20 marca 2015

Astrid Löfgren

#1 Wszyscy: Z czego się ostatnio śmialiście?
#2 Oj tam, oj tam, uśmiech i tyle, żaden mimowolny skurcz. Przyznaj mi chociaż raz rację, no! :D
Z zaskoczeniem stwierdzam, że potrafisz mnie rozbawić, duża nowość :D
N: Ze swojej własnej głupoty :P

Sam:
Steve, który próbował w ten swój kapitanowy, super miły  sposób spławić podrywającą go dziewczynę. Gość potrafi zniszczyć czołg gołymi rękoma, a nie potrafi odmówić kobiecie. To było niesamowicie żenujące, Steve potwierdzi.
Natasha:
Ze Starka ustawianego przez Pepper do pionu. To zawsze bawi

Bucky:
 Sam nie wiem, po prostu raz zacząłem i nie mogłem przestać, ale to był raczej śmiech histeryczny. Śmiech przez łzy, można by powiedzieć.
 To nie uśmiech, to zwykły, mimowolny skurcz mięśni twarzy. 
 I to wcale nie było zabawne, Musiałem tłumaczyć Rogersowi, dlaczego, u diabła, ta sukienka kilkukrotnie znajdowała się w moich rzeczach. I uwierz, ciężko o respekt w armii, gdy ci kretyni wołali za mną Bucky Bear. 

1 komentarz:

  1. Pójdźmy na kompromis, Jamesie. Mimowolny uśmiech, lepiej?
    I właśnie, że zabawne, dla mnie oczywiście. Mogę sobie wyobrazić, jak podle musiałeś się czuć słuchając tych żartów. Niemniej jednak czytałam z dziesięć razy twoje słowa i nie mogłam przestać się śmiać :D
    Rozumiem i wierzę, jak ciężko o respekt w wojsku, bardziej niż ci się może wydawać.
    Ale w sumie Bucky Bear brzmi przyjemnie, póki się nie wie, o co chodzi, tak myślę :)

    Sam, a myślałam, że już to opanował. Całe życie w kłamstwie :(

    OdpowiedzUsuń