14 października 2015

Avada Simpson

Zrobisz Howarda? To będzie ciekawe doświadczenie :D
Nie wchodzić?! Twój ask za bardzo uzależnia! Ale zapewne jeśli dasz odpowiedzi tego typu, w dniach 16-23 zniknie mnóstwo czekolady z mojej szafki... Pocieszam się słodyczami ;)
Ogólnie stary Bucky, ma to śliczne uzależnienie z ,,ma'am" To takie uroczo, szczeniaczkowate <3 
Zapomniałabym! Podesłałabyś linka do swojego ff? :)
Howard miał pojawić się już poprzednim razem, ale za bardzo się wahałam. Teraz mnie przekonano (cześć Rakshasha!) i zdecydowałam się zaryzykować. Mam nadzieję, że papa Stark nie zawiedzie.
Stary Buckyś z założenia miał być właśnie taki uroczo szczeniaczkowaty i naprawdę cieszę się, że mi się udało :) I postaram się żebyś nie zbankrutowała na kupnie czekolady!
Link do bloga znajdziesz w prawym, górnym rogu, w kolumnie "Powiązany blog". Chwilowo dostęp był zablokowany, bo kopiowałam kilka rzeczy i chciałam wprowadzić kilka zmian, ale odblokowałam go, więc możesz śmiało wchodzić. Byłoby mi miło, gdybyś wyraziła swoją opinię po przeczytaniu :) I na razie na blogu są tylko dwa rozdziały i prolog, ale już przymierzam się do reaktywacji. 

1 komentarz:

  1. Okee to ja się może wypowiem najpierw o twoim blogu:
    jaaaa... Nigdy nie będę mieć takiego talentu. Prolog był żywcem wyjęty z jakiegoś horroru ;o ogólnie to rozerwane czółko numerku Dwadzieścia Dwa będzie mi się przypominało, jak tylko zobaczę naszą kochaną (taa, jasne) Natashę. Tylko jedna uwaga: ,,Rozmawiali ze sobą, śmiali się, a wrzask i dźwięk łamanych kości przeszywał powietrze i odbijał echem od ścian sprawiając, że jej klatka piersiowa zacisnęła się, nie mogąc wziąć najmniejszego oddechu." - klatka piersiowa sama się zacisnęła i nie mogła wziąć oddechu? To Yelena nie mogła wziąć oddechu, przez swoją klatkę piersiową, a nie klatka Yeleny nie mogła wziąć oddechu. Bucky w tym rozdziale taki niby groźny, ale smutno mi się zrobiło jak czytałam o tym jego kagańcu. I o krwi która do niego spływała.
    Pierwszy rozdział najbardziej zaskoczył mnie śpiewem Jamesa. Cóż... spodziewałabym się wszystkiego ale nie śpiewu. Większych błędów nie wychwyciłam ;)
    No więc ten... Drugi rozdział rozłożył mnie na łopatki. Z wielu powodów. Yelena i jej monolog wewnętrzny były tak cudowne i osobiste, a jednocześnie wzuszające i przerażające że... łaaa. Tak samo jak jej ,,robak" A ta przemówka Bucky;ego o broni... cóż, było się tego po nim spodziewać. Ogólnie ten rozdział miał takie podłoże psychologiczne, a odczucia Yeleny były takie... nie umiem tego opisać! Ale teraz się tak zastanawiam... albo oglądasz za dużo filmów, albo Bucky ma na ciebie taki wpływ, albo jesteś serio psychopatycznym mordercą który czatuję przez internet żeby sobie ulżyć :D Ten rozdział jest taki właśnie żywcem wyjęty z jakiegoś filmu grozy albo horroru. Rozważ pisanie scenariuszy do horrorów... I ta końcóweczka: cudo! Te oczy Jamesa <3
    No więc ten: za plagiat do więzieniaa!! ;\ Idioci są wszędzie!
    Masz natychmiastowo zamieścić dalszą część tego ff! Jest świetne, nie ma błędów, a fabuła jest miodzio!
    N udał ci się ten dawny Bucky <3 Szczeniaczek jakich mało, oczka wielkie i tylko brakuje obróżki! (może jakiś subtelny prezent od Ventolin? ;D) Ale to ma'am! Umarłabym jakby chłopak tak do mnie mówił. Umarła. Ale on by umarł jakby mówił tak do wszystkich, jak nasz szanowny Jamie.
    Tak, tak Howard, to będzie coś wielkiego! <3
    Alee długi komentarz! ;)
    I tak mam nadzieję że nie wydam całej kasy przeznaczonej na książki na czekoladę :D

    OdpowiedzUsuń