16 sierpnia 2016

Astrid Löfgren

Znając swoje zamiłowanie do dupków to tak, płakałabym razem ze Steve’m i nie byłyby to krokodyle łzy. Już tęsknię.
Nikt ci nie groził, bo wszyscy się przyzwyczaili, że lubisz dręczyć swoich bohaterów i groźby zwyczajnie nie mają sensu.  
Ale było napisane, że pojawi się jutro rano! :D
Nie lubię mieć niezbyt dobrych przeczuć, ale jak mówisz, że dasz im spokój na jakiś czas – tylko nie wiadomo kiedy – to stają się nieco lepsze.
Trzecioosobowa jest mniej wymagająca. W pierwszoosobowej jednak trzeba bardziej uważać na detale, żeby różne postaci nie wychodziły jak jedna i ta sama osoba.
/No widzisz? A teraz będziesz mogła być co najwyżej równie załamana zachowaniem bluzgającego na wszystko i wszystkich Bucky'ego co Steve. Czy to nie wspaniałe? 

/Och, to był test. Po prostu sprawdzałam czy wytrwacie i przeczytacie notkę dopiero rano :P
/To "tylko nie wiadomo kiedy" jest tutaj najistotniejsze. Najpierw trochę ich podręczę, potem dam im nieco odsapnąć i nacieszyć się spokojem, a potem podręczę ich jeszcze bardziej.
/Właśnie dlatego tak ociągałam się (i wciąż ociągam) z notką z perspektywy Steve'a. Z trzecioosobową nie będzie tego problemu, na całe szczęście.
Scott, Wanda, Sam, jak się trzymacie?
Sam:
 Chciałbym powiedzieć, że dobrze, ale to byłoby niestety kłamstwo.
Wanda:
 Sama nie wiem. Chciałabym powiedzieć, że staram się być twarda, że nie chcę niczego po sobie pokazywać, ale... Nie potrafię.
Scott:
 Um... Żyję. Nic mi nie jest. Mogę więc chyba powiedzieć, że dobrze.

1 komentarz:

  1. N, tak wspaniałe, że aż nie wiem komu dziękować za taką możliwość, chociaż wiem, że moje załamanie nie będzie równe załamaniu Steve’a.
    Kto by wytrzymał?
    Żeby tylko Buckyś się nie zemścił.

    Sam, wszystko cię dobija, czy może są jakieś promyczki?
    Rodzina Clinta już wie?

    Wanda, nie jesteś z kamienia i trudno ukryć emocje po takim zdarzeniu. Może to i lepiej? Dajesz im trochę upustu. A złość czy rozpacz to przecież nic złego, by ze wszystkich sił starać się je ukryć.

    Scott, przegryzłeś już to, co się stało, co widziałeś? A może jeszcze na to za wcześnie?

    OdpowiedzUsuń