9 maja 2017

o.

Haha też, też xD 
 Tak zrozumiałam to tykaniu kijem :P
I: Też masz rację, tak tylko gdybam. Tworze czarny scenariusz.
 Sam wolę te bardziej optymistyczne. Nie bez powodu mówi się, że odpowiednie nastawienie się to połowa sukcesu.
G: był pewnie bardziej zażenowany niż ty i nie chciał byś miała jakiś fikuśny?
 Chciałabym. Swoje zażenowanie próbował zatuszować jeszcze bardziej żenującymi żartami. Jak ten, że jeśli "chcę, żeby Steven zapadł się pod ziemię, mam wysłać go do sklepu po tampony". Tata bywa żenujący, czasem robi to z premedytacją, ale taki już jego urok.
S: może po czasie dałbyś radę? 
 Dzięki Bogu, to już za nami i nie muszę się o tym przekonywać. Bucky załatwił to świetnie, tego się trzymajmy.
 B: a myślałam że powiesz "nie? To patrz"
 Wiesz, jakoś nie czuję potrzeby udowadniania komuś, z kim do tego łóżka nie pójdę, że jestem dobry lub nie. Steve wie, jak jest. To wystarcza.

1 komentarz:

  1. Już wyjaśniłyśmy xD

    I: Nie mów, że powiedział ci to Steve?
    G: A wysłałaś? Jak twoje protezy? Dalej kolorowe?
    S: Dziecko Sama ci zostało?
    B: Na nim!

    OdpowiedzUsuń