N, może pan Stan mimo misiowatości będzie w stanie stworzyć Winniego Badassa bez bobra. Potrafi grać oczętami, więc może tu tkwi psikus. Tu popacza, tam popacza, zmarszczy brwi i będzie zło wcielone, a później uroni łzę. Albo zaczynają kręcić sceny, gdzie Winnie już się ogarnął i stał się dość miłym misiem. Kto ich tam wie.
"Winnie Badass bez bobra i samotna łza"- niezły tytuł na ff. Mówię ci, wykorzystaj go!
Oj no, ja wiem, że pan Stan potrafi paczać i ronić łzy jak nikt inny, ale Winnie z aparycją misia-pysia to już po prostu nie to samo :(
Zdjęcia kręcone są w Atlancie, Buckysia z więzienia wyciągnęli (albo sam się wyciągnął), więc miał już czas i szansę na pozbycie się zdechłego zwierza.
James, skoro rozkaz to zakładam, że go wykonywałeś, więc co wtedy robiłeś? Bo raczej nie biegłeś na potańcówkę do remizy.
Że w ziemię wgnieciesz samochód? Ile te ramię może ważyć? Z 30 kg? Wyglądasz bardzo niepozornie, to fakt, chociaż kiedyś myślałam, że stówkę na bank przekraczasz.
No tak, to jedna z podstawowych potrzeb, ale biorąc pod uwagę te wszystkie ekscesy, które urządzały ci chore psychicznie panie z Hydry, panowie może też, nie wiem i nie wnikam, znaczne uszkodzenia mózgu, twoje negatywne nastawienie do siebie, aseksualność, stres i ubezpłodnienie, które może prowadzić do zaburzenia gospodarki hormonalnej, i jeszcze coś bym wynalazła, ale już mniejsza, to wydawało mi się wielce prawdopodobne, że jesteś takim wyjątkiem. A tu zonk. No nieźle.
Zawsze reagowałeś złością na złość, że tak powiem?
Zawsze znajdował się ktoś, kto mnie pilnował i pomagał jakoś zorganizować czas. Woleli nie dopuszczać do tego, żebym się nudził, bo zbyt dużo wtedy myślałem. Poznałem więc wszelkie gry karciane, gry z użyciem broni, z użyciem alkoholu, albo z użyciem wszystkich tych rzeczy jednocześnie.
W ziemie to może nie, ale raczej ciężko byłoby go po tym przywrócić do stanu używalności. Nie znam jego dokładnej wagi, ale zapewne oscyluje ona w okolicach dwudziestu-kilku kilogramów. Moja waga z protezą i całym żelastwem, które mi wszczepiono to jakieś sto dwadzieścia parę kilo. Jestem jak piórko.
W potrzebie dotyku wcale nie musi chodzić o seks, a właśnie o sam komfort z tego dotyku wynikający, prawda? Wyobraź sobie, że jedyny dotyk jakim cie przez lata obdarzają, wiąże się z brutalną przemocą albo zabiegami pseudo-medycznymi, które są nawet gorsze. I uwierz, że nie ważne jak aspołeczną osobą byś była, czasem potrzeba zwykłego, nie podszytego niczym dotyku, byłaby niemal nie do zniesienia. Wiem, co mówię. Zdaje sobie też sprawę z tego, jak teraz brzmię i z tego, że gdybym powiedział to dawnemu sobie, to pewnie padłby ze śmiechu, ale z czasem priorytety i potrzeby zwyczajnie się zmieniają. Taka prawda. Wcale też nie zaprzeczam, że takim wyjątkiem nie jestem, więc chyba jednak żaden "zonk".
Nie, raczej nie. Przynajmniej wydaje mi się, że nie.
N, "Winnie Badass i zaginiony bóbr" - może być? :D Wykorzystam. Myślę już, jak tu tak ładnie wpleść jakieś odbicie światła lub czyjejś twarzy we łzie.
OdpowiedzUsuńI tylko czekać aż Steve wytarmosi go za policzki z mysim głosikiem "a titititi".
Albo zmienia imidż dla niepoznaki. Tak też może być. Z hodowania bobra przestawi się na hodowanie końskiego ogona. A później dojdzie do tego, że biedak będzie reklamował L'oreal.
James, no i oczywiście musiała mi się przypomnieć ruletka :( Nigdy, przenigdy nie zostawili ciebie samego?
Aż z ciekawości obliczyłam twoje BMI i chłopie, toż ty jesteś otyły! Z ręką czy bez ręki.
A no widzisz, zależy o jakich potrzebach mówimy. Potrzeba dotyku nie wlicza się czysto w potrzeby seksualne, więc znów się nie zrozumieliśmy. Dotyk buduje więź, to jest niezaprzeczalne. Przypomina mi się eksperyment, w którym zamknięto małpki w klatkach z dwoma atrapami matek. Jedna była miła w dotyku, druga druciana. Wiadomo, którą wybierały, a gdy nie miały możliwości wyboru, te od matki drucianej wyrastały na bezuczuciowe, bezwzględne i zimne. Psikus w tym, że później same były jak te druciane atrapy, bo nie oczekiwały "dobrego dotyku" i same nikogo takim nie obdarzały. Miło wiedzieć, że jesteś wyjątkiem i jednak odczuwasz potrzebę zwykłej bliskości bez podtekstów, mimo tego wszystkiego, co przeżyłeś. A wszyscy inni powiedzieliby ci, że zwariowałeś i Dugan nie dałby ci żyć, zgadza się?