23 maja 2017

Astrid Löfgren

N, ja tam wolałabym wrócić do przedszkola.
To trzymam kciukasy, żeby się trafił zacny opiekun z drygiem do praktykantów. 
/Ja wolałam podstawówkę. W stołówce było lepsze jedzenie, a w klasie mięliśmy terrarium z żółwiem :P Chociaż patrząc na to, ile córka kuzynki nosi ćwiczeń i książek, to wolałabym przedszkole. I te zadania są dziwne - były zdjęcia z różnymi zwierzętami, które było trzeba posegregować do grup, zależenie od tego, ile sylab było w nazwie zwierzęcia. Były chyba po trzy zwierzaki do każdej grupy, a dwa nie pasowały. I pamiętam, że było tam zdjęcie dorosłego kocura, które nijak nigdzie nie pasowało. Bo ten dorosły, stary kocur to był KOTEK, nie KOT. Logiczne, prawda :P?
/Znając moje szczęście, to będzie pewnie wręcz przeciwnie :P
Steve, jeśli ci to pomaga, to zacznę wypatrywać te starania częściej i informować, że znalazłam. 
 Dziękuję, byłoby miło. Naprawdę staram się wynajdywać jakieś pozytywy i jasne strony we wszystkim, choć czasem jest to naprawdę trudne. Ale jakoś się to udaje.
Bucky, wiesz co mnie naszło? Ty jesteś jak taki dziki kotek. Na początku uciekasz, syczysz, ale jak coś dostajesz, to z czasem podchodzisz bliżej, aż w końcu dajesz się pogłaskać. A więc przytuliłabym mocniej, a co.
 Co? Nie, wcale nie! Nie jestem jak kot... Boże, jestem. Osiągnąłem poziom sierściucha.

1 komentarz:

  1. N, bo dla dzieci wszystko musi być zdrobnione przecież. Ale poważnie, to te dzisiejsze podręczniki dziwne są. Koleżanki córka chodzi do trzeciej klasy i niedawno rozkminiałyśmy pół dnia jedno zadanie z matematyki. Niby takie banalne, a można polec.
    Steve ma w życiu pod górkę. Steve mimo to szuka pozytywów. Bądź jak Steve! :P

    Steve, bo nie we wszystkim te pozytywy są. Można by powiedzieć przewrotnie, że nie ma sensu szukanie całego w dziurze.

    Bucky, ba! Jesteś też jak chomiczek. Chciałoby się wytarmosić te twoje puce policzki.

    OdpowiedzUsuń