Hahahaha coś w tym jest <3 ogl takie akcje są fajne ;D
No tak, tylko on może tykać xD
Artykuł był o najdłuższych stażach par "holiłudu", zobaczyłam jego zdjęcie więc kliknęłam. Nic tam obraźliwego nie było i nie miałam takiego zamiaru.. Rodzinka najważniejsza, no o adopcyjnych dzieciach to się najwięcej słyszy od Joli-Pitt więc nie wiedziałam, że i on ma ;)
/Jeśli byłabyś zainteresowana jakimś tygodniem lub weekendem tematycznym, śmiało pisz w zakładce "Postać tygodnia", a pojawi się to w najbliższym terminie (czyli w następnym tygodniu, lub w najbliższy weekend).
/A żebyś wiedziała, że tak. Ewentualnie sam może poklepać go po pleckach.
/Nie piłam do ciebie, oczywiście, że nie. Po prostu nie raz w mediach pojawiały się tego typu przytyki, co w obecnej erze wszechobecnej tolerancji jest nieco śmieszne. A dzieci ma, a i owszem, dwójkę bodajże. Niestety (czyt. na całe szczęście) chroni swoją prywatność i nie lubuje się w ustawkach. No i apropo - jaki szok przeżyłam, gdy ostatnio pudelek (tak, N czyta pudelka, i tak, celowo piszę to z małej litery) codziennie zaczął wrzucać newsy o panie Tomie H.
W: Tak sądzisz? Nie czujesz się bezpieczna?Nie, to nie tak. Jestem raczej... zaniepokojona.
S: Haha to miałeś z nimi wesoło.Czy wesoło? Cóż, na pewno... interesująco, bo jednak nie nazwałbym "wesołymi" kilku momentów. Jak choćby ten, kiedy odstawiałem Bucky'ego z przepustki, niemal go niosąc, bo był tak pijany, a on przepraszał i wyznawał mi miłość. A potem na mnie zwymiotował.
B: Rzucę się z przytulasami.Dotknij mnie, a skręcę kark. Zakaz dotykania bez wyraźnego pozwolenia wciąż obowiązuje. Nie lubię, gdy ktoś mnie dotyka.
Już się tam odezwałam xD
OdpowiedzUsuńSam? Steve musi mieć zaufanie, że to zawsze będą plecy xD
O Tomie H. bo jest z panną Taylor S. gdyby nie był to pewnie byłaby cisza? Trochę sobie popularności nabiją swoją relacją. A Hugh robi dobrze, życie prywatne a zawodowe to dwie różne sprawy, a że jest osobą znaną i rozpoznawalną nie znaczy, że każdy ma prawo robić mu zdjęcia czy znać przebieg każdego dnia i nocy.
W: A to nie jest tak, że twoje przeczucia się sprawdzają?
S: No, zobrazował swoją miłość? Pewnie to miała być tęcza...
B: Ha! Odezwałeś się do mnie!