On by poszedł na nie albo w garniaku albo w pieknie odprasowanym stroju i zanudziłby wszystkich swoją przemową?
Jestem skłonna stwierdzić, że on by na nie nie poszedł. Jak znam postać, a chyba w jakimś stopniu znam, to Steve byłby raczej jedną z tych osób, które uważają, że te parady przynoszą więcej problemów niż pożytku i wzmacniają stereotypy, że gej = to. A ze swoją pozycją spokojnie mógłby zwalczać nietolerancję w znacznie mniej kontrowersyjny sposób.
S: Chyba masz taką jedną tycia, tycia relacje również?
Nie uważam, by moja relacja z Bucky'm była toksyczna. Nie wdaję się z nim w pyskówki, nie daję się sprowokować, a namawiam to podjęcia terapii i działań, które mu pomogą. Bo to mój przyjaciel.
B: Uuuu ile ty znasz słów! I potrafisz grozić! normalnie święto!
A jak Bucky by chciał? :p jak mieliby tak wesprzeć? Wiesz nie w Berlinie ale jakaś mniejszą lokalną? :p
OdpowiedzUsuńS: Tony?
B: ja pierdole