Yelena, czy jest coś, co tak cię dobija, że masz ochotę zejść z tego świata? I czy jest taka rzecz, która tak bardzo pozytywnie na ciebie wpływa, że wręcz cię "uskrzydla"? Jeśli tak, to co to są za sytuacje/rzeczy?
Przez pół życia sądziłam, że byłam baletnicą uczącą się w dobrej, prywatnej szkole, która wyjeżdża na zagraniczne występy. Potem okazało się, że to było zwykłe kłamstwo włożone do mojej głowy, a ja robiłam rzeczy o których nie mogę myśleć. Chciałam ze sobą skończyć, ale dotarło do mnie, że to nie to nie ja jestem winna i nie ma to sensu, że trzeba wziąć się w garść i iść dalej, by nie pozwalać na powtórzenie się sytuacji.
Co czyni mnie szczęśliwą? Sama nie wiem. Zwykłe, normalne rzeczy.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz