11 października 2015

Astrid Löfgren

N, no są nooo, ale to nie takie kapitańskie kozaczki jak w komiksach, jakby dopiero co zawinął do portu wraz z ekipą ziomków-piratów. Chyba że to ja coś źle kojarzę.
Znęcaj się, znęcaj. Nie może być mu za dobrze. 
Niestety, ale kojarzysz dobrze. Chyba i moja wyobraźnia szwankuje, bo nie potrafię wyobrazić sobie pana Evansa w czymś takim, bo nawet te sceniczne rajstopki były lepsze.
I tak bajdełejem- nominowałam cię LBA. Piszę to tutaj, bo przynajmniej mam pewność, że przeczytasz :P
James, czyli nie kontrolujesz tego? To chyba dobrze. W pewien sposób.
Przyzwyczajaj się. Zresztą - ja się słowem nie odezwałam na temat babć, więc nie moja wina. O striptizie też nie powiedziałam nic dosłownie.
No nie tak jawnie, skoro znaczna część ludzi tego nie zauważa.
Ooo, czytasz coś oprócz akt, dokumentów i innych tajnych rzeczy?
Nie uściśliłeś, stąd wątpliwości. Co to za biznesy ta jej rodzinka prowadzi/ła?
Zawsze uważałam, że masz nudne życie.
/Nie wiem czy dobrze czy może jednak źle, bo punkt sie...widzenia zależy od punktu siedzenia. Jak wszystko inne, to także ma swoje plusy i minusy, i dość ciężko stwierdzić, których jest więcej. Wydaje mi się jednak, że to dość dobry znak.
/Nie musiałaś mówić tego dosłownie, żeby można było załapać aluzję. I tak, wiem, starsze damy to moja wina. Nie zmienia to jednak dziwności całej sytuacji.
/Dobra, może nie bardziej jawne, ale na pewno bardziej powszechne? Teraz lepiej?
/Naprawdę mogłaś sobie darować to wielkie zdziwienie. Ale tak, ostatnio zdarzyło mi się przeczytać coś więcej niż dokumenty i "inne tajne rzeczy". Nie zostanę raczej fanem współczesnej literatury, ale przynajmniej pozwala to zająć czymś umysł. 
/Mówiąc "rodzinne powiązania" nie chodziło mi o biznes, a raczej o geny. Ojciec teoretycznie nieznany, ale w praktyce nie trzeba się zbytnio wysilić, by dojść do tego, że był jakimś urzędasem wmieszanym w sprawy Mateczki Rosji. Matka zmarła naście lat temu i wydawało się, że przed wyemigrowaniem do Stanów, dobrze zatarła za sobą wszystkie ślady. Okazało się, że jednak nie bardzo, co było do przewidzenia.
/Zawsze uważałem, że moje życie jest cholernie pochrzanione. Znaczy, może nie zawsze, ale od dłuższego czasu. Ale przynajmniej moja pechowa gwiazdka dba o to, żebym się nie nudził.

1 komentarz:

  1. N, brakuje tylko opaski na oko od Fury'ego, metalowej protezy Bakunia, jakiegoś miecza i mielibyśmy wspaniałego pirata. Te buty są straszne. Naprawdę straszne.
    Właśnie zauważyłam, dzięki ;)

    James, no jak już sam uważasz, że to dobry znak, to jest to naprawdę dobry znak.
    Czasami dobrze pogawędzić o rzeczach totalnie absurdalnych i daleko wychodzących poza granice normalności, czymkolwiek by ona nie była.
    Jak by tego nie nazwać - faktem jest, że ogłupianie funkcjonuje i ma się dobrze.
    Naprawdę się zdziwiłam, bo o to cię nie podejrzewałam. Co przeczytałeś?
    Znów jacyś szpiedzy? Zwariować można. Macie jakiś ślad?
    Chyba przydałaby ci się czasami nuda.

    OdpowiedzUsuń