9 marca 2017

Astrid Löfgren

N, za te wszystkie trudy życia nam się więcej należy niż facetom, o!
Nie wiem, jak mu pomóc :( Może postaram się w przyszłym tygodniu, żeby chociaż troszkę miał satysfakcji ze swoich starań.
No i właśnie. Mam wrażenie, że takie przedmioty prowadzone są przez osoby niekompetentne całkowicie. Ja się w podstawówce chyba więcej dowiedziałam niż na dalszych etapach kształcenia - może dlatego, że później rzadko uczestniczyłam, a podstawówce to były zajęcia poświęcone głównie menstruacji, skąd biorą się dzieci i takie tam. Pamiętam też, że prowadziła to osoba z zewnątrz, bo była jakaś akcja którejś marki produktów higieny osobistej. Całe szczęście, że mam mamę w miarę ogarniętą i potrafiła reagować, chociaż też ze wstydem. Obecnie cała ta edukacja seksualna zmierza w złym kierunku, a istnieją naprawdę genialne książki dostosowane do wieku ucznia, doskonale wyważone pod względem przekazywanej treści. Wiadomo, dużo też zależy od nauczyciela, ale nauczyciele z tego co widzę też chuchają i dmuchają byle tylko nie wyjść poza schemat. 
/Żądajmy więc sceny z lotniska, w której team się przebiera! Wandzię mogą pominąć albo pozwolić jej przebierać się w vanie. Reszty żądajmy! Potrzebne nam to do celów naukowych, by zbadać, czy Bucky'emu odrosły włosy! To bardzo ważne! 
/Tylko nie staraj się za bardzo, bo od razu się zorientuje i będzie mu bardzo, bardzo przykro. A przecież nie chcesz sprawić mu przykrości, prawda?
/Osobiście nie znam ani jednej osoby, która miałaby sensownie prowadzone te zajęcia. Większość z nich nauczały katechetki, przez co przekazywana przez nie "wiedza" była bardzo stronnicza, a nauki odwoływały się do nakazów i zakazów z chrześcijaństwa, co kategorycznie nie powinno mieć miejsca. Bo takim dzieciakom nie jest potrzebna wiedza, że seks przed ślubem to grzech, a przedstawienie im tego, jak naprawdę jest, jak się zabezpieczać i co robić w razie w. Inaczej wciąż będziemy mieć nastolatki, które wierzą, że pomat chorób wenerycznych i HIV/AIDS. A nauczyciele, którzy podejmują się prowadzenia WDR do jedczas pierwszego razu nie można zajść w ciążę i dorosłe kobiety, które będą święcie przekonane, że podczas karmienia piersią też się nie da. Do tego dochodzi wciąż niewystarczająca wiedza na teszcze inna sprawa. Naprawdę nie powinien zabierać się za to ktoś, kto rumieni się i jąka na dźwięk słowa "penis". 
S, B, nie pozwalacie mu za bardzo eksperymentować na różnych urządzeniach?
 Cóż, dbamy o to, żeby nie zrobił sobie krzywdy podczas takich zabaw, ale... Naprawdę ciężko jest przekonać go do tego, by przestał i zajął się tym, co mu organizujemy. Ale dla niego to często i tak za mało, więc wracamy do punktu wyjścia, czyli podkradania wszelkiej elektroniki, kiedy tylko nie ma nas w domu i nie mamy go na oku. Czasem naprawdę bywa kłótliwy i nieco przemądrzały jak na swój wiek, ale poza tym to naprawdę dobry dzieciak.

1 komentarz:

  1. N, żądam! Na dokładkę żądam wszelkich scen pod prysznicem czy innych, oczywiście żeby zweryfikować wyniki badań na temat owłosienia.
    Nieee, wcale mu nie chcę sprawić przykrości. Nope.
    Z tym karmieniem piersią to jest zagwozdka, bo faktycznie przez jakiś czas, ledwie parę miesięcy, są małe szanse na zajście, ale trzeba przy tym spełnić szereg wymogów. Zauważyłam, że nawet lekarze wprowadzają czasem w błąd, albo kobiety myślą, że "małe szanse" to to samo co "nie da się" i same sobie są winne, kiedy zdarzy się wpadka. Może to bardziej kwestia nieporozumień i jakiegoś niedoinformowania, niezbyt precyzyjnych komunikatów. No ale właśnie. Katechetki. Ciekawe, czy ktoś kiedykolwiek zastanawiał się, jakie kursy czy szkolenia przeszła taka katechetka i czy jest kompetentna do prowadzenia takiego przedmiotu. Pewnie nie. Denerwujące jest sprowadzanie większości rzeczy do "religijnych praw", tak jakby zwykła biologia nie istniała.

    Steve, ja bym spisała z nim umowę. Taki kompromis na papierze, żeby nie mógł się wyprzeć.

    OdpowiedzUsuń