22 października 2016

Astrid Löfgren

N, dzięki temu ród Barnesów przetrwa wieki. Trzeba mu za te geny dziękować.
Dziękuję. Już widzę, że zapowiada się fantastyczna lektura.
/Czy wieki? Jeśli odziedziczą też autodestrukcyjne skłonności (akurat tamten Bucky tylko palił jak smok, załatwiając sobie raka, no ale...), ród Barnesów mógłby upaść z hukiem. Z tymi genami, bardzo dosłownie.
/Zerknij jeszcze na to opko - klik. Porazi cię ta dramaturgia opisu sceny śmierci. I ten wyjazd z Ameryki do Rosji na wakacje. W 1945.
Steve, a w Niemczech jest równocześnie bezpieczniej?
 Można powiedzieć, że tak. Nieco paradoksalnie, ale Niemcy, mimo swojej pozycji i historii, wcale nie należą do grona państw, które wręcz paranoicznie podchodzą do spraw związanych z Protokołem. A może powinienem powiedzieć, że nie mimo, ale dzięki swojej niezbyt chlubnej historii, nie podchodzą do tego aż tak radykalnie i chcą nawet odejść od pomysłu stałych opasek lub/i obroży, dzięki którym będą znać dokładne miejsce pobytu każdego zarejestrowanego nadczłowieka. Nie da się ukryć, jest to dość uwłaczająca metoda kontroli, krzycząca wręcz "Spójrzcie na mnie, zakuto mnie w obrożę, jestem niebezpieczny!".
Bucky, bo jestem nienormalna. To nie tak, że cały czas mnie denerwujesz. A jak już to jest to zazwyczaj do zniesienia. Czasami nie, ale w końcu jesteśmy tylko ludźmi.
 Mów za siebie, ja nie jestem tylko człowiekiem. Ja jestem aż człowiekiem, więc wypraszam sobie, proszę mi tu nie zaniżać moich osiągnięć.

1 komentarz:

  1. N, może odziedziczyliby też wieczne szczęście w nieszczęściu, wtedy ród mógłby zostać uratowany.
    Ja pie… przę. Nie wierzę, że ona tak poważnie. Tak mnie poraziło, że prawie odebrało mowę.

    Steve, to analogiczna sytuacja jak znakowanie Żydów na niemieckim podwórku i to wcale nie tak dawno temu. Rozlało się na część globu i wiadomo, jak to się skończyło. Nie dziwne, że Niemcy chcą być mniej radykalni.

    Bucky, dobrze aż człowieku, nie będę zaniżać twoich osiągnięć.

    OdpowiedzUsuń