20 listopada 2016

Astrid Löfgren

N, to ten moment, w którym zupełnie nie wiem, co powiedzieć.
 Pomogę ci - "TAK! Jestem zainteresowana, to spełnienie moich marzeń". Albo coś w tym stylu :P
 Steve, kobieta uwięziona w męskim ciele. Jak nic. Jak go udobruchać? 
 Gdyby był jak kobieta, taka najbardziej... marudna z marudnych, byłoby o wiele prościej. Kupiłbym kwiaty, czekoladki, przeprosiłbym i może dzięki temu dowiedziałbym się za co tak naprawdę mam zacząć przepraszać. Bucky uderzyłby mnie kwiatami, wziąłby czekoladki i zatrzasnąłby mi drzwi przed nosem z głośnym prychnięciem i stwierdzeniem, że ja to naprawdę niczego nie rozumiem. Ale pocieszam się tym, że to tylko epizody, które prędzej lub później mu mijają. Na całe szczęście zazwyczaj jest to prędzej niż później.
Bucky, tradycyjnie – domyśl się. No i nie powiedziałam, że jak się powstrzymujesz to jest jeszcze gorzej. Nie jest, ale to nadal szokujące, bo zbyt często tego nie robisz.
 Dobra, więc nie zrobię niczego. Zadowolona?

4 komentarze:

  1. A: Czytałaś nowe opowiadanko? <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie, nie czytałam i bardzo żałuję. Dopiero jestem w trakcie nadrabiania poprzedniej notki.

      Usuń
    2. Polecam Ci gorąco! <3
      Na spokojnie nadrabiaj ;)

      Usuń
  2. N, raczej koszmarów. Ja już mam dziecko, następne mi niepotrzebne. Niech jakaś inna obłąkana kobieta go adoptuje :P

    Steve, neh, nie dowiedziałbyś się. Taka kobieta kazałaby ci się domyślać, co zrobiłeś nie tak, a spróbowałbyś tylko źle się domyślić... Oczywiście zawsze źle byś się domyślił. Swoją drogą to chciałabym coś takiego zobaczyć na własne oczy. Znaczy obrażanie się na cały świat z Bucky'm w roli głównej.

    Bucky, już ci kiedyś mówiłam - nigdy mnie nie zadowolisz.

    OdpowiedzUsuń