20 marca 2015

Astrid Löfgren

Pójdźmy na kompromis, Jamesie. Mimowolny uśmiech, lepiej?
I właśnie, że zabawne, dla mnie oczywiście. Mogę sobie wyobrazić, jak podle musiałeś się czuć słuchając tych żartów. Niemniej jednak czytałam z dziesięć razy twoje słowa i nie mogłam przestać się śmiać :D
Rozumiem i wierzę, jak ciężko o respekt w wojsku, bardziej niż ci się może wydawać.
Ale w sumie Bucky Bear brzmi przyjemnie, póki się nie wie, o co chodzi, tak myślę :)
Sam, a myślałam, że już to opanował. Całe życie w kłamstwie :(
 Yeah, Bucky Bear może i brzmi przyjemnie, ale dla czterolatka. Raczej ciężko wzbudzać tak postrach wśród szwabów, prawda? Te żarty były do zniesienia, bo wiedziałem, że mimo wszytko mnie szanowali, choć nie mogło im to przejść przez gardło. O wiele trudniej było przełknąć fakt, że niektórzy uważali mój szybki awans i bycie częścią Howling Commando za zasługę znajomości, albo i gorzej, z Rogersem. To było podłe uczucie.  

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz