I jeszcze N nawiązując do pierdół- co sądzisz o zaroście pana Evansa?
N co sądzisz o ludziach lubiących postać tylko przez pryzmat aktora który ją gra?
A teraz ode mnie:
N co sądzisz o filmie Hobbit? Bo ja jak patrzę na film i wspominam książkę to mnie krew zalewa...
N sądzi, że broda pana Evans powinna mieć własnego agenta. No bo hej, tylko spójrz na to: klik. Niech Bucky przypatrzy się temu, jak powinno się wyglądać z brodą.
I tak, N ma na tym punkcie małego fangirla :P
Jeśli ktoś lubi daną postać tylko ze względu na grającego ją aktora, to raczej nie można powiedzieć, że jest fanem samej postaci, prawda? Dany bohater składa się z historii, charakteru i wielu cech składających się na jego osobowość. Nie można jednak przeczyć temu, że to właśnie aktor nadaje mu "to coś". Spójrzmy na takiego np. Lokiego. Jeśli rolę dostałby ktoś inny niż pan Hiddleston, to mogę się założyć, że fandom tej postaci byłby o wiele, wiele mniejszy. Ale nadal by był, bo znaleźliby się ludzie, którzy lubiliby Lokiego właśnie ze względu na Lokiego, a nie pana Toma. Takie moje subiektywne zdanie.
Nic nie sądzę, bo ani nie czytałam książki, ani nie widziałam filmu.
Ekheeem... Ja twój urok osobisty sławię a więc pytanie mojej koleżanki która cały czas prowadzi bierny przegląd tego bloga razem ze mną:
Bucky czy w takim razie sądzisz źe Steve spieprzał randki bo tak miał, czy po prostu ma dłuższą metę dziewczyny nie szukał?
Raczej potrafił spieprzyć każdą randkę, bo tak miał. Mówiłem o nim same dobre rzeczy, komplementowałem przed dziewczyną jak tylko się da, więc miał ułatwione zadanie. A i tak nic z tego nie wychodziło, bo sierota potrafił zepsuć wszystko. Cóż, ja też, ale my o nim, nie o mnie. Z agentką Carter było zupełnie to samo. Chciał coś zrobić, ale nie zrobił nic, bo język mu się plątał i chyba bał się tego, że narobi sobie wstydu.
I dobrze wiedzieć, że resztki uroku nadal mam.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz