N, to ten moment, w którym zupełnie nie wiem, co powiedzieć.
Pomogę ci - "TAK! Jestem zainteresowana, to spełnienie moich marzeń". Albo coś w tym stylu :P
Steve, kobieta uwięziona w męskim ciele. Jak nic. Jak go udobruchać?
Gdyby był jak kobieta, taka najbardziej... marudna z marudnych, byłoby o wiele prościej. Kupiłbym kwiaty, czekoladki, przeprosiłbym i może dzięki temu dowiedziałbym się za co tak naprawdę mam zacząć przepraszać. Bucky uderzyłby mnie kwiatami, wziąłby czekoladki i zatrzasnąłby mi drzwi przed nosem z głośnym prychnięciem i stwierdzeniem, że ja to naprawdę niczego nie rozumiem. Ale pocieszam się tym, że to tylko epizody, które prędzej lub później mu mijają. Na całe szczęście zazwyczaj jest to prędzej niż później.
Bucky, tradycyjnie – domyśl się. No i nie powiedziałam, że jak się powstrzymujesz to jest jeszcze gorzej. Nie jest, ale to nadal szokujące, bo zbyt często tego nie robisz.Dobra, więc nie zrobię niczego. Zadowolona?
A: Czytałaś nowe opowiadanko? <3
OdpowiedzUsuńNie, nie czytałam i bardzo żałuję. Dopiero jestem w trakcie nadrabiania poprzedniej notki.
UsuńPolecam Ci gorąco! <3
UsuńNa spokojnie nadrabiaj ;)
N, raczej koszmarów. Ja już mam dziecko, następne mi niepotrzebne. Niech jakaś inna obłąkana kobieta go adoptuje :P
OdpowiedzUsuńSteve, neh, nie dowiedziałbyś się. Taka kobieta kazałaby ci się domyślać, co zrobiłeś nie tak, a spróbowałbyś tylko źle się domyślić... Oczywiście zawsze źle byś się domyślił. Swoją drogą to chciałabym coś takiego zobaczyć na własne oczy. Znaczy obrażanie się na cały świat z Bucky'm w roli głównej.
Bucky, już ci kiedyś mówiłam - nigdy mnie nie zadowolisz.