N, a ja się tu Marvelem zachwycam. Phi. Obejrzałam pierwszy odcinek i to naprawdę dziwna sprawa :D Te pełne dynamiki sceny walk naprawdę porażają! A ten strój... W sumie poważnie mówiąc to całkiem nieźle to wyszło, jak na '44 rok.
Możemy się z tego naśmiewać, ale jak na tamte czasy i tamten budżet, to całkiem niezła produkcja. Może i to nie wielki blockbuster za miliard dolarów, ale też nie totalna porażka, bo trzeba pamiętać, że komiksy z tamtego okresu były równie dziwną sprawą :P
A strój nie jest aż taki zły. Mogli dać mu jeszcze te wspaniałe skrzydełka przy kapturze czy tam hełmie.
James, nie, mnie to nie śmieszy. Mnie to naprawdę przeraża. Głównie dlatego, że wyobraziłam sobie, co mógłbyś czuć ty i co czułyby twoje potencjalne dzieci, wnuki i jeszcze dalej. To samo pomyślałam - byłoby tego za wiele.
Pokochaliby. Młode damy na pewno. A dlaczego sądzisz, że nie ociepliłbyś tym wizerunku? Oprócz argumentu o kręceniu tyłkiem.
Naprawdę nie wyobrażam sobie tego, co mogłoby czuć moje potencjalne dziecko. Nie mam aż takiej wyobraźni. Wiem tylko, że zapewne nie byłoby to nic pozytywnego, bo ciężko oczekiwać w takiej sytuacji innego podejścia.
Może jeszcze miałbym dołączyć do tego ściąganie kolejnych części garderoby? Wiesz, tak dla pewności, że także te trochę starsze damy okażą trochę zainteresowania. I jeszcze babcie, nie zapominajmy o babciach.
Naprawdę sądzisz, że coś takiego mogłoby pomóc w ociepleniu czyjegokolwiek wizerunku? Urocze.
N, no właśnie o tym mówię. Nie mam pojęcia, jak wyglądała w tamtych czasach sytuacja seriali i innych produkcji, ale to prezentuje się naprawdę nieźle. Zabawnie, lekko i przyjemnie.
OdpowiedzUsuńMój facet stwierdził, że w tej wersji strój wygląda jak pidżama :D
A tekst to i tak drama. Toć wizyta Bucky'ego w burdelu już jest swoistym dramatem :D
James, ciesz się, że takiej nie masz, bo ja mam chyba aż nazbyt rozwiniętą. A to w połączeniu z empatią to czasem mieszanka wybuchowa. Jak w tym przypadku na przykład.
Jak miło, że pamiętasz o babciach i tych dojrzalszych damach. Dobry z ciebie człowiek.
Urocze? Mogłabym to nawet wziąć za pewnik, patrząc na dzisiejsze ogłupianie społeczeństwa. Nawet sprzedawanie nieruchomości opiera się na pokazaniu na pierwszym spotkaniu czegoś najgorszego, by później człowiek we wszystkim innym widział tylko te lepsze obiekty. Ludzie łykną wszystko. Dobra reklama i miałbyś świat u stóp.
(dodam już tutaj, bo mi się nie chce iść tam, a i tak coś czuję, że będzie z tego dłuższa wymiana zdań)
"W końcu deszcz to prawdziwy przyjaciel człowieka, który próbuje zgubić trop i zmylić ślady" - ty naprawdę we wszystkim wynajdziesz "zawodowe" sprawy. Szacun.
Jamesie, ty poeto. Nigdy nie podejrzewałabym cię o tak ładne formułowanie myśli i opisów.
Nie wiem czy chcę wiedzieć co to za nowa pani się pojawia, ale już mi się wydaje, że to dziwna i smutna historia. Poprosiłabym jednak o rozwinięcie, kim ta pani Lika jest i o co chodzi?