#1 Na cyku? Znaczy pod wpływem alkoholu czy co miałaś przez to na myśli?
[...]
O kurwa - że tak niby zacytuję Jamiego. Nie spodziewałam się tego. Serio się nie spodziewałam i aż jestem w szoku.
Yelena początkowo działała na dwa fronty, że tak powiem, a ostatecznie zdecydowała się odejść od planów GRU, dobrze zrozumiałam? Lika z tego rozdziału to w rzeczywistości ktoś podszywający się pod prawdziwą Likę?
#2 Awwwwwwww. Jakie to cudowne. Bucka dobrze rozumiem. I tak długo wytrzymał bez wyrażania bezsilności "prawie płaczem". Twarda sztuka.
Móc przeczytać ten rozdział to najprzyjemniejsza rzecz jaka mnie dzisiaj spotkała <3
Niech się Fury odpier... dzieli.
Aż mam ochotę zapytać Bucky'ego, jak to jest być tatusiem, a po chwili dociera do mnie, że przecież siedzi gdzieś ranny i zdradzony.
/Tak, właśnie o to mi chodziło. Mogłam użyć w prawdzie bardziej znanego określenia - "na rauszcie", ale stwierdziłam, że to będzie bardziej pasować do Bucky'ego.
/I cóż, widać mam talent do zaskakiwania ludzi. Tylko szkoda, że zawsze ktoś musi przy tym ucierpieć :P
/Anzhelika "Lika" Medvedev jest prawdziwą postacią Marvela, choć raczej dość nieznaną, bo wystąpiła w góra dwóch seriach i to na drugim-trzecim planie. Celowo nie zmieniałam jej imienia, tak w razie gdyby ktoś chciał ją wygooglować. Więc ta Lika, to ta prawdziwa Lika i nigdy żadnej innej nie było. Po prostu ciulowo, za przeproszeniem, to opisałam :P
+ "O kurwa" może powędrować do kajecika z cytatami Bucky'ego. I to jako jeden z tych najbardziej popularnych.
/Korciło mnie, by skasować to "prawie", ale jednak je zostawiłam. Na płacz będzie jeszcze czas. W końcu niedługo nadejdzie okres kolek i ząbkowania.
/Stanę w obronie Fury'ego - pamiętajmy, że to on zaoponował przed zabieraniem dziecka matce lwicy. Zobaczysz, wujek Nicky będzie ją jeszcze wyprowadzał na spacery. Na smyczy, bo to dość ruchliwy dzieciaczek. I spokojnie, tu akurat żartuję.
/Stanę w obronie Fury'ego - pamiętajmy, że to on zaoponował przed zabieraniem dziecka matce lwicy. Zobaczysz, wujek Nicky będzie ją jeszcze wyprowadzał na spacery. Na smyczy, bo to dość ruchliwy dzieciaczek. I spokojnie, tu akurat żartuję.
/A jeśli chodzi o kierowanie pytań do Bucky'ego z miniaturki - zawsze można zorganizować taki weekend przy dodaniu ostatniej części albo którejkolwiek innej. Byłoby to przynajmniej jakieś urozmaicenie.
Rhodey, jak się ze Steve'm układa już wiemy. A jak z innymi?/W gruncie rzeczy całkiem nieźle. Czasem zdarzają się sprzeczki, nic w tym niezwykłego. Jest tylko taki jeden, irytujący dupek. Nazywa się Stark czy jakoś tak. Ledwo go znoszę, naprawdę.
James, chyba dobrze, że się zdrzemnąłeś, bo chociaż skojarzyłeś tych... Nie wiem, jak ich nazwać. Tych z GRU.
Takie masz szczęście, że naprawdę lepiej w nic się nie angażować, a jeśli już, to parędziesiąt razy zastanowić się czy warto. Żyjesz jakoś?
/Żyję. Jakoś.
/Niestety.
/Niestety.
N, to ile Buckyś wódy wychlał? :P
OdpowiedzUsuńMało było o niej informacji, albo to ja tak umiejętnie szukałam, że nic - oprócz tego, że była kimś w rodzaju lekarza - nie znalazłam. Wolałam się upewnić. Zasugerowałam się tym, że "wyglądała inaczej", ale widocznie bardzo dobrze to rozegrali, skoro Bucky się nie skapnął wcześniej.
Aż mam przed oczami jego czarno-białe zdjęcie z cytatem w stylu Paulo Coelho.
Albo wtedy, gdy przypałęta się choróbsko. Chociaż chyba nie powinna chorować jak normalne dzieciaczki, nie?
E tam, mógłby prowadzać ją na smyczy i szelkach. U nas to wciąż mało popularne, ale na zachodzie czy północy już tak.
Jestem jak najbardziej za tym pomysłem.
Rhodey, Stark, mówisz? Coś mi się obiło o uszy. Co on takiego robi, że tak trudno go znieść?
James, stety, stety. Ava ci pomogła czy rozdzieliliście się i jakimś cudownym sposobem udało ci się samemu uciec?