23 lutego 2017

Astrid Löfgren

N, tyle tych Transporterów, że nie wiem, czy ten z nim oglądałam, czy nie. Ale go nie zapamiętałam, więc chyba nie. Albo oglądałam a nie pamiętam przez brak charyzmy postaci. No i tak, w długich włosach wygląda wyjątkowo nietwarzowo, że tak powiem.
I to dosłownie się zacieśniają. Tylko czekać aż Astrid powije bobaska Bjorna, więc wtedy Bjorn stanie się synem i zięciem Lagerthy, Astrid jej synową i kochanką, a bobasek wnukiem i tak jakby Lagertha stanie się dla niego macochą. Moda na Kattegat istnieje!
Och, jesteś zbyt krytyczna. Ale zapamiętam tę obietnicę i się przypomnę, jeśli nie dotrzymasz słowa! Zamknięcia blogów oczywiście nie życzę. 
/Były trzy z panem Stathamem, ten z Edem Skreinem i serial. Chyba, że o czymś zapomniałam albo o czymś nie wiem. Przyznaję, że mogę być niedoinformowana.
/Ejjj... A może ona miała taki plan? Namówiła Astrid na to, by miała romans z Bjorem, i żeby zaszła z nim w ciążę. Dzięki temu Lagertha miałaby swoje wymarzone dziecko, które miałoby jej geny. Genialne! A najgorsze jest to, że taki zwrot akcji by mnie nie zdziwił. Wcale. Ani to, że Astrid planowała mieć dziecko z Bjornem i kręciła z Legerthą, bo miała jakiegoś fioła na punkcie Ragnara. Wcale.
/Jak już jesteśmy przy krytyce. Obejrzałam ostatnie odcinki "Agentów..." i nieźle się wkurzyłam, bo muszę teraz przeredagować i pozmieniać sporo w "Niebie...", bo wyjdzie mi, że plagiatuję serial :P Dlatego coś pozmieniam i może w weekend wrzucę rozdział.

+ Tak dopytam - zamierzasz wrócić do grania Samem? Zajmujemy się nieaktywnymi postaciami i pewnie Sammy niedługo do nich dołączy.
Sharon, masz pewność, że tę metodę zastosowali w twoim przypadku?
 Mam pewność, że chcieli to zrobić. Ale czy zastosowali? Przyznaję, że nie wiem. Mogę odpowiedzieć jedynie "raczej nie".
Steve, sprowadziliście dla Sharon najlepszych lekarzy?
Jak ten terrigen trafił do zatoki?
/Wakanda ma naprawdę dobrych lekarzy. W obecnej sytuacji lepszych nie znajdziemy.
/A co do Terrigenu... Cóż, powiedzmy, że SHIELD próbowało naprawić sytuację, ale nie bardzo im się to udało. 
Bucky, ignorujesz. Przeproś.
 Dobrze, przepraszam. Więc jakie to było pytanie? Poważnie mi uciekło.

1 komentarz:

  1. N, zgadza się. Cztery części to sporo, a ja mam czasem trudność z zapamiętywaniem postaci w jednej serii, bo mi się z czasem zwyczajnie mylą.
    Boli mnie spore prawdopodobieństwo, że tak to się skończy, bo to jest tak złe, że nie mam słów, by to opisać.
    Kto by się tam przejmował serialem, ale rób co musisz ;)

    Odnośnie Sammy'ego to chyba będę zmuszona zrezygnować. Blog obserwuję, ale nie jestem w stanie się podpinać w rozgrywki, a żeby obecność Sammy'ego miała sens, to musiałby chyba siedzieć non stop w pokoju.

    Sharon, dlaczego "raczej nie", a nie "raczej tak"?

    Steve, a może to był jakiś sabotaż?

    Bucky, to sobie sprawdź. Chyba to nie wielka filozofia zjechać parę postów w dół, co?

    OdpowiedzUsuń