N, niech Elżunia lepiej się w nim nie ujawnia, bo Bucky rozszaleje się tak, że żadne dziewczę w tej Wakandzie nie zostanie. Mężczyźni zaczęliby się buntować, zamieszki, wojna… Po co to komu. Bezpieczniejsza Kleopatra.
Samo się zrobiło, więc Buck ma czyste sumienie, tak? Okej.
Wygląda lepiej, niż Ken. To jest w porządku. No i mnie bardziej od notesiku zainteresowały wymienne dłonie. Wygląda to trochę makabrycznie i nawet ketchup nie jest do tego potrzebny.
/Największym problemem Bucky'ego byłoby to, że tam spora część kobiet jest ogolona na jeża. Skąd miałby wiedzieć, czy krew takiego dziewczęcia by się nadawała, skoro nie wiedziałby, czy jej włosy są choć minimalnie tak wspaniałe jak jego?
/Samo się zrobiło, samo się posprzątało, a Bucky tylko przechodził obok. To nie on, oczywiście, że nie.
/Większość figurek od AC Play Action Figure i Hot Toys ma wymienne końcówki dłoni i niekiedy faktycznie prezentuje się to nieco creepy. Np. w przypadku takiej Wandzi, wokół której leży kilka czerwonych rączek. No i tajemnica mało urodziwej twarzyczki Bucky'ego została rozwiązana - to nie figurka od Hot Toys (tam Winnie bardziej przypomina Bena Afflecka niż Sebastiana, no ale...), a od AC Play Action Figure. Ale ma za to piękne włoski do zaplatania <3 Niejedna Barbie pewnie mu ich zazdrości.
Jennifer, w obyciu jest raczej przeciętny. Jak na kogoś z takim doświadczeniem. Zamierzasz mu w końcu pomóc czy chcesz go wykorzystać?
Staram się jedynie zapobiec temu, by on i kapitan Rogers musieli się rozdzielać, przez stan Barnesa, nie pozwalający mu na opuszczenie Wakandy. Z tego, co mi wiadomo, nazywa się to pomocą.
Steve, Wanda nie mogłaby pomóc?
Mogłaby, ale "Nie chce znów namieszać".
Bucky, aż mi się przypomniało, jak kiedyś zapytałeś mnie, czy wciąż kochałabym swoje dziecko, gdyby okazało się gwałcicielem, mordercą, bla, bla. I trochę z tym związane pytanie mi się nasunęło, w sumie bardzo trochę, bo w drugą stronę. Wiem, śmiechy żarty, drugi Tarzan i gawędzenie o rzeczach niemożliwych, ale gdyby takie coś jednak okazało się możliwe, to mniej więcej na jaki procent jesteś pewny, że takiego bobasa byś zostawił? No i tak, masz rację, nie kupuję tego. Już "potworek" byłby bardziej znośny niż bezosobowe "to".
A, to myśl głośno, myśl.
/Tak się zastanawiam nad tym, po jaką cholerę miałbym cię o to pytać. Chociaż strzelam, że ta rozmowa mogła tyczyć się mojej mamy, to miałoby jakiś sens. Zgadłem?
/No i ten, em... Nie wiem. Jeśli miałbym stuprocentową pewność, że z tego dzieciaka w przyszłości wyrośnie jakiś zwyrodnialec, i że nie da się tego zmienić, to nie będę kłamać, nie chciałbym mieć z nim do czynienia. Jeśli jednak byłaby szansa, że da się to zmienić, to... Ciężko powiedzieć.
N, zadowoliłby się ich urodą. Bo może o cerę zacząłby bardziej dbać?
OdpowiedzUsuńBarbie się zbuntują, kiedy stanie obok nich na półce sklepowej... Albo zmiękną im nogi.
Jennifer, och, to bardzo miłe, że dbasz o ich relację. A tak serio?
Steve, a ty nie chcesz przekonywać jej na siłę.
Bucky, zapamiętałam tyle, że coś powiedziałam o miłości bezgranicznej, ty wyraziłeś zdanie, że taka miłość nie istnieje, zapytałeś co by było gdyby, ja się zirytowałam. Ale mogło chodzić o twoją mamę, tak.
Ale dopuszczasz do siebie myśl - mówię tu już o sytuacji, kiedy miałbyś być tatusiem, nie mamusią - że nie dałbyś rady pozbyć się dziecka? Już po urodzeniu, rzecz jasna. Bo wiesz, można sobie gadać, i czasem to co mówimy nie przekłada się na czyny.