy Bucky'ego. Pan Stan będzie musiał nosić doczepy, oj dużo doczepów, by być bliskim takiego efektu. Bo przecież to jest fryzura stworzona dla kogoś takiego jak Winter Soldier... Aż dziw, że sobie tej grzywy jeszcze nie podpalił.
Steve, w jakim sensie? Masz na myśli manipulowanie treściami, taką trochę grę słów? 
 Tak, właśnie coś takiego mam na myśli. Jestem w tym naprawdę do niczego. Mam prawdziwy antytalent.
Bucky, co wypada to wypada, a jak postąpisz to inna sprawa. Coś o tym wiem. No i jeszcze zależy co to byłby za rodzaj zainteresowania. Zjedz opakowanie viagry, może pomoże. Istnieje coś takiego jak adopcja przecież. Ta, miękko bardziej pasuje.
Doceniam, doceniam. Tyyyle się dzięki temu dowiedziałam, że oj. Aż nie wiem co z takim bagażem informacji zrobić.
Coś więcej o tej nowej wersji Red Roomu mógłbyś mi szepnąć?
/O tak, bo przecież domy dziecka będą bić się między sobą o to, by dać mi jakiegoś dzieciaka. Jestem tak wspaniałym materiałem na rodzica, że adoptuje sobie od razu trojaczki. A jak w papierach będę mieć płukanie żołądka po przedawkowaniu viagry, może dostanę kilka punktów więcej w rankingu na ojca roku, bo przecież starałem się, by spłodzić jakiegoś szczeniaka. I ta, humor mi nieco zardzewiał. A tak poważnie - jestem świadomy tego, że nie nadaję się na ojca i raczej nadawać się już nie będę. Dlatego będę starał się robić wszystko, by nim nie zostać.  
/Naprawdę przyczajaliśmy się na chwilę, by zgubić ogon, ustalić kilka spraw - jak to, że teoretycznie Orlovą porywamy, i poczekać na transport. Musieliśmy wytłumaczyć jej, dlaczego i po co jest nam potrzebna, że nie będzie to powtórka z rozrywki i jej nie uwięzimy, że to nie Red Room, że to nie SHIELD. 
/Nie mogę szepnąć wiele, bo niewiele wiem. Ivan Somodorov przepchnął Red Room na nowy poziom. To już nie tylko cholernie dobrze wytrenowani agenci, ale cholernie dobrze wytrenowani zombie z nadludzkimi umiejętnościami. Jak Ava. Była tam krótko, wyciągnęli ją stamtąd, kiedy jeszcze była dzieckiem, ale już potrafiła to, czego w dawnym RR uczyłaby się na o wiele późniejszych etapach. Więc wyobraź sobie, co potrafią adepci tego programu, którzy przeszli i przeżyli wszystkie etapy. Czarne Wdowy to już przestarzały, nic nie warty model, który można wyrzucić na śmietnik. Szkarłatne Wdowy* to coś o wiele więcej. Są o wiele bardziej zabójcze i bezwzględnie posłuszne, bo Somodorov najpewniej wykorzystuje zmodyfikowane programowanie z Programu WS. Cholera to chyba dobre podsumowanie.
*Wiem, że powinno być Czerwone Wdowy, ale Szkarłatne brzmi bardziej badassowo. 

1 komentarz:

  1. N, nie mogę wyobrazić sobie jego cierpienia z tym związanego.
    Bo nosi kucyk. Kucyk załatwia sprawę, zatem nic włosom nie straszne. A może one są odporne i nie da się ich zniszczyć?

    Steve, fajnie, że nie pchasz się w te całe przesłuchania na siłę. Mógłbyś narobić szkód jednak, bo pewnie osoba przesłuchiwana szybko wyłapałaby twoje słabości i wykorzystała przeciwko tobie.

    Bucky, oczywiście, że tak. A do tego każdy psycholog wyda ci pozytywną opinię i nawet nie będziesz musiał brać udziału w serii treningów. A to wszystko uzyskasz na ładne oczy. Ojcem roku zostałbyś bez względu na wszystko. A myślisz, że gdyby twoja sytuacja była lepsza i jednak uważałbyś, że w jakimś stopniu nadawałbyś się na ojca, to zechciałbyś założyć w przyszłości rodzinę?
    Transport dokąd? Wiem, że to pewnie tajemnica, ale się spytam, a co. Uwierzyła?
    Nawet nie chcę sobie wyobrażać, kim są ci wszyscy adepci i jacy są. Ożeszkurwajapierdolę jest najlepszym podsumowaniem.

    OdpowiedzUsuń