A co do matki Starka to gdyby przenieśli akcję do lat 50 to Maria mogłaby mieć jakieś 20 lat, więc tony'ego urodzilaby gdzieś w wieku 40 lat.
Ukatrupili, ale na razie jeszcze nie stawiam kropki nad i, bo wszystko jest możliwe. Tym bardziej że jeszcze tego nie potwierdzili. Trachneli thompsona porosto w klatę, więc mam nadzieję że szybko co ktoś znajdzie i uratuje. No thomsona zombie to ja nie chce 😕
Ja co jakiś czas próbuje się za to zabrać i jakoś mi nie wychodzi. Wytrzymuje 2, 3 odcinki. To mój rekord.
/Chętnie zobaczyłabym sezon albo choć jeden odcinek, który pokazywałby dzieje SHIELD gdzieś, bo ja wiem, na początku lat dziewięćdziesiątych na przykład. Na tyle wcześnie, by Starkowie jeszcze żyli, ale na tyle późno, by Hydra zdążyła już ładnie wrosnąć struktury organizacji. Mogliby pokazać, że Howard zaczyna domyślać się, że coś jest nie tak, a sezon zakończyłby się pięknym wypadkiem Starków. Nawet nie musieliby zatrudniać wtedy Coopera, mogliby wziąć aktora, który grał Howarda w IM2 i w Ant-Manie. Mógłby pojawić się młody np. Pierce. To byłoby na pewno ciekawsze od tego, co teraz jest w "Agentce..." i miałoby większe powiązanie z MCU od "Agentów...", na których ponoć CW nie ma mieć żadnego wpływu.
/Może miał na sobie jedną z tych super kamizelek kuloodpornych od Starka, które pokazali w pierwszym sezonie? Chociaż nie, jak od Starka to pewnie by nie działały.
Przed akcją z uktronem ich nie widziałam, dlatego stwierdziłam, że są nowe.
A co się dzieje w tarczy?
/Rzadko używałam ich na misjach, którym towarzyszyła publiczność, więc nic raczej dziwnego w tym, że były trudne do zauważenia.
/Ostatnio SHIELD próbuje udobruchać radę i nawiązać jakąś obustronną współpracę z rządem. Liczą, że dzięki temu społeczeństwo przestanie traktować SHIELD jak drugą Hydrę, a sytuacja z uzdolnionymi zyska wreszcie jakieś rozwiązanie. Póki co, nadal jest z tym kiepsko.
A po za włosami i ramieniem jest w tobie jeszcze coś ładnego? 😛/Mam piękne wnętrze, nie zauważyłaś?
Widzisz, coraz więcej zastosowań na twoja błyszcząca rączka. A tak na serio się pytam. Wciąż zalogujesz wspomnienia na fiszkach?
Z takim imieniem to nawet bohatrem narodowym bys nie został. I nie, jakoś nie czuję. 😐
Miło wiedzieć, że ktoś po śmierci dba o twój grób. To chyba pozytywne odczucie, co? Że po tylulatach wciąż ktoś o tobie pamięta.
Po prostu dało się wyczuć desperacja, mała ironię w twojej wypowiedzi. To mi się wydało zabawne.
Chyba naprawdę dobrze, bo wiedziałam, ze właśnie tego się uczepisz. Ale taka reakcja mnie cieszy. W końcu gadasz z sensem.
Ja od Ciebie wyrzutów sumienia nie oczekiwałam. Ani pokuty. Ani zarządzania. Ani nic z tych rzeczy. Po pierwsze to nie ty Podejmowales te decyzje. Po drugie zapewne wiekszosc tych ludzi zasluzyla sobie na ten los. A wyrzuty sumienia to zło. Zatruwaja tylko życie, a przecież czasu cofnąć się nie da. Wiem, jak na zwyklego czlowieka jestem zołzą.
/A ja serio odpowiadam, że nie, niczego nie doczepiam sobie już na magnesy. Spisuję wszystko w jednym dzienniku, który noszę przy sobie. Tak jest wygodniej i mam większą pewność, że czegoś nie zgubię. A jeśli już zgubię to wszystko naraz, co jednak już nie byłoby fajne.
/Ta, jeśli chodzi o tego bohatera narodowego to wcale nie było to takie trudne. Wystarczyło zabić pokaźną liczbę nazistów, a potem umrzeć. To ostatnie może i mi nie wyszło, ale w tym pierwszym byłem dobry.
/Kochałem Rebeccę, ona chyba mnie też, więc raczej nic dziwnego, że zajmowała się moim grobem. A jej dzieci czy wnuki robią to już raczej tylko z poczucia obowiązku, bo Becca nie da już rady tego robić. Nie znały mnie, jestem dla nich co najwyżej gościem ze zdjęcia, więc nie ma tu raczej mowy o żadnej szczególnej pamięci czy głębszych uczuciach.
/Ja ironiczny? Skąd ten pomysł? Nigdy.
/Gdybym się nie uczepił to też byłoby źle, co? Ale dobra, nie czepiam się, bo znowu wyjdzie, że nadinterpretuję i sam sobie coś dopowiadam. Powiedziałem po prostu co myślę. Odcinanie się nie ma sensu, trzeba po prostu zaakceptować to, co było, i próbować iść dalej.
/I znowu to zrzędzenie? Wcale nie zrzędzę. Czasem ponarzekam, mogę przecież, ale nazywać to od razu zrzędzeniem? Ale dobra, nieważne.
/Chwila. Mówiąc "większość tych ludzi zasłużyła sobie na ten los", których z nich masz na myśli? Tych, których zabijałem wtedy, czy tych, którzy delikatnie wkurwiają mnie teraz i sami się proszą o kulkę w łeb? Albo nóż w gardło, ale pieprzyć szczegóły. To jednak różnica, no nie? Tych drugich to chyba nikomu nie żal, bo za Hydrą nikt płakać nie będzie, ale jeśli chodzi o stare cele to cóż, nie wszyscy raczej sobie zasłużyli, ale roztrząsanie tego i tak już niczego nie zmieni. Są martwi i tyle.
/A co do tego ostatniego - nie wypada potaknąć, co?
O tak to byłoby coś. Szkoda ze tak marnują potencjał. Jest tyle możliwości do wykorzystania, a oni postępują w chyba najgorszy z możliwych sposobów.
OdpowiedzUsuńI chyba to wieczne przywracanie kogoś do życia jest już trochę nudne i raczej większej ilości publiczności już się znudziło. Naradzie chyba tylko Pietro nie zmartwychwstał.
A co do thomsona to był raczej po cywilnym. W hotelu, szykował się do wyjazdu, raczej nie spodziewał się nagłego ataku z powodu jakieś durnej teczki peggy.
Trudno to zauważyć. :p
Przecież wiesz, że gdybym się z tobą nie podroczyla nie byłabym sobą.
Chodziło mi właśnie o jakiś notatki, fiszki i tak dalej. Nie miałam na myśli ze paradujesz z kartkami przypietymi gwozdziami do ramienia.
Aha w więc teraz jesteś dobrym zabójcą, a kiepskim trupem. Zdecyduj się w końcu.
Może to tylko obowiązek, a może Becca wpoila im szacunek do Ciebie. W końcu jestes/ byłeś ich wujkiem... pora wujkiem. Zacznij widzieć pozytywy w niektórych sytuacjach. Może moje wnuki i pra wnuki nie będą nawet o mnie pamiętać.
No właśnie nie wiem skąd to się zwielo. Może mnie oswiecisz?
Ale czy ja mówię że źle? Czy mówię że to mi przeszkadza, czy denerwuje. Przecież sama napisałam, ze masz teraz dobre, może wreszcie właściwe spojrzenie na świat. Więcej luzu, Back. Nie każdy kto z tobą pisze chce się na tobie wyrzuć i uprzykrzyc Ci życie.
Sądzę że akceptacja to najlepszy sposób, bo czasu nie cofniesz, pamięci nie wymarzesz, a żyć trzeba dalej.
Ja gdzieś coś o zezedzeniu pisałam o.O? Chyba trochę nadinterpretujesz moja wypowiedź. A wystarczy przeczytać, pomiędzy wierszami nie ma żadnego ukrytego sensu, kpiny, czy ironii.
Nie znam twoich ofiar, więc nie wiem czy wszyscy zasłużyli czy nie, ale na pewno nie wszyscy byli święci. A ci którzy nie zasłużyli o tak sa w lepszym świecie i na pewno jest im lepiej. I nie, nie próbuje Cię pocieszyć. Stwierdzam tylko fakt.
A co do ostatniego, to każdy ma swoje zdanie i nie zabronie ci to mieć. Nie ważne czy jest pozytywne czy negatywne.