2 marca 2017

Astrid Löfgren

N, i to jest najbardziej sensowne. Nigdy tej placówki nie sprawdzałam, ale w sumie to jest jakiś trop.
Setki nastolatek to sobie wyobraża i publikuje. Kiedyś była taka analizatornia, bodajże "Mury niewiedzy i ściany tępoty" albo na odwrót, nieważne. To było właśnie z dekadę temu. Tam było takich opek porównywalnie wiele, jak jest dziś. Wtedy był boom na Tokio Hotel, Us5 i inne Killerpilze (nie wiem, czy tak to się pisze) i ten boom był baaaaardzo widoczny. 
/Kiedy robiłam research, szukałam adresu Steve'a, położenia banku i miejsca, w którym pracował Sam. Tylko z bakiem jest problem, ponieważ placówka tak naprawdę leży w Nowym Jorku. Ale Dom Weterana, w którym pracował Sam, to prawdziwa placówka, która pomaga weteranom w powrocie do zwyczajnego świata i wyciąga ich z bezdomności, pomagając znaleźć zatrudnienie.
/Pierwszy boom opkowy nastąpił właśnie za sprawą Tokio Hotel czy Jonas Brothers i kiepskie twory zaczęły pojawiać się jak grzyby po deszczy, ale w porównaniu do liczy koszmarków na temat "Zmierzchu", "Igrzysk śmierci" czy Justina Biebera, One Direction oraz im podobnych gwiazdorów, to był mały pikuś. Chociaż wszystko zależy jeszcze od tego, czy patrzymy tylko na polską ciemną stronę fan fiction, czy bierzemy pod uwagę też zagraniczne twory. 
Steve, postaw go przed lustrem, stań za nim i pokaż, jak wiele osiągnął.
Wykluczają cię ze świętej trójcy. To niesprawiedliwe. 
 Jak znam Bucky'ego, tak pewnie spytałby na co ma patrzeć, a potem stwierdziłby, że on tu niczego nie widzi, mam mu dać spokój i mam za nim nie stawać, bo wgniecie mnie w to lustro i na tym skończą się moje wymysły. Jestem tego pewien na jakieś dziewięćdziesiąt procent. A jeśli powiedziałbym, że krokiem w przód jest choćby to, że tu jestem i może wgnieść mnie w to lustro, to kazałby mi "się chrzanić", jak lubi mówić, i poszedłby sobie. A Sam pytałby się, co takiego znowu zepsułem i co zrobiłem Bucky'emu.
Bucky, czy ty siebie słyszysz? 
 Nie bardzo. Głównie mówię to, co mi ślina na język przyniesie. A co? Chodzi o brak zainteresowania twoją opinią czy o to, że mam gdzieś fakt, że zapominam o dość... mało istotnych sprawach? 

1 komentarz:

  1. N, hmm, mi się wydaje, że to jest jak na AA, że każdy może zabrać głos, jest jeden prowadzący z ich środowiska, w tym wypadku właśnie Sam.
    Tu masz rację. Ilość koszmarków opkowych wzrasta wprost proporcjonalnie do ilości "idoli". Z tej perspektywy jest ich rzeczywiście zdecydowanie więcej i to tylko na naszym podwórku.

    Steve, powiedziałbyś, że na siebie i dalej być milczał. On by sobie pogadał i może by się zastanowił. Zabrzmiało to trochę tak, jakby Sam obwiniał cię za humorki Bucky'ego.

    Bucky, ani jedno, ani drugie. Bez myślenia daleko nie zajdziesz.

    OdpowiedzUsuń